- Prezes PiS wchodzi w buty pani premier nie po raz pierwszy - mówił poseł Meysztowicz." Jarosław Kaczyński chcąc realizować swoją politykę będzie łamał prawo i konstytucję" - mówił poseł Meysztowicz w Radiu Kraków.


 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Nowoczesnej, Jerzym Meysztowiczem.

 

Słowa Jarosława Kaczyńskiego, który mówił wczoraj, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie powinien zostać opublikowany, zamykają debatę na ten temat?

- Po raz kolejny prezes pokazuje kto rządzi w Polsce. Decyzja czy wyrok zostanie wydrukowany czy nie, należy do premier Szydło. Prezes Kaczyński pokazuje, że to on decyduje. To przykre. Jarosław Kaczyński, chcąc realizować swoje pomysły, będzie łamał konstytucję i prawo. Nikt go nie zatrzyma.

 

Czego pan oczekuje od marszałka Kuchcińskiego? Jaka to będzie debata?

- To będzie taka debata i tacy eksperci jak w wypadku katastrofy smoleńskiej. Jest teza i eksperci muszą to potwierdzić. Działania idą w tym kierunku, żeby powiedzieć, że Komisja Wenecka się myli. Dlatego trzeba znaleźć takich prawników, który powiedzą, że racji Komisja nie ma. Po raz kolejny powiedzą, że nie ma podstaw, żeby realizować opinię Komisji Weneckiej. Nie mam złudzeń. Chodzi o przeciągnięcie tego w czasie, żeby ta debata dojechała do grudnia, kiedy ustąpi prezes Rzepliński. To gra na czas. Stanowisko PiS jest zdecydowane. Nie wierzę w kompromisy. Nie można wydrukować połowy wyroku TK, nie można powołać 1,5 sędziego Trybunału.

 

Nowoczesna i opozycja chcą kompromisu? Wtedy Nowoczesna straci paliwo do sporu politycznego i weźmie część odpowiedzialności za TK.

- Oczywiście rozmawiać trzeba. Nowoczesna będzie szukała kompromisu, ale są pewne warunki. Zawsze jak się siada do stołu negocjacyjnego to podaje się warunki wstępne. My to podaliśmy. My nie możemy handlować konstytucją. My na łamanie prawa się nie godzimy. Rozmowa byłaby skoncentrowana na tym jak zmienić ustawę o TK. To może zafunkcjonować jak zostaną spełnione dwa warunki – opublikowanie wyroku TK i zaprzysiężenie 3 legalnie wybranych sędziów przez prezydenta.

 

Minister Gowin mówi, żeby rozmowa była bez warunków wstępnych.

- Pan Gowin nie jest w stanie mnie niczym zaskoczyć. Twierdzenie, że trzeba rozmawiać bez warunków wstępnych potwierdza, że minister też jest za łamaniem prawa i konstytucji.

 

Jak pan przyjmuje propozycję europosła Ujazdowskiego? On wyrwał się przed szereg proponując publikację wyroku i debatę bez słów zaostrzających spór? To testowanie opozycji?

- To nie jest testowanie. My o to apelujemy. Chcemy rozmawiać, ale pod tymi warunkami. Kazimierz Ujazdowski powiedział, że w jego ocenie wydrukowanie wyroku jest zasadne. Wyrok jest jednoznaczny. Natomiast dlaczego tak zrobił? Kazimierz Ujazdowski jest samodzielnym politykiem jak na PiS. On prezesa się pewnie nie boi. Takich ludzi jest wielu w PiS. Wszyscy mają zdrowy rozsądek i wiedzą, że poszli po bandzie. Oni nie chcą eskalacji konfliktu. Mam nadzieję, że będą kolejne wyłomy i reszta też powie co myśli. Mam nadzieję, że się temu sprzeciwią.

 

Mimo wszystko w sondażach nie widać spadku zaufania do PiS. 38% badanych popiera PiS.

- Tak, ale jak weźmiemy pod uwagę badania Rzeczpospolitej, że 74% społeczeństwa uważa, że należy wydrukować wyrok, jak 54% społeczeństwa twierdzi, że rację w sporze ma opozycja to te badania 38% potwierdzają, że to stały elektorat PiS. Biorą pod uwagę badania od grudnia, było 40%, 38%, 37%, 36%. W związku z tym ten elektorat zachęcony do głosowania oszustwem, że PiS się zmienił, nie ma pana Ziobro i Macierewicza widzi, że się zawiódł. To było oszustwo. Oni odpłyną od PiS.

 

Te badania pokazują, że jak spada to niewiele, ale wśród elektoratu PiS, jest część, która uważa, że sprawa TK powinna być inaczej załatwiona.

- Tak. Co zrobił PiS pozytywnego dla Polski? Zjednoczył opozycję, która mówi tym samym językiem, ale także spowodował edukację społeczeństwa. Ludzie wiedzą czym zajmuje się TK, jak TK może bronić praw obywateli. Dowiadujemy się, że konstytucja świetnie się ostatnio sprzedaje. To duża zasługa Jarosława Kaczyńskiego.

 

Chociaż dzisiejsze dane pokazują, że z czytelnictwem w Polsce nie jest najlepiej.

- Niech ta jedna książka rocznie to będzie konstytucja. Zalecam czytanie jej.

 

Bank Morgan Stanley podnosi prognozę PKB dla Polski w związku z programem 500+. Czyli nie jest to takie proste rozdawnictwo?

- Wypływ takiego pieniądza na rynek może spowodować zwiększenie konsumpcji. To naturalne. Czy to się przełoży? Tego nikt nie wie. Nie wiemy jak zostaną wydane te pieniądze. Tu jest wiele niewiadomych. Była ocena poprzednia, że to będzie 3,4%. Rząd założył 3,8%. Teraz jest 3,6%. Jest pośrodku. Nawet podniesienie tej oceny jest niższe niż zakłada projekt budżetu. Może zabraknąć tych 0,2%, żeby spełnić rzeczy założone w budżecie.

 

Konstytucja sprzedaje się doskonale, doktryny neoliberalne niezbyt. Może to jest program, który ożywi gospodarkę?

- W mojej ocenie ten program miał za zadanie doprowadzenie do sytuacji - macie 500 złotych i się odczepcie od polityki. To płacenie za głosy na PiS. Jak ktoś dostanie 500, 1000 złotych to będzie wiedział, że dostał od PiS. Tymczasem oni demolują Polskę. Mam nadzieję, że Polacy, nawet wdzięczni za ofertę 500+ powiedzą, że nasza wolność, demokracja i swobody kosztują więcej niż 500 złotych i nie dadzą się przekupić.