Pan Łukasz chciałby bezpiecznie zaparkować auto na obrzeżach miasta i później przesiąść się na rower. Na razie za postój na parkingu "Parkuj i Jedź" musi płacić 10 złotych dziennie i pyta, dlaczego miasto nie może wprowadzić promocji dla osób, które auto zamienią na rower.
- Podjeżdżam na parking, wyciągam rower z bagażnika. To jest składak, więc mieści się na dnie, na leżąco. To rower dwuczęściowy. Stara, dobra, polska konstrukcja. Odkręcamy jedną śrubę i jednym ruchem rower składamy. Na rowerze więcej jeżdżę od roku. Wpadłem na pomysł, żeby zostawiać samochód na parkingu Park&Ride na Czerwonych Makach. Stamtąd mam 10 kilometrów do pracy To idealna trasa na dojazd rowerem. Dowiedziałem się jednak, że parking jest bezpłatny tylko dla użytkowników komunikacji miejskiej, którzy mają aktywną kartę miejską - tłumaczy pan Łukasz.
Łukasz Franek, zastępca dyrektora ds. transportu w ZIKiT, mówi, że sam pomysł jest ciekawy, ale nieco problemowy. "Przesiadka na własny rower byłaby ciężka do sprawdzenia. Parkingi są dedykowane dla podróży transportem zbiorowym" - mówi.
Słuchacz Radia Kraków podkreśla z kolei, że ideą parkingów Park&Ride jest zatrzymanie samochodów na obrzeżach miasta, co ma przyczynić się do poprawy jakości powietrza w Krakowie. "Skoro kierowcy przesiadający się na komuniakcję miejską mogą korzystać z parkingu za darmo, rowerzyści też powinni. Rower nie wydziela substancji szkodliwych. Dodatkowo nie obciążamy komunikacji zbiorowej" - argumentuje.