Na miejsce przyjechała policja. Budynek i pobliski parking zostały sprawdzone przez psy tropiące, a śledczy zabezpieczyli ślady. Sprawcy nie udało się jednak złapać. - Będziemy pytać sąsiadów, czy widzieli coś podejrzanego i sprawdzimy, czy w okolicy jest monitoring - mówi Sebastian Gleń z małopolskiej policji.

Na tym etapie śledztwa służby nie podają, jaka kwota została skradziona.

 

 

Teresa Gut/bp