Agnieszka Holland została doceniona za duchowy niepokój i szukanie dla niego artystycznego wyrazu - jak w serialu "Gorejący krzew", poświęcemu historii Jana Palacha oraz za odwagę stawiania metafizycznych pytań i powagę w traktowaniu etycznych kwestii.
Księdza profesora Michała Hellera wyróżniono z kolei za heroiczną walkę z ignorancją – pychą rozumu i zachłannością wiary, a także za cierpliwe tłumaczenie, czego dotyczą kompetencje nauki i niesprzeczny z nimi zamysł Stwórcy.
- Spotykam często wielogłowego smoka na styku wiedzy i religii. Zdarza się, że dyskusji na ten temat towarzyszy obustronna ignorancja - powiedział Radiu Kraków ks.prof.Michał Heller
Ks. prof Michał Heller jest wybitnym filozofem, kosmologiem, zajmującym się relacją między nauką a wiarą. Przed pięciu laty  jako pierwszy Polak został laureatem nagrody Templetona, przyznawanej za pokonywanie barier między nauką a religią.
Medale św. Jerzego zostaną wręczone w Krakowie w najbliższą sobotę 15 czerwca.

W skład kapituły Medalu Św. Jerzego weszli: Ksiądz Adam Boniecki MIC - przewodniczący, Piotr Mucharski, Władysław Stróżewski oraz Andrzej Zoll. Decyzję o przyznaniu Medalu podjęto po zapoznaniu się z propozycjami zgłoszonymi przez Czytelników "Tygodnika Powszechnego”.

Gościem Anny Łoś był ksiądz profesor Michał Heller:

Księże profesorze, czym przede wszystkim są dla księdza te smoki? Święty Jerzy walczył ze smokami i to jest taka jakby idea tego medalu.

 

 


autor: Adam Walanus

- Różne są smoki. Przede wszystkim trzeba walczyć z własną inercją. Bo czasem człowiek chciałby się położyć na rozkładanym fotelu, wziąć książkę do ręki i rozpłynąć się. I trzeba z tym walczyć, trzeba się brać do roboty. To jest taki jeden smok prywatny. A są smoki publiczne, przede wszystkim z ludzką głupotą trzeba walczyć. Ja myślę, że człowiek z natury rodzi się bez wielkiej wiedzy. Jakąś wiedzę zakodowaną chyba mamy w mózgu. Mówią specjaliści od mózgu, że jakieś elementy matematyki mamy zakodowane, że nawet to widać potem w naszym zachowaniu. Na przykład jak mamy policzyć cztery przedmioty, to my ich nie liczymy – widzimy, że jest cztery. Jak trzy – też bez liczenia. A jak już jest pięć, to sobie grupujemy szybko w głowie: dwa i trzy. Podobno właśnie niektóre zwierzęta – kruki, szczury – potrafią rozróżniać właśnie do trzech, czterech. Dziecko się rodzi z taką „kruczą” wiedzą, ale potem to trzeba rozwijać. Dzieci mają bardzo piękną logikę i myślą logicznie – to może też jest w genach. Rozumowania dzieci są czasem śmieszne – nie dlatego, że mają złą logikę, tylko dlatego, że mają naiwne przesłanki. Ale rozumują bardzo ściśle. I to gdzieś się potem gubi. Może szkoła to potrafi wyczyścić? I na ogół potem ludzie z trudem myślą logicznie. Dlatego nie lubią matematyki – bo tam właśnie potrzebna jest logika. I z tym trzeba walczyć – i u siebie i u innych. To jest taki smok, on ma wiele głów, gdy się jedną odetnie, inne odrastają. W dziedzinie nauka i religia, którą się zajmuję – to też jest taki wielogłowy smok. Wielcy uczeni niekiedy, ludzie bardzo wykształceni naukowo, mają znikomą wiedzę religijną. Co więcej, czasem za wiedzę religijną biorą jakieś wyobrażenia o religii, które są całkowicie fałszywe. Ale i odwrotnie – nieraz wybitni teologowie i duchowni o nauce mają podobne mniemanie i wiedzę. I jak się takie dwie ignorancje zderzą, to dopiero jest smocza głowa. Także różne są smoki, z którymi trzeba walczyć.


Walka skuteczna w życiu księdza profesora? Ma ksiądz profesor poczucie, że tych smoków jest coraz mniej?



- Chyba ich przybywa więcej, niż ubywa na skutek mojej działalności. Takie są chyba prawa wzrostu, ludzkość się rozmnaża, kultura rośnie, spłyca się też poziom kulturalny. Ale takie jest właśnie zadanie, że trzeba pracować nad elitami, bo elity potem jakoś pomnażają to, co same mają.



Ale czy gdzieś te drogi wiary, religii i nauki właśnie dzięki działalności księdza profesora się nie zbiegają, nie mają tych punktów wspólnych? Choćby Centrum Kopernika.



- Niewątpliwie są jakieś rezultaty i sporo ich się nagromadziło. I dzięki pracy mojej i moich współpracowników, a także różnych innych ośrodków. Ja myślę, że pod tym względem jest mimo wszystko lepiej, niż było jakieś kilkadziesiąt lat temu, co nie znaczy, że lepiej pod względem statystycznym. Jakbyśmy zaczęli liczyć, kto wie, kto nie wie, to różnie by było. Ale może jest coraz więcej i coraz głębszych ośrodków, które się tym zajmują. Także tutaj trzeba być takim ostrożnym optymistą. A poza tym wyniki naszej działalności niekoniecznie muszą wydać owoce na tej ziemi.