Wprawdzie powtórka wyborów w jednym z okręgów wydaje się być nieunikniona, bo na kartach do głosowania brakowało nazwiska jednego z kandydatów, ale jak dowiedziało się Radio Kraków, komisarz wyborczy, sędzia Jacek Satko, w swoim odwołaniu kwestionuje konieczność wygaszania mandatów wszystkich radnych.

Sąd uznał, że wynik wyborów w jednym z okręgów może mieć wpływ na podział mandatów w pozostałych okręgach. Jak jednak pokazały matematyczne wyliczenia m.in. radnego Jakuba Kwaśnego z SLD to tylko teoretyczna możliwość, ponieważ wynik wyborów w okręgu numer 3 nic nie zmieni w podziale mandatów w pozostałych okręgach. W swoim odwołaniu komisarz wyborczy powołuje się na podobne wyliczenia, przekonując, że w takim razie nie ma podstaw do wygaszania mandatów wszystkich radnych, a co za tym idzie pozbawiania Tarnowa Rady Miasta na około 2 miesiące.

Zażalenie komisarza wyborczego trafi do sądu apelacyjnego, który będzie miał 30 dni na rozpatrzenie odwołania. Może je odrzucić, ale także uchylić wyrok sądu w Tarnowie i nakazać mu ponowne rozpatrzenie tej sprawy. To spowoduje przedłużenie całego zamieszania nawet do połowy roku.

W najbardziej optymistycznym czasowo wariancie, ponowne wybory w okręgu numer 3, mogłyby się odbyć na przełomie kwietnia i maja. Niektórzy radni uważają nawet, że można by je połączyć z wyborami na Prezydenta Rzeczypospolitej. Jak przyznaje w rozmowie z Radiem Kraków szef tarnowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Andrzej Cyz, prawo tego nie zabrania. 

Decyzja o terminie powtórki części wyborów do tarnowskiej rady miasta będzie zależała od decyzji Sądu Apelacyjnego. Po ewentualnym uprawomcnieniu się wyroku, termin ustali wojewoda, konsultując go jednak z komisarzem wyborczym.

Jak dowiedziało się Radio Kraków, zażalenie chce także złożyć przewodniczący miejskiej komisji wyborczej sędzia Daniel Panocha.

 

(Bartek Maziarz/ew)