Zapis rozmowy Bartłomieja Maziarza z prezydentem Tarnowa, Romanem Ciepielą.
W piątek minister infrastruktury Andrzej Adamczyk podpisał w Tarnowie program inwestycyjny dla budowy nowego zjazdu z autostrady między Tarnowem i Pilznem. Takie połączenie A4 z DK 94 ma zastąpić dotychczas planowaną budowę wschodniej obwodnicy Tarnowa. Taki łącznik pomoże Tarnowowi?
- Zainteresowanie ministra Adamczyka sprawami Podkarpacia jest od dawna znane.
Łącznik ma powstać raczej po stronie małopolskiej i ma odciążyć Tarnów.
- Nie sądzę. Zamysł był inny. Chodzi o odciążenie Pilzna. Nie rozwiąże to problemów Tarnowa.
Dlaczego?
- Ponieważ to obwodnica bliżej Podkarpacia. Nie rozwiązuje to w żaden sposób kłopotów Tarnowa, Ciężkowic, Gorlic, Tuchowa. Te tereny nie mają dobrego dostępu do A4. Dalej nie będą miały po tej decyzji ministra.
Myśli pan, że ciężarówki, które jadą autostradą i będą miały w perspektywie zjazd do Tarnowa, albo pojechanie dalej i zjechanie bliżej Pilzna, nie pojadą autostradą?
- Część ciężarówek dalej pojedzie przez Tarnów. Najpewniej A4 będzie płatna. Pojazdy jadące z północy kraju na Słowację, dalej wybiorą najkrótszą i najtańszą trasę.
Z drugiej strony miasto nie chciało dołożyć połowy kosztów budowy wschodniej obwodnicy Tarnowa.
- To nie jest prawda. Wiele razy informowałem ministerstwo, GDDKiA, że miasto jest gotowe finansować część przebiegającą przez Tarnów, ale w granicach naszych możliwości. 40-50 milionów to odpowiednia kwota. Reszta musi być z funduszy europejskich lub funduszy drogowych. Nie było odpowiedzi na moją propozycję.
Wschodniej obwodnicy Tarnowa nie będzie – tak powiedział minister.
- To zła wypowiedź. Myślę, że minister to przemyśli i zmieni decyzję. Wyklucza to południową część powiatu tarnowskiego, wyklucza Gorlice. Dla mieszkańców Tarnowa to tylko większa ilość samochodów na alei Jana Pawła II. To zła wiadomość dla dużej części powiatu tarnowskiego i Tarnowa.
Jakie będą pana wskazania dla szkół, przedszkoli i jednostek miejskich ws. oszczędności energii i wody? Jak w Krakowie będziecie rekomendowali mycie rąk letnią wodą, zmniejszenie temperatury i gaszenie światła na korytarzach między lekcjami?
- Nie tylko szkoły i przedszkola. Wszystkie instytucje miejskie muszą oszczędzać. Wydajemy około 25 milionów złotych z budżetu na energię. Przetargi pokazują, że w przyszłym roku musimy zabezpieczyć około 60 milionów złotych. Dziś nie ma odpowiedzi, skąd wziąć dodatkowe pieniądze, których w podatkach nie znajdujemy. Rząd obniża część PIT dla miasta. Nożyce się rozwierają. Obniżane są nam nasze należne pieniądze z podatków i rosną ceny energii.
Jakie wskazania?
- Trzeba patrzeć na każdą żarówkę. Jak nie są energooszczędne, mają być wymienione. Nie zmniejszymy temperatury w żłobkach i przedszkolach. To absurdalne.
W ogóle nie zmniejszycie, czy do tych ustawowych wartości?
- Należy zobaczyć, czy w weekendy nie przegrzewamy pomieszczeń. To się mogło zdarzać. Poza godzinami pracy miejskie instytucje będą zmniejszały temperaturę. Trzeba znaleźć oszczędności też w oświetleniu ulic. Dziś wydajemy na to 4 miliony, w przyszłym roku mogą to być 24 miliony.
Czyli przygaszanie? Wyłączanie?
- Przygaszać się nie da. Może wyłączymy co drugą. Niektóre miasta wyłączają od północy do rana. To radykalne rozwiązanie. Jak nie będzie wyjścia, pewnie będzie trzeba tak zrobić. Robimy przegląd instalacji. We wrześniu wyłączymy niektóre sekcje i zobaczymy, jak spadną rachunki.
We wrześniu Tarnów dwa razy ograniczał kursy autobusów, w sumie na 12 liniach. Około 10% kursów mniej w dni robocze i do 15% w niedziele i święta. Jakie to da oszczędności?
- W godzinach szczytu nie ma żadnych ograniczeń. Gdy mieszkańcy jadą i wracają z pracy, szkoły, ograniczeń nie ma. Będzie mniej kursów poza szczytem. Mamy w budżecie 27 milionów na zakup usług komunikacji publicznej. Jak ktoś ma 100 złotych, może na stacji kupić określoną ilość paliwa. Ceny ropy wzrosły z czterech złotych w styczniu, do blisko siedmiu teraz. Ktoś to musi pokryć. Wpływy do budżetu rząd ogranicza.
Jakie to da oszczędności?
- Zmieścimy się w limicie zarezerwowanym w budżecie. Będzie jednak mniej wozokilometrów. Ropa tak wzrosła.
Po wprowadzeniu pierwszej tury ograniczeń Zarząd Dróg i Komunikacji zaczął konsultacje zmian. Jak pytałem, dlaczego nie zrobiono tego przed cięciami, usłyszałem, że zmiany były nieodwołalne. Po co konsultacje, skoro nie można przywrócić tych linii?
- Korekty są możliwe. Chodzi o skoordynowanie MPK z odjazdem pociągu na przykład.
Czyli korekty funkcjonujących autobusów?
- Tak. Można przesunąć o kilka minut odjazd.
Przywrócenia nie będzie?
- Przywrócenia nie będzie, jeśli nie będzie nowych pieniędzy. Właśnie otrzymaliśmy informację, że w przyszłym roku zamiast spodziewanych 200 milionów z PIT, otrzymamy 126 milionów. To wyrwa w dochodach miasta. Rząd to powoduje. Nie sposób to inaczej rozwiązać. Muszą być oszczędności.
30 czerwca zapowiedział pan, że 1 października zrezygnuje pan ze stanowiska. Miał być to protest przeciwko działaniom radnych koalicji rządzącej, którzy nie udzielili panu wotum zaufania. Zrezygnuje pan z urzędu 1 października?
- To był apel do radnych, którzy udzielają absolutorium, ale są gesty polityczne i nie dają wotum zaufania. Trzeba się zdecydować. Pozytywna ocena merytoryczna jest, ale druga decyzja jest polityczna. Rozmawiam z ludźmi po tej mojej deklaracji. Wiele osób, nawet mi nieznanych, mówiło, że my pana wybraliśmy, nie radni. To prawda.
Wiedział pan to też przed tą deklaracją.
- Tak, ale wywołałem dyskusję publiczną. PO, z którą od lat jestem związany, wyraziła jednoznaczne poparcie dla mnie. To dla mnie ważne.
Czyli nie zrezygnuje pan?
- Decyzję ogłoszę w czwartek na sesji Rady Miejskiej.
Z tego co pan mówi, wynika, że pan nie zrezygnuje.
- Zmierzam do zweryfikowania swojego oświadczenia. W międzyczasie wystąpiły nowe okoliczności. Zmieniło się nastawienie rządu do samorządu. Są mnożone kłopoty w mieście. Nie należy teraz wprowadzać radykalnych zmian. Wtedy byłby komisarz rządowy.
Od weekendu Tarnów ma Pasaż Odkryć, czyli takie centrum nauki i techniki. W weekend były dni otwarte i tłumy gości. To miejsce ożywi centrum miasta i Rynek?
- Takie było zamierzenie. Przed laty szukaliśmy miejsca w centrum, gdzie tarnowianie, dzieci i turyści mogliby się zainteresować nauką. Wskazaliśmy Rynek 4. Bingo. 1500 osób w dwa dni zobaczyło to miejsce. Wiele osób wróci. To będzie miejsce promocji nauki, interesujące dla każdego, szczególnie dla dzieci i młodzieży. Szkoły mogą poszerzyć ofertę edukacyjną. Będą tu zajęcia dla dzieci.