We wtorek wieczorem, podczas trwającego ok. trzy godziny spotkania z rezydentami, minister Kowalczyk przekazał protestującym list od premier. To w nim Beata Szydło zaprosiła lekarzy na rozmowy, zastrzegła jednak, że mogą się one odbyć "dopiero po zakończeniu trwającego protestu". "Mamy dobrą wolę i liczymy na to samo" - napisała premier.

Protestujący lekarze ocenili po tym spotkaniu, że "pojawiła się iskierka nadziei".

"To było dobre spotkanie, w dobrej atmosferze. Pierwsze spotkanie, na którym padły konkretne deklaracje. Rozmawialiśmy wreszcie o naszych postulatach. Pani premier wystosowała do nas list. Szanujemy i doceniamy dobrą wolę i chęć dialogu. Chcemy okazać również dobrą wolę, dlatego zdecydowaliśmy, że jutro od godz. 8. rano zawieszamy protest głodowy do czasu podjęcia rozmów z panią premier" - powiedział po zakończeniu spotkania Jankowski.

Wiceszef Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński dodał: "W związku z tym, że widać, że jest droga i jakieś pole do porozumienia, postanowiliśmy zawiesić protest głodowy z szacunku do najważniejszej osoby rządzącej w naszym kraju".

Marszałek Karczewski ocenił po zakończeniu rozmów, że tak naprawdę rząd i rezydenci mówią o tym samym. "Mówimy o zwiększeniu finansowania systemu opieki zdrowotnej, mówimy o zwiększeniu zarobków nie tylko rezydentów, ale i lekarzy, którzy skończyli specjalizację. Mówimy również o organizacji ochrony zdrowia" – oświadczył Karczewski, który sam z wykształcenia jest lekarzem chirurgiem.

"Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, na dobrym polu do dyskusji, do rozmowy i do dojścia do porozumienia" – dodał. Marszałek podkreślił, że zarówno rząd jak i rezydenci określili takie same cele. "Tylko tempo dojścia do tych celów jest różne. Młodzi lekarze chcieliby szybciej, ja to rozumiem, też kiedyś byłem młody. My musimy dbać o cały budżet państwa, o stan finansów publicznych stąd nasza troska i ostrożność" – powiedział.

Minister Kowalczyk podkreślił, że w czasie spotkania z rezydentami zaproponowano, aby rozmowy z premier nie odbywały się w atmosferze "przystawionego pistoletu do głowy". "Czyli trwającego protestu głodowego" – wyjaśniał. "Sądzę, że porozumienie zostanie wypracowane" – mówił.

Dopytywany, czy są szanse na przeznaczenie 6,8 PKB na służbę zdrowia - co postulują protestujący rezydenci - odpowiedział: "szanse są, ale nie mówimy w tym momencie o 6,8 tylko tutaj zostawiliśmy pole do negocjacji".

"Na pewno wszyscy jesteśmy przekonani, że wydatki na służbę zdrowie powinny być zwiększone, to zadeklarowaliśmy. Również wynagrodzenia lekarzy rezydentów powinny być zwiększone i to zadeklarowaliśmy" – mówił Kowalczyk.

Od kilku dni około 20 lekarzy rezydentów prowadzi protest głodowy w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Domagają się m.in. wzrostu finansowania ochrony zdrowia, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

Protestujący rezydenci podkreślają, że ich głównym postulatem jest wzrost finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

 

 

PAP/med