Występowanie przemocy wobec kobiet i przemoc w rodzinie jest niestety smutną, by nie powiedzieć tragiczną rzeczywistością. 45% kobiet w UE deklaruje, że co najmniej raz padło ofiarą przemocy ze względu na płeć. Blisko co druga Europejka doświadczyła molestowania seksualnego w pracy. Niepokojące są też polskie statystyki. Tylko w 2012 r. w incydentach, określanych jako nieporozumienia rodzinne, zginęło 150 kobiet i 30 dzieci. Również 80 ofiar gwałtów zna swojego prześladowcę.
Konwencja została przyjęta przez Radę Europy w Stambule, 12 maja 2012 r. Polska podpisała dokument w grudniu 2012 r. Konwencja, aby wejść w życie, musi być ratyfikowana przez parlamenty co najmniej 10 państw. Udało się to w zeszłym roku. Dokument obowiązuje w 15 państwach: w m.in. w Albanii, Austrii, Francji, Hiszpanii, Holandii, Portugalii, Turcji i we Włoszech. Co ciekawe, w katolickich Włoszech i Portugalii ratyfikacja konwencji nie wyzwala żadnych ideologicznych dyskusji.
Najważniejszą kontrowersję w polskiej debacie budzi wyrażony w dokumencie pogląd, że przemoc domowa i przemoc wobec kobiet mają swoje źródła w kulturze i tradycji. Krytycy konwencji uważają, że przemoc wynika raczej z cech indywidualnych agresora. Niepokój przeciwników konwencji budzi również art. 12 dokumentu: strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn, w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn. Zwolennicy podpisania konwencji zwracają uwagę, że artykuł ten odnosi się przede wszystkim do sytuacji kobiet ze środowisk emigrantów. Ma służyć zwalczaniu takich zjawisk, jak przymusowe małżeństwa nieletnich, obrzezanie dziewczynek czy honorowe zabójstwa. Podkreślają, że w żadnym miejscu dokumentu nie ma mowy o tym, że przemoc wobec kobiet ma związek z chrześcijańska religią.
Taniec przeciwko przemocy wobec kobiet
W Polskim prawie o przemocy w rodzinie informuje paragraf 207, który wskazuje, że kto znęca się nad członkiem rodziny, może trafić do więzienia nawet na 5 lat. Jednak kodeks karny nie wspomina w tym kontekście ani o płci ofiary, ani o płci agresora. Mamy również przepisy zabraniające pracodawcom dyskryminacji ze względu na płeć. Czy to wystarczy? Czy konwencja w szczególny sposób podnosząca przemoc wobec kobiet nie jest nam potrzebna? Zanim odpowiemy sobie na to pytanie, warto zadać sobie inne: Czy sami osobiście znamy kobietę, która padła ofiarą przemocy we własnym domu , czy też dyskryminacji i mobbingu w pracy.
Prawie miliard kobiet na całym świecie staje się ofiarami przemocy
Marta Szostkiewicz/jg