18- i 20-latek, którzy po uwolnieniu poczuli się bezkarni, tym razem trafili za kraty na dłużej.

Decyzja prokuratury okręgowej, która po napadach na jubilerów wypuściła na wolność zatrzymanych złodziei, zrodziła szereg wątpliwości. Chodziło nie tylko o brutalność jednego z zatrzymanych, który podczas nieudanego napadu dotkliwie pobił pracownicę sklepu jubilerskiego w Nowym Sączu, ale także to, że obaj zatrzymani mieli na swoim koncie długą listę innych kradzieży, ale także wyroki.

Prokuratorzy tłumaczyli, że skoro przyznali się do winy i zadeklarowali dobrowolne poddanie karze, to nie ma obawy matactwa. Nie przewidzieli jednak, że młodzi przestępcy czując się bezkarnie niemal zaraz po opuszczeniu aresztu znów dokonają napadu. Tym razem z domu w podsądeckiej Piątkowej, do którego się włamali, skradli biżuterię i laptopa. Policja bez trudu wpadła na ich ślad, ale tym razem sąd przychylił się do wniosku policji i notoryczni złodzieje najbliższe trzy miesiące spędzą w areszcie.

Zobacz też: Nowy Sącz: kobieta udaremniła napad na sklep jubilerski