Protestował już przed sejmem, dziś to samo robi przed tarnowskim sądem okręgowym. Rolnik z Iwkowej koło Brzeska rozstawił tam bannery i transparenty. Twierdzi, że jest notorycznie krzywdzony przez wymiar sprawiedliwości. Jak mówił Radiu Kraków, po tym jak jego gospodarstwo ucierpiało podczas powodzi, odebrano mu wszystkie zwierzęta. W ostatniej sprawie, został skazany na karę 200 złotych grzywny za to, że jego konie zniszczyły uprawy sąsiada.
Posłuchaj:
]Ostatecznie, kiedy po Pana Włodzimierza przyszli policjanci, żeby go zabrać do aresztu - grzywnę zapłacił za niego jeden z urzędników gminy Iwkowa. Dziś tarnowski sąd rozpatrywał apelację Pana Włodzimierza od tego wyroku. I zmienił go na naganę, chociaż sędzia Barbara Polańska - Seremet podkreślała, że sąd nie zmienił zdania co do winy Pana Włodzimierza w tej sprawie. Nie dał też wiary jego wyjaśnieniom.
[Posłuchaj
W tej sytuacji nie wiadomo, komu sąd zwróci opłaconą za Pana Włodzimierza grzywnę 200 złotych. Rolnik z Iwkowej ma pikietować pod tarnowskim sądem do godziny 16.
Historia pana Knurowskiego i jego perypetii z wymiarem sprawiedliwości ciągnie się już od kilkudziesięciu lat .Jego dramat zaczął się od powodzi w latach 90. Woda zniszczyła jego gospodarstwo a rolnik popadł w długi. Pan Knurowski twierdził przed sądem, że mógł uniknąć powodzi, gdyby dbano o utrzymanie koryta Uszwicy. Wymiar sprawiedliwosci nie przyznał mu jednak racji majątek Knurowskiego został zlicytowany. Spraw sądowych jednak z udziałem rolnika z Iwokowej było wiele.
Głośno o nim było w całej Polsce, kiedy w marcu tego roku wybrał się traktorem do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta aby opowiedzieć mu o swoich problemach i walce z wymiarem sprawiedliwości.