Gośćmi Sylwii Paszkowskiej w audycji "Przed hejnałem" byli: dr Gabriela Olszowska - dyrektor Gimnazjum nr 2 w Krakowie, Bartosz Mikołajski z Gimnazjum nr 75 w Zespole Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 7 w Krakowie - nauczyciel Wychowania do Życia w Rodzinie oraz Stanisław Bobula - psycholog dziecięcy.

 

Zapis rozmowy:

Sylwia Paszkowska: Jak rozumieć to słowo 'dyscyplina'?

Dr Gabriela Olszowska: Dyscyplina to rodzaj porządku, zestawów zasad, których trzymamy się wszyscy. Nie wolno się spóźniać zarówno nauczycielom, jak i uczniom. Jeśli zakazane jest używanie telefonów - to też powinno to dotyczyć wszystkich. Nie wolno manipulować. Zasady są dla wszystkich. Dla pani dyrektor też.

Stanisław Bobula: Dyscyplina to pewien ład i porządek, który obowiązuje w szkole, w klasie, który daje poczucie bezpieczeństwa i umożliwia uczenie się.

Sylwia Paszkowska: Regulaminy temu sprzyjają. Chociaż ostatni przykład z Legnicy pokazuje, że regulaminy są czasem absurdalne...

Stanisław Bobula: Ten przykład z Legnicy obnaża brak skuteczności przy stosowaniu metod behawioralnych w wychowaniu. Te metody mają ograniczenia. Używanie ich cały czas jest trudne. One wyczerpują się w pewnym momencie, bo dzieci zaczynają się buntować. Są natomiast inne metody - humanistyczne, które mówią o potrzebach dzieci, zaspokajaniu ich w sposób akceptowalny.

Sylwia Paszkowska: Albert Einstein mawiał: "Większość nauczycieli traci czas na zadawanie pytań, które mają ujawnić to, czego uczeń nie umie, podczas gdy nauczyciel z prawdziwego zdarzenia stara się za pomocą pytań ujawnić to, co uczeń umie lub czego jest zdolny się nauczyć” To klucz do sukcesu, do budowania dobrej więzi z dziećmi?

Bartosz Mikołajski: Myślę, że coś w tym jest. Tak, bo budowanie autorytetu na władzy jest złudne, do niczego nie prowadzi. Ja trzymam się trzech zasad. Pierwsza z nich to konsekwencja - trzymamy się ustalonych zasad i wyciągamy wnioski. Druga to przyzwoitość. Ja nie udaję, że jestem przygotowany do lekcji, jeśli nie jestem, ale sam też nie wymagam od uczniów, by zawsze byli przygotowani na 100%, bo to jest niemożliwe. Trzecia kwestia to zasada: "ucz tak jak żyjesz", a więc jeśli mówię młodemu człowiekowi, że palenie jest złe, sam nie palę. Uczniowie widzą fałsz, są bardzo czujni. Nie wolno ich oszukiwać. Dodatkowa zasada, której się trzymam to poczucie humoru, to ja jestem jego źródłem, nie uczniowie.

Sylwia Paszkowska: Ale przecież w każdej klasie znajdzie się uczeń, nie chciałabym powiedzieć, błazen.

Dr Gabriela Olszowska: Ale tak właśnie nazywa się ta funkcja.

Stanisław Bobula: My sami czasami wsadzamy uczniów w tę funkcję, w tę rolę. Uważajmy na słowa. Tak, jak powiedział pan Bartek, autentyczność, spójność jest ważna. Dzieci mają wewnętrzny detektor kłamstwa, wyczują każdy fałsz.

Dr Gabriela Olszowska: Ważna jest też umiejętność przyznania się do błędu. Dzieci szanują ludzi, którym zdarzają się pomyłki. Dajemy prawo sobie do błędów i dajemy takie prawo uczniom. Wprowadzenie kultury błędu jest bardzo ważne.

Stanisław Bobula: Jest takie piękne słowo, które nazywa się integralność, a które rzadko się pojawia w wychowywaniu dzieci w Polsce. Ostatnio przeczytałem piękną definicję tego słowa - rób dobre rzeczy, kiedy nikt nie patrzy. My niestety wychowujemy dzieci, mówiąc: zachowuj się dobrze, bo mam na ciebie oko. Żeby wzbudzić prawdziwą motywację, głęboką motywację u dzieci, potrzebne są trzy rzeczy: cel, który jest sensowny, autonomia - a więc sami decydujemy sposób realizacji celu i mistrzostwo, dążenie do bycia coraz lepszym, do postępu. Tak to funkcjonuje w szkole, a przynajmniej powinno tak funkcjonować.