Są jednak i tacy, którzy uważają, że zatrzymywanie pijanych kierowców trzeba zostawić funkcjonariuszom, bo wszystko inne jest "nieodpowiedzialną zabawą w policję".

O komentarz poprosiliśmy podinsp. Krzysztofa Dymurę, który przypomina, co mówią o tym przepisy:

- Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa albo w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości. Ważne jest to, że niezwłocznie po tym ujęciu, taką osobę należy oddać w ręce policji. Należy bardzo jasno i wyraźnie podkreślić, że ujęcie obywatelskie jest ostatecznością.

Co powinno skłonić nas do działania?

- Jeżeli będziemy widzieć, że kierowca jedzie bardzo niepewnie i może być nietrzeźwy, a mamy możliwość zapobieżenia popełnianiu przez tą osobę przestępstwa, to podejmijmy interwencję i zastosujmy przepisy o ujęciu obywatelskim, ale bezpośrednio kontaktujmy się z dyżurnymi policji i informujmy o takiej sytuacji - dodaje podinsp. Dymura.

Wygląda na to, że często lepszym pomysłem, niż interweniowanie, jest stały kontakt telefoniczny z policją i śledzenie osoby, która niebezpiecznie jedzie po drodze.

Zalecamy najwyższą ostrożność

- Przede wszystkim dbajmy o własne bezpieczeństwo. Jeżeli nie ma możliwości bezpiecznej reakcji na zagrożenie, po prostu informujmy służby i przekażmy im wszystkie informacje - apeluje podinsp. Dymura.

Trzeba pamiętać, że jeśli coś złego wydarzy się podczas takiego zatrzymania, to każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie. Dlatego zalecana jest pełna ostrożność. Zazwyczaj interweniujący czekają na moment, w którym podejrzany kierowca zatrzyma się przed czerwonym światłem, na stacji albo pod sklepem, by w miarę szybko pozbawić go kluczyków. To rozsądne.

Mamy jednak nadzieję, że kierowcy jeżdżący "na podwójnym gazie" niebawem całkowicie znikną z naszych dróg i nie będzie kogo zatrzymywać obywatelsko.


Mateusz Żmija