Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z prezydentem Tarnowa, Romanem Ciepielą.

Jest pan zadowolony z pierwszego miesiąca pracy nowego rządu? Mamy przyjętą ustawę budżetową, w niej podwyżki dla nauczycieli. Co z finansami samorządów? Pan głośno krytykował poprzedni rząd za tę politykę.

- To istotne zmiany. Widzimy w budżecie zwiększone kwoty na subwencję rozwojową i na wyrównanie wynagrodzeń nie tylko dla nauczycieli. Przy podwyżkach subwencja zwykle rosła, ale tu się pojawił nowy element. To dodatkowe środki na wynagrodzenia dla nauczycieli w przedszkolach. To oznaka innej, dobrej polityki wobec samorządu. Mam nadzieję, że ten trend będzie podtrzymany.

Trzy miesiące przed końcem kadencji wybiera pan nową zastępczynię. To konieczne? Pani Małgorzacie Mękal uda się w tak krótkim czasie wykorzystać swoje menadżerskie doświadczenie?

- Tarnów to miasto na prawach powiatu. My wykonujemy zadania przynależne gminie, ale też powiatowi. Dlatego trzech zastępców to ilość określona w ustawie samorządowej. Każda z tych osób ma ręce pełne pracy. Pani Bogumiła Porębska postanowiła po latach wahań przejść na emeryturę. Podziękowałem jej na ostatniej Radzie Miejskiej za służbę dla miasta. Okres najbliższych miesięcy to nie jest przerwa w życiu miasta. To praca związana z przyszłością. Wiemy, że rząd odzyskał wiarygodność w Brukseli. Jest zapowiedź, że środki z funduszu spójności spłyną do Polski. To 79 miliardów euro. To środki kontraktowane przez rząd na poziomie regionalnym. Musimy być gotowi z wnioskami do Zarządu Województwa i instytucji centralnych. To jedno z zadań Małgorzaty Mękal. Ona dobrze zna się na finansach, jest ekonomistką. Ona wykorzysta ten czas, żeby wszystkie przygotowane projekty w Tarnowie koordynować w fazie wdrożeniowej operacyjnie. Mają być przygotowane do realizacji, gdy pieniądze dla samorządów się pojawią już fizycznie.

Co będzie, jeśli za kilka dni lub tygodni okaże się, że pani Mękal będzie kandydować w wyborach prezydenckich w Tarnowie? Weźmie urlop na czas kampanii?

- Nie wiem. Nie wiem też, co zrobią inni zastępcy. To czas wyborów.

Jej nazwisko pojawiało się w medialnych spekulacjach dotyczących kandydatów na prezydenta Tarnowa. Przed zatrudnieniem nie pytał jej pan o plany?

- To jest możliwe. Będę jej życzył, żeby jej się powiodło. Tu nie powinno być kolizji. Kampania będzie bardzo krótka. Zostało 6 tygodni do wyborów. Z dniem wyboru praca w samorządzie powinna być kontynuowana. Nie może być tak, jak mnie to spotkało. Ja zastałem puste szafy projektów. Musiałem wszystko przygotowywać od podstaw. Już nie mówię o okolicznościach tej zmiany. Dzisiaj nowy prezydent, nowi radni, nowa kadencja zacznie się od przygotowanych ponad 100 projektów. 15 to będą te topowe, które w każdej chwili można realizować. Trzeba to dobrze przygotować. To zadanie pani Małgorzaty Mękal.

Czyli nie będzie brała urlopu na czas kampanii, jeśli będzie kandydować?

- Tego nie wiem. Proszę pytać panią Mękal. Jednak poczekajmy. Formalnie funkcje zacznie dopiero 30 stycznia.

Pan definitywnie zdecydował? Nie będzie się ubiegał pan o reelekcję?

- Tak. Mówiłem to jesienią. W tym roku mam 45-lecie pracy zawodowej. Dla Tarnowa pracuję od początku samorządu. Byłem wybierany we wszystkich kadencjach samorządowych, pracowałem dla miasta. Mogę wykorzystać moje doświadczenie inaczej. Teraz pora na zmianę pokoleniową, nową energię, ludzi, którzy wykorzystają to, co stworzyliśmy przez 30 lat. Oni wsłuchują się w nowe trendy. Mieszkańcy też chcą nowych pomysłów.

Gdzie widzi się pan za trzy miesiące? Były sugestie, że zajmie pan fotel wicewojewody, ale tak się nie stało. Widzi się pan na emeryturze w ogrodzie, czy może raczej w zarządzie Zakładów Azotowych lub Mechanicznych? Może będzie pan kandydował do Sejmiku?

- Dziękuję za wymienienie tych wszystkich możliwych funkcji. One są zacne i godne. Wojewoda pochodzi z kręgów PSL. Tak postanowili liderzy Koalicji 15 października. Nie można było rozważać innego scenariusza. Ja do PSL nie należę. Nie chcę mówić o stanowiskach. Dobrze by było, żeby nowa ekipa spółki skarbu państwa tworzyła w oparciu o fachowców, nie polityków. Nie za zasługi dla kraju lub partii, ale dla rozwoju gospodarczego. Mam nadzieję, że tak będzie. Spekulacje o nominacjach do spółek skarbu państwa są niewłaściwie skierowane. Coś zmieniło się 15 października. Politycy, którzy tak nachalnie czerpali z publicznej kasy, odchodzą do przeszłości. Mam nadzieję, że zaczyna się lepszy okres w spółkach skarbu państwa. Nie lokujmy tam polityków. Ja chętnie pomogę nowej ekipie w Tarnowie. Na poziomie regionalnym mam też doświadczenie. Byłem marszałkiem, wicemarszałkiem, trzy razy radnym wojewódzkim. Jestem gotowy tu wspierać nową koalicję.

O Tarnowie było ostatnio głośno w związku z zatrważającym filmem z przejazdu kolejowego. Na filmie było pokazane zaskakujące zachowanie kierowcy tarnowskiego MPK. Kierowca został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. To zwolnienie wskazuje, że on tam zawinił bezsprzecznie?

- O winie zdecyduje policja i ewentualnie sąd. Sytuacja była bardzo groźna.

Ten mężczyzna jakoś się tłumaczył?

- Nie wiem. Został zwolniony dyscyplinarnie. Jak będzie się tłumaczył, to raczej przed sądem. Szczęście w nieszczęściu, że udało się zatrzymać pociągi, wszyscy bezpiecznie opuścili autobus. Na marginesie, tego przejazdu tam jednak w ogóle nie powinno być. Przy remoncie linii kolejowej tam powinien być wiadukt. Nie wiem, czemu jest jednopoziomowe skrzyżowanie z linią klejową. Tam są duże utrudnienia. Pociągi używają syren, ostrzegając przed przejazdem. To irytuje okolicznych mieszkańców. Wracam do tego wypadku. Pani prezes MPK szybko wyciągnęła konsekwencje. W każdym innym przypadku zrobi podobnie. To przestroga dla tych, którzy nie szanują przepisów ruchu drogowego. Tu wszystko dobrze się jednak skończyło.

Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej radni odrzucili pana propozycje podniesienia cen biletów komunikacji miejskiej w Tarnowie. Czym to zaskutkuje? Będą cięcia? Zmiany w rozkładzie jazdy?

- Byłbym bardzo zadowolony, jakby radni odrzucili jeszcze podwyżki prądu, paliw, żeby nie oczekiwali, że będzie więcej linii autobusowych i tłumaczyli mieszkańcom, że nie powinni oczekiwać większej częstotliwości. Mówię z sarkazmem, bo odrzucenie podwyżki oznacza mniej środków na utrzymanie komunikacji publicznej.

Będą cięcia w rozkładach jazdy?

- Tego nie wiem. Na razie umowa jest podpisana, ale napięcia w MPK będą duże. Mam nadzieję, że radni przyszłej kadencji się zreflektują i nie będą tak obniżać dochodów miasta.

Teraz pytanie do pana, nie jako do prezydenta, ale jako do mieszkańca Tarnowa. Jakby pan miał wybierać, na kogo by pan zagłosował w wyborach w Tarnowie? Mamy pana Krzysztofa Rodaka, przewodniczącego Rady Miejskiej Jakuba Kwaśnego. Załóżmy, że PiS stawia na poseł Annę Pieczarkę, a KO na Małgorzatę Mękal.

- Jeszcze jest kilkanaście dni na zgłaszanie kandydatur. Zobaczymy, czy one zostaną zgłoszone. Jestem przekonany, że Koalicja 15 października powinna się skupić na jednej kandydaturę. To nie będzie łatwe, może nawet niemożliwe, ale warto rozmawiać i pokazać tarnowianom taką kandydaturę, która zyska ich poparcie. Jak tak się nie stanie, będzie paleta różnorodnych osób. Oby było z czego wybierać. Wybory są tajne.

Będzie pan chciał komuś udzielić poparcia?

- Jak ktoś się zwróci, porozmawiamy i pokaże mi wizję Tarnowa, może tak. Jednak jest za wcześnie. Nie wiemy, kto będzie kandydatem. Nie powiedziała tego KO, PiS. O obywatelskich kandydatach nie mówię, to debiutanci.