Ponad 100 osób protestowało we wtorek przeciwko likwidacji miejsc parkingowych w Krakowie. Ich zdaniem uderzy to w mieszkańców, którzy nie będą mieli gdzie zostawić swoich samochodów oraz w handel.

Uczestnicy protestu, skandując "Ratujmy Kraków" i "Urzędnicy do piwnicy", przez godzinę chodzili przez przejście dla pieszych przy ulicy Krakowskiej nieopodal placu Wolnica. Co kilka minut przepuszczali samochody i tramwaje. Na tabliczkach wypisali hasła: "Turyści na was nie głosują", "ZIKiT katem przedsiębiorców", "Nic o nas bez nas".

 

Ulica Krakowska - jedna z głównych arterii Kazimierza - została zablokowana na wysokości ulicy Węgłowej. Oburzeni mieszkańcy przechadzali się po przejściu dla pieszych z transparentami. Podobnie było we wrześniu na ulicy Kalwaryjskiej. Protest  trwał godzinę. Pojawili się mieszkańcy: Podgórza, Starego Miasta, Kazimierza, Śródmieścia, Dębnik, Grzegórzek i Krowodrzy. Domagają się "innego rozwiązania" ze strony urzędników. Według protestujących likwidacja miejsc parkingowych przez ZIKiT i krakowski magistrat to działania "społecznie szkodliwe".

Rewolucja parkingowa w Krakowie zacznie się od pięciu ulic

Aleje Trzech Wieszczów, Wrocławska, Kijowska, Łokietka, Odrowąża, Friedleina i Oboźna - to z tych ulic jako pierwszych - znikną miejsca parkingowe wyznaczone niezgodnie z przepisami. W Krakowie może zniknąć nawet 3300 miejsc parkingowych. Burzliwy proces konsultacji społecznych w tej sprawie dobiegł końca. Pomimo protestów niektórych kierowców, miejsca będą znikać.

- Zgodnie z umową z wykonawcą, czas na wykonanie oznakowania jest do końca paździenrika, o ile aura pozwoli. Należy zakładać, że z początkiem listopada te zmiany zostaną wprowadzone - mówi dyrektor krakowskiego ZIKiT-u, Andrzej Mikołajewski.

Teoretycznie zlikwidować trzeba około 3300 miejsc. Jednak aby zachować około tysiąca z nich, urzędnicy będą próbowali wyznaczyć większą liczbę ulic jednokierunkowych.

 

Rewolucja parkingowa w Krakowie. ZIKiT przedstawił propozycję zmian

 

W zeszłym roku wojewoda małopolski zwrócił uwagę na problem, że parkujące samochody zastawiają chodniki tak, że piesi nie mają nawet wymaganych przepisami 2 metrów dla siebie (1,5 metra w wyjątkowych sytuacjach).

Po analizie przeprowadzonej przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu okazało się, że w Krakowie trzeba byłoby zlikwidować prawie 6 tys. miejsc parkingowych. Po weryfikacji i uwzględnieniu postulatów mieszkańców i rad dzielnic stanęło na 3 tys. miejsc. Według krakowian to i tak bardzo dużo.

"Jesteśmy przeciwni wyrzucaniu mieszkańców z centrum, a do tego prowadzą te zmiany" – mówili uczestnicy pikiety. "Mieszkam tu 30 lat. Kupiłem sobie samochód, dlaczego nie mogę go zaparkować na ul. Krakowskiej? Jestem inwalidą. Gdzie mam to auto zostawić?" – pytał jeden z mężczyzn.

"Chcemy, żeby prawo było przestrzegane. Zarówno w strefie płatnego parkowania, jak i poza nią minimum dla pieszych to 1,5 metra. Zależy nam, żeby te miejsca, gdzie na chodniku jest pomiędzy 1,5 a 2 metry nie zostały zlikwidowane" – mówiła Agnieszka Gilarska ze Stowarzyszenia Stare Podgórze. "Nigdzie w prawie nie jest określone, co ma stanowić wyjątek. Rolą prezydenta miasta poprzez ZIKiT jest decydowanie, czy ulica jest mało uczęszczana, czy jest w ścisłej zabudowie, bo ulic w Starym Mieście nie rozciągniemy" – dodała.

Jej zdaniem podejmowane przez miasto działania mają na celu wyrugowanie mieszkańców z centrum. "Obudzimy się w mieście, gdzie będą wyłącznie turyści, a wpływy do budżetu to przecież także wpływy z podatków PIT i CIT" – powiedziała Gilarska.

Dyrektor ZIKiT Andrzej Mikołajewski zapowiedział w poniedziałek, że być może w najbardziej newralgicznych rejonach Krakowa miejsca parkingowe uda się ocalić - tam, gdzie możliwe jest pozostawienie dla pieszych mniej niż 2 m, ale więcej niż 1,5 m. Analizowana ma być także możliwość wprowadzania ruchu jednokierunkowego na niektórych ulicach w centrum. "Być może w ten sposób uda się zmniejszyć liczbę likwidowanych miejsc parkingowych o około 1 tys." – mówił we wtorek rzecznik ZIKiT Michał Pyclik.

W nocy z poniedziałku na wtorek drogowcy zaczęli wyznaczać nowe miejsca parkingowe wzdłuż Alei Trzech Wieszczów oraz na ulicach w Krowodrzy. Zmiany potrwają do końca października i mają kosztować ok. 6 mln zł. Najpoważniejszy problem służby drogowe będą miały z właściwym oznakowaniem miejsc parkingowych w ścisłym centrum miasta, bo wojewódzki konserwator zabytków nie zgodził się na wymalowanie tam białych linii i kopert.

 

 

(Grzegorz Krzywak/Martyna Masztalerz/PAP/ko/bp)