Zapis rozmowy z senatorem Koalicji Obywatelskiej, Bogdanem Klichem.

Senackie komisje rekomendują 14 poprawek do ustawy o Sądzie Najwyższym. To przesądzone, że Izba Wyższa przyjmie ustawę z poprawkami, a nie odrzuci ją w całości?

- Jestem przekonany, że tak będzie. Odrzucenie ustawy byłoby błędem. Od początku zakładaliśmy na opozycji, że o ile w Sejmie wstrzyma się opozycja od głosu, o tyle w Senacie będzie rewizja tej ustawy, żeby opinii publicznej pokazać, jak powinna wyglądać ustawa przywracająca w Polsce samorządność. W oparciu o nią jak najszybciej powinniśmy uzyskać środki unijne.

O odrzucenie apelował Szymon Hołownia. Polska 2050 ma jednego senatora. Wiadomo, jak zagłosuje senator Bury?

- To sprawa drugorzędna. I tak mamy większość. To jednak test dla Szymona Hołowni, czy działa racjonalnie. Zagłosowanie przeciwko poprawkom byłoby strzeleniem sobie w stopę. Poprawki mówią, że ustawa będzie konstytucyjna. Ustawa mówi, że sędziowie, a nie rządy, mają mieć prawo do testu niezależności sędziego. Jakby senator Bury jako jedyny zagłosował przeciwko, to by się skompromitował wraz z ugrupowaniem Szymona Hołowni.

Jak pan odbiera ten apel Szymona Hołowni o odrzucenie ustawy? To by oddalało pieniądze z KPO. Postawa lidera Polski 2050 oddala wizję wspólnych list?

- Wspólne listy są możliwe. Zależy nam na tym. KO przyjęła pisemne stanowisko w tej sprawie. Mimo trudności upoważniliśmy lidera, żeby robił wszystko w kierunku wspólnej listy opozycji. Zachowanie Szymona Hołowni traktuję jako desperacji akt pokazania swojej odrębności w stosunku do innych ugrupowań politycznych. Mamy sytuację, w której Polakom pieniądze są potrzebne jak tlen. Mówimy o tym od ponad dwóch lat. Apelujemy do rządu, żeby zachował się odpowiedzialnie. Prosimy o to, żeby zrobił wszystko, aby pieniądze trafiły do Polaków. Nagle bawić się w odrzucenie tej ustawy, jak ona jest poprawiona? To byłby absurd.

Poprawki zakładają między innymi likwidację Izby Odpowiedzialności Zawodowej i przeniesienie spraw dyscyplinarnych z Naczelnego Sądu Administracyjnego do Sądu Najwyższego i uznanie decyzji Izby Dyscyplinarnej za niebyłe. Już teraz PIS i Solidarna Polska zapowiadają odrzucenie tych poprawek. Większość senacka jest pewna w tej sprawie? Tak czy inaczej zostaną one pewnie odrzucone w Sejmie. To przedłuża proces uruchamiania pieniędzy z KPO.

- Po to jest Senat, żeby poprawiał błędy Sejmu. Sejm przyjął niekonstytucyjne rozwiązania. Premier oszukał społeczeństwo. Minister Szynkowski vel Sęk podczas kontroli poselskiej mojej i poseł Leszczyny twierdził, że ta niekonstytucyjna ustawa jest uzgodniona z kolegium Komisji Europejskiej. To niemożliwe, żeby tak się stało. Wczoraj minister Rucińska przyznała to. Zacytuję z pamięci: „ustawa ostatecznie może zostać przyjęta przez KE dopiero po tym, jak zostanie uchwalona, wejdzie w życie i zostanie złożony wniosek o wypłaty”. To się trzyma kupy. Tak działa Komisja Europejska. Ona nie może ocenić aktu prawnego przed uchwaleniem go. Pokazanie Komisji jakiegoś draftu może spowodować skinienie głową, nie uzgodnienie tego. To oszustwo premiera Morawieckiego w stosunku do własnych kolegów z PiS, Zjednoczonej Prawicy i Polaków. My powiedzieliśmy nie. Ustawa musi być zgodna z konstytucją. Nie NSA, ale Izba Karna Sądu Najwyższego będzie decydowała o postępowaniach dyscyplinarnych. To SN w polskim prawie jest odpowiedzialny za postępowania dyscyplinarne. Nie NSA. Jakby tak było, NSA stałby się organem sądowym ponad Sądem Najwyższym. Tak być nie może.

Jeszcze jedna ustawa, która przeszła przez Sejm. To zmiany kodeksu wyborczego. Senat będzie składał poprawki, czy odrzuci to w całości? Senat wykorzysta miesiąc prac nad tymi zmianami?

- Tę ustawę zostawiamy na deser. Zmiana koni w trakcie przeprawy przez rzekę jet błędem. Nie tylko błędem, ale jest to niedopuszczalne. Za chwilę wybory. PiS chce dopasować strukturę wyborczą do swoich interesów. Kodeks wyborczy odzwierciedla bardziej interesy PiS niż interesy społeczeństwa. Dobrze, że będzie więcej obwodów. Kontrola wyborcza musi być jednak znacznie bardziej precyzyjna. To oznacza znaczne zwiększenie liczby członków komisji i mężów zaufania. Trudno ich pozyskać. My ich pozyskamy. Te wybory mają znaczenie wyborów z 1989 roku. Tak jak wtedy komuchom, tak samo teraz PiS-owi trzeba odebrać władzę w imię demokratycznej, wolnej, praworządnej Polski. Nie może być tak, że rządzący traktują państwo jako swój prywatny folwark. Codziennie tego doświadczamy.

Zdecydują wyborcy. Na razie liderem jest Zjednoczona Prawica, sondaże są coraz łaskawsze dla rządzących… Jeszcze pytanie o wojnę w Ukrainie. Jakie znaczenie będzie miała wizyta Joe Bidena w Polsce, która jest planowana w okolicach 24 lutego, rocznicy ataku Rosji na Ukrainę?

- Pamiętajmy, że sondaże przy PiS stoją w miejscu, nie idą do góry. Mają około 30%. Wyniki KO doganiają PiS. W sumie demokratyczna opozycja ma większość, nawet jakby były dwie isty wyborcze, nie jedna. Najstraszliwsze rzeczy dzieją się na Ukrainie. Wizyta prezydenta Bidena ma wielkie znaczenie. Prezydent Biden jest przywódcą demokratycznego świata. To jeden z największych promotorów wolnej Ukrainy. Bez wsparcia USA, nie byłoby wsparcia niektórych innych przywódców Europy. Oni się ociągali w poparciu finansowym, zbrojnym, politycznym. Prezydent Biden doprowadził do jedności Europy, NATO. Prezydent Trump chciał rozbijać NATO i Unię. Prezydent Biden to symbol walki wolnego świata o wygraną Ukrainy. Bez takich przywódców, jak przywódcy Polski, Wielkiej Brytanii, zmobilizowani przywódcy wielu krajów Europy, nie byłoby wygranej Ukrainy. Wierzę, że Ukraina wygra straszą wojnę z tym gangsterskim reżimem na Kremlu.