Zapis rozmowy Sławomira Wrony z posłem PiS, Wiesławem Janczykiem.

Zaszczepi się pan trzecią dawką szczepionki przeciwko koronawirusowi?

- Jestem zaszczepiony dwoma dawkami. Zobaczę. Na razie się nie zastanawiałem. To nowa decyzja. Chciałbym założyć tamę do niepohamowanego wzrostu zakażeń. My wszyscy, którzy przyjęliśmy szczepionki, jesteśmy odpowiedzialni. To idzie w taką stronę, że część osób wzięła na siebie odpowiedzialność, żeby nie było kolejnego lockdownu. Pójście głębiej, czyli szczepienie po 6 miesiącach osób powyżej 50 roku życia i służb medycznych to wyjście do przodu, trochę kosztem osób, które podjęły decyzję, żeby się zaszczepić.

Chodzi o wzmocnienie efektu szczepionki. Słyszymy tłumaczenia, że trzeba być jeszcze bezpieczniejszym. Przed IV falą trzecie szczepienie ma sprawić, że skala hospitalizacji będzie ograniczona.

- Niewątpliwie tak. To trafna decyzja. Ona wynika z podpowiedzi rady medycznej. Inne kraje też idą w tym kierunku. Szczepienia przeciwko grypie też nie były bezterminowe.

Przyznaje się pan do pewnego dylematu? Tak usłyszałem w pana odpowiedzi.

- Nigdy nie podejmuję decyzji pochopnie. Szukam danych do niej. Jak miałbym być przykładem, chociaż to indywidualne decyzje, to zaszczepiłem się w pierwszym możliwym terminie. Nie chorowałem na wirusa. Nosiłem maskę KN 95, która ma świetny filtr. Bywałem na wielu spotkaniach, które trwały po wiele godzin. Zachęcam do masek, do dezynfekcji. Nie tylko szczepionka nas chroni. Korzystajmy z tego. To nasza tarcza przed koronawirusem.

Jak Polska powinna się zachować ws. sporu z Czechami o kopalnię i elektrownię w Turowie? Podporządkować się decyzji TSUE i zahamować pracę elektrowni? Chce tego Komisja Europejska i TSUE, nakładając na Polskę kary. Czy może powinniśmy iść twardym kursem – nie wyłączać i nie płacić kar?

- Powinniśmy się zachować odpowiedzialnie i spokojnie. Reakcja będzie wyważona. Na pewno nie zamkniemy elektrowni Turów. Ona dostarcza energię do polskiego systemu w skali do 7%. To gigantyczna skala. To decyduje o bezpieczeństwie energetycznym. To energia z nośnika z naszego kraju. Nie płacimy dodatkowej marży za dostawę energii. Kara jest drakońska. W historii UE nie było tak wysokiej kary dziennej. To przejdzie do historii. Szkoda, że pogłębia się atmosferę sporu między Polską i Czechami.

Nie szkoda, że zaniedbaliśmy czas na negocjacje z Czechami? W relacjach słychać, że Czesi próbowali z nami rozmawiać. Byli w Warszawie. Prasa donosi, że nikt nie chciał z nimi rozmawiać.

- To nie jest prawda. Wiem, że z Czechami rozmawiały osoby dobrze umocowane. Trudno sobie wyobrazić, że Polska zlekceważyła element negocjacji. Sytuacja jest rozwojowa. Kara jest wielka, ale trzeba kalkulować to na bazie naszej sytuacji ekonomicznej. Ta energia jest nam potrzebna. Nie da się zamknąć kopalni w jeden dzień. Jest decyzja jednoosobowa TSUE. To będzie sprawdzane. Kara ma nas zachęcić do wyłączenia.


Sugeruje pan, że stać nas na taką karę?

- Policzmy. To niespełna miliard złotych rocznie. To brzmi drakońsko, ale my naprawiliśmy finanse publiczne. Mamy dochody wyższe o 100 miliardów złotych. Nie oznacza to, że będziemy subsydiować budżety innych państw, ale nie możemy działać nerwowo. Ta sytuacja jest analizowana przez inne państwa członkowskie. Ministrowie państw UE będą się temu przyglądać. Ta sytuacja nie jest nieodwracalna.

Może być tak, że spotkań będzie mniej. Jak kosztowny politycznie dla nas będzie ten spór? Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział zawieszenie udziału Polski w szczytach Grupy Wyszehradzkiej. To dobry ruch?

- To ruch dyplomatyczny. On nie kosztuje ekonomicznie, ale politycznie. W takiej warstwie dyplomatycznej trzeba używać tych narzędzi. To nie są decyzje nieodwracalne. To właściwa ocena sytuacji. Szkoda, że Grupa Wyszehradzka jest rozbijana. Turów działa od 1904 roku. P drugiej stornie w Niemczech działają podobne elektrownie. Tam nie ma problemu. Niemcy zwiększają wolumen zamówień węgla kamiennego do produkcji energii elektrycznej. My nie możemy być wydziedziczeni z możliwości wytwarzania energii w naszym kraju. Trwa spór o to, czy pieniądze z planu odbudowy mogą być angażowane w budowę infrastruktury do wytwarzania energii. To poważne sprawy. Nie możemy być na czynszu innych państw za dostawę energii.

O ile wzrosną ceny prądu wkrótce? Urząd Regulacji Energii mówi, że w procentach będzie to wzrost dwucyfrowy, ale pojawiły się doniesienia, że jedna ze spółek, która złożyła już wniosek o certyfikację nowej taryfy, ujawniła, że zgłosi do uzgodnienia podniesienie taryfy nawet o 40%.

- Przekonamy się. To będą twarde negocjacje między dostawcami energii, a konsumentami. Ten spór co roku jest podejmowany. Zwykle było to robione rozsądnie. Rząd utrzymywał ceny, przekonywał URE, żeby dbał o konsumentów. Dziś trwa modernizacja systemów ciepłowniczych, są rygory emisji CO2, urynkowienie kar za emisję CO2. To ma skutki. Musimy się liczyć z tym, że UE jest na takim kursie. Nie zejdzie raczej z niego. Jest drastyczny wzrost ceny ropy na rynkach światowych. Cena ropy dzisiaj to 74 euro za baryłkę. Oczywiście bywało, że cena była powyżej 100 dolarów za baryłkę. Ona jest jednak wysoka. To powoduje też wzrost cen energii.

Wrócę do cen gazu. Jak w ostatnich latach uzgadniane były taryfy, pretekstem do dyskusji na ten temat był efekt inflacyjny. Dzisiaj tych powodów jest dużo, także powody polityczne, jak naciski Rosji na szybkie uruchomienie Nord Stream 2. Polacy powinni wziąć pod uwagę te okoliczności i wysupłać z portfeli więcej, czy mogą liczyć na coś, co zapowiadają państwa europejskie? Myślę o programach osłonowych, żeby koszt podwyżek nieco złagodzić. Nawet znalazłem informację, że polskie spółki energetyczne zamierzają sfinansować kampanię, która ma wytłumaczyć Polakom, dlaczego ceny rosną. To wystarczy?

- Nie. Wszyscy jednak chcemy oddychać czystym powietrzem. Nie wykluczam, że musimy ponieść koszt tego. Mówię o każdym gospodarstwie domowym. Jakość powietrza to priorytet dla wielu osób. Nie ma nic za darmo. Rząd stara się to amortyzować. W wydatkach cena dostaw ciepła i prądu do domu to kilkanaście procent. Nie ma taryfy ulgowej. Zawsze obywatele surowo oceniają, jak my sobie z tym poradzimy.

Mówił pan o bardzo dobrym wyniku finansowym budżetu. Rząd powinien rozważyć uruchomienie jakiegoś programu osłonowego?

- Zobaczymy. Ja nie składam pustych deklaracji. PiS realizuje obietnice. Ja wspieram rząd PiS. Byłem jego częścią. Jeśli powstaną takie decyzje, będą artykułowane ustami premiera lub lidera partii. To bardzo odpowiedzialne decyzje.