"36-latek został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Początkowo mężczyzna nie przyznawał się do zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że faktycznie czuł, że coś potrącił, ale stwierdził, że był to jakiś przedmiot, więc pojechał dalej. Prokurator po przesłuchaniu skierował wniosek o tymczasowy areszt" - mówi Janusz Hnatko z prokuratury okręgowej w Krakowie.

Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia.

Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w niedzielę. 36-latek jechał od strony Aleksandrowic. Po zjeździe z wiaduktu potrącił 65-latka stojącego na poboczu. Nie zatrzymał się, by udzielić mu pomocy. Nie wezwał także służb ratunkowych. Zamiast tego, szybko oddalił się z miejsca zdarzenia. Policjanci odnaleźli samochód na bocznej, jednokierunkowej drodze. Zasłaniały go zarośla. Wkrótce policja namierzyła też samego kierowcę. Miał dwa promile alkoholu w organizmie. W swoim aucie wiózł trzech pasażerów. 

 

 

(Katarzyna Maciejczyk/ew)