Padłe kury ktoś spakował do jutowych worków i zostawił nad potokiem. Część worków jednak się rozdarła i zwierzęta wpadły do wody. Zauważył to jeden z mieszkańców Młyńczysk, który zawiadomił sanepid i inspektorat weterynarii.
Strażacy wyjęli zwierzęta z wody i zabezpieczyli je. Do Młyńczysk przyjechał już lekarz weterynarii, jednak jak dowiedziała się reporterka Radia Kraków w inspektoracie w Limanowej, próbki padłych kur nie zostaną pobrane do zbadania. Na terenie powiatu nie ma bowiem zagrożenia wystąpienia ptasiej grypy.
- Nic nie wskazuje na to, żebyśmy mieli do czynienia z chorobą zakaźną. Sekcja zwłok wykazała, że kury padły na skutek uduszenia, dlatego nie ma potrzeby pobierać próbek do badania pod kątem ptasiej grypy. Wyniki sekcji wskazują, że kury się udusiły. Może jakis ościenny handlarz przewoził te kury, coś się w transporcie zdarzyło. Sekcję wykonywała osoba ze specjalizacją z chorób zakaźnych - mówi powiatowy lekarz weterynarii w Limanowej Aneta Kawula.
Potok Jastrzębik nie jest na szczęście ujęciem wody pitnej. Policja wszczęła dochodzenie w sparwie ustalenia sprawcy. Koszty utylizacji musi ponieść Gmina Łukowica. Lekarz weterynarii zapowiada też kontrole wszystkich hodowców kur z Limanowszczyzny.