Polscy hokeiści przegrali w Ostrawie z USA 1:4 (0:0, 0:2, 1:2) w swoim piątym grupowym meczu mistrzostw świata Elity.

Polacy w czterech wcześniejszych spotkaniach grupy B wywalczyli jeden punkt (za porażkę po dogrywce z Łotwą 4:5). Do tego doszły przegrane ze Szwecją 1:5, Francją 2:4 i Słowacją 0:4.

Amerykanie przegrali ze Szwecją 2:5, pokonali Niemców 6:1, ulegli po dogrywce Słowacji 4:5. W czwartek, kiedy biało-czerwoni odpoczywali, ekipa USA rozgromiła Francuzów 5:0.

„To starcie drużyn realizujących różne cele” – przypominał spiker kibicom wchodzącym do Ostravar Areny. Biało-czerwoni przyjechali do Czech po to, by ich powrót do Elity po 22-letniej przerwie nie skończył się w maju, ekipa trenera Johna Hynesa myślami była już zapewne w ćwierćfinale.

Polscy fani nie zawiedli, zawodnicy trenera Roberta Kalabera mogli się poczuć jak gospodarze spotkania, nie tylko od strony formalnej.Poprzednie mecze turnieju biało-czerwoni zaczynali słabo, tym razem ruszyli do natarcia i już w 3. minucie cieszyli się nawet z prowadzenia, po trafieniu Patryka Wronki w „okienko”. Tyle, że analiza wideo wykazała pozycję spaloną w tej akcji i gol nie został uznany, co wywołało ogłuszające gwizdy na widowni.

Później gra była wyrównana, o czym może świadczyć statystyka strzałów (11:12). Sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali nie wykorzystał Alan Łyszczarczyk, w końcówce wysoką dyspozycję pokazał w polskiej bramce John Murray.

Po zmianie stron przeważali Amerykanie. Oddali 25 strzałów, pięć razy więcej, niż przeciwnicy. „Jasiek Murarz” długo zachowywał czyste konto, broniąc w kilku beznadziejnych sytuacjach. Skapitulował po szybkiej kontrze w 31. minucie. Później kilku groźnych akcji nie skończyli Polacy, a tuż przed przerwą stracili drugiego gola. Znów potrzebny był VAR, bo hokeista USA wpadł do siatki razem z krążkiem. Ostatecznie trafienie zostało uznane.

Nieco ponad minutę po wznowieniu gry Amerykanie rozmontowali defensywę przeciwników i Cole Caufield z bliska podwyższył prowadzenie. Wydawało się, że zespół USA w pełni kontroluje przebieg wydarzeń, gdy Grzegorz Pasiut pokonał Treya Augustine’a, powodując eksplozję radości na trybunach.

Trwała krótko, bowiem zespół trenera Hynesa przycisnął, przyspieszył grę, a Caufield ponownie znalazł drogę do polskiej bramki. Pozostałe celne uderzenia zatrzymał Murray i skończyło się wynikiem 1:4.

Kolejnym rywalem Polaków w turnieju będą w sobotę Niemcy, a w poniedziałek w ostatnim starciu zespół trenera Kalabera zagra z Kazachstanem. Ostatnia drużyna w grupie zostanie zdegradowana do Dywizji 1A.

Druga ośmiozespołowa grupa MŚ rozgrywa mecze w Pradze. Po cztery najlepsze drużyny awansują do ćwierćfinałów, a dwie z ostatnich miejsc spadną z Elity.

Polska - USA 1:4 (0:0, 0:2, 1:2)

Bramki: 0:1 Michael Kesselring (31), 0:2 Brady Tkachuk (40), 0:3 Cole Caufield (42), 1:3 Grzegorz Pasiut (47), 1:4 Cole Caufield (50).

Kary: Polska 2 minuty; USA – 8 minut.

Polska: John Murray – Marcin, Jakub Wanacki, Bartosz Fraszko, Grzegorz Pasiut, Patryk Wronka – Patryk Wajda, Maciej Kruczek, Mateusz Michalski, Krystian Dziubiński, Maciej Urbanowicz – Kamil Górny, Paweł Dronia, Krzysztof Maciaś, Dominik Paś, Paweł Zygmunt – Arkadiusz Kostek, Mateusz Bryk, Kamil Wałęga, Alan Łyszczarczyk, Patryk Krężołek.

USA: Trey Augustine – Seth Jones, Zach Werenski, Matt Boldy, Brock Nelson, Johny Gaudreau – Luke Hughes, Jake Sanderson, Brady Tkachuk, Shane Pinto, Cole Caufield – Jeff Petry, Alex Vlasic, Trevor Zegras, Kevin Hayes Joel Farabee oraz Michael Kesselring, Luke Kunin, Michael Eyssimont, Ryan Leonard, Gavin Brindley.