Protest mieszkańców południa Krakowa przebiegał spokojnie. Pikieta wyglądała w ten sposób, że protestujący przez pięć minut przechodzili przez przejście dla pieszych, potem przejeżdżały samochody.
Frekwencja na dzisiejszym proteście była duża - zebrało się 500 osób. Wszyscy mieli transparenty, gwizdki. Skandowane były hasła - "Nie dla S7", czy "Stop dla S7".
Na Zakopiance są korki - od Gaju aż do granicy Libertowa z Krakowem.
O co chodzi w protestach? Mieszkańcy południowych dzielnic Krakowa i gmin, przez która ma przebiegać trasa S7, są przeciw planom budowy w proponowanym przez GDDKiA kształcie. Podkreślają, że trasa S7 może doprowadzić do przecięcia gmin na pół, zablokować ich rozwój i nie odciążyć ruchu na Zakopiance. GDDKiA zapewnia, że przedstawione warianty S7 wynikają z analiz technicznych i ekonomicznych, ale samorządowcy widzą w nich chaos, sprzeczności i brak zrozumienia lokalnych realiów.
Wszystkie następstwa jakiegokolwiek wariantu są takie same. Mamy skutki porównywalne z następstwem trzeciej wojny światowej
- mówi mieszkaniec gminy Świątniki Górne.
Odpowiedź Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na protesty jest niezmienna. Budowa alternatywnej trasy dla Zakopianki jest niezbędna.
To najbardziej obciążona ruchem droga krajowa w Polsce. Za 15 lat będzie tam średnio około 78 tysięcy samochodów na dobę
wyjaśnia Kacper Michna z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji.
W niedzielę kolejna pikieta - tym razem z Głogoczowie (g. 13-15). Porządku i bezpieczeństwa protestujących oraz kierowców będzie pilnować policja. Tam również zapowiadania jest ogromna frekwencja. Wyznaczono już objazd przez miejscowość Krzywaczka.
Podobne protesty odbyły się już w piątek 7 listopada, tuż przed długim weekendem, cztery dni po publikacji wariantów trasy S7 Kraków-Myślenice. Łącznie około 200 osób przez godzinę blokowało Zakopiankę w Gaju oraz drogę krajową nr 94 w Wieliczce.