-
DSA jako szansa, nie tylko zagrożenie – dr Agnieszka Całek uważa, że regulacje unijne mogą poprawić jakość internetu, podobnie jak wcześniej ACTA, choć istnieje ryzyko nadużyć i cenzury politycznej.
-
Polityczne pokusy i kontrola społeczna – przyznaje, że instytucje takie jak UKE, UOKiK czy KRRiT mogą być narzędziem politycznych wpływów, ale lepiej mieć systemowe mechanizmy niż żadnych; kluczowa jest rola obywateli i demokracji w kontrolowaniu instytucji.
-
Rozszerzenie katalogu treści niebezpiecznych – ekspertka wskazuje na ruchy denialistyczne (antynaukowe i historyczne), promocję używek czy fałszywe informacje jako treści, które także powinny być blokowane.
-
Antynauka jako zagrożenie egzystencjalne – dezinformacja w sprawie szczepionek czy zmian klimatycznych osłabia autorytet nauki i prowadzi do zagrożeń dla zdrowia, demokracji i przyszłości ludzkości.
-
AI i dezinformacja – sztuczna inteligencja wzmacnia możliwości produkcji i dystrybucji fejków oraz fałszywych kont, co utrudnia walkę z dezinformacją; regulacje są konieczne, choć zawsze będą opóźnione względem rozwoju technologii.
- A
- A
- A
Medioznawczyni: Antynauka to wielkie zagrożenie dla ludzkości. Czy uratuje nas "konstytucja internetu"?
Deepfake jest trucizną społeczną. Czy mamy na nią lekarstwo? Edukacja to nie wszystko, potrzebne są regulacje prawne, jak DSA, czyli nowe unijne przepisy, które mają uporządkować to, co dzieje się w internecie. O tym, czy ta "konstytucja internetu" może pomóc w nierównej walce z dezinformacją, rozmawiamy z dr Agnieszką Całek, medioznawczynią z UJ.DSA i nadzieje na lepszy internet
Ekspertka nie obawia się cenzury, lecz widzi w nowych regulacjach szansę na poprawę sytuacji w sieci:
Powiedziałabym, że mam pewne nadzieje, że internet może będzie wyglądał nieco lepiej, ponieważ na przykład oprotestowywane ACTA, które było wcześniejszymi regulacjami unijnymi dotyczącymi też internetu, spowodowało lepszą ochronę autorów i praw autorskich. Więc oczywiście mamy pewne problemy związane z możliwym nadużywaniem tego prawa do cenzury, ale upatrywałabym w tym nadziei, nie kłopotów.
Całek nie ukrywa, że istnieje ryzyko nadużyć politycznych, jeśli decyzje o blokadach treści trafią w ręce instytucji obsadzanych przez władzę. Zaznacza jednak, że lepiej mieć narzędzia systemowe niż nie mieć żadnych:
Każdą władzę kusi, żeby używać takich gremiów (na przykład KRRIT) do ugrywania czegoś w internecie. Ale też trzeba pamiętać, że zgłoszenia osób pojedynczych, nawet organizacji czy instytucji, nie dawały kompletnie nic. Myślę, że lepiej, jeśli mamy w ogóle narzędzia systemowe, niż jeśli nie mamy ich wcale. To jest kwestia demokratycznych narzędzi, które mamy jako obywatele, żeby czuwać nad tym, jak te nasze gremia funkcjonują. Na to mamy wpływ i możemy zaznaczać swoją obecność.
Denializm i promocja używek jako nowe zagrożenia
Całek zwraca uwagę, że katalog niebezpiecznych treści powinien obejmować również ruchy zaprzeczające faktom naukowym i historycznym, a także pewne praktyki marketingowe w sieci.
Gościni Radia Kraków rozszerza katalog zagrożeń w internecie poza te oczywiste, wskazane w projekcie ustawy (np. pornografia dziecięca czy nawoływanie do nienawiści). Jej zdaniem równie groźne są zjawiska trudniejsze do uchwycenia, bo balansujące na granicy wolności słowa i odpowiedzialności społecznej.
-
Denializm historyczny i naukowy
-
Mowa o zorganizowanych ruchach, które negują fakty potwierdzone przez badania lub historię.
-
Przykłady: negowanie Holokaustu, teorie o „szkodliwości” szczepionek i ich rzekomym związku z autyzmem.
-
Problem: tego typu narracje działają jak trucizna społeczna – podważają fakty i osłabiają autorytet nauki. To szczególnie groźne w erze mediów społecznościowych, gdzie proste hasła i emocjonalne przekazy rozchodzą się szybciej niż wiedza ekspercka.
-
-
Promocja używek w sieci
-
Ekspertka wskazuje na zjawisko influencerów, którzy – nawet jeśli mają niewielki zasięg – potrafią skutecznie wpływać na swoje środowisko.
-
Przykładem są treści zachęcające do określonego stylu picia alkoholu czy wręcz traktowania używek jako elementu stylu życia.
-
Problem: obecne regulacje są tu bezradne. Platformy rzadko reagują, a przepisy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi/uzależnieniom w praktyce nie działają w przestrzeni cyfrowej.
-
Denializm i promocja używek nie uderzają bezpośrednio jak przestępstwo, ale kształtują światopogląd, postawy i zachowania, a przez to mają potężny, choć często lekceważony wpływ.
Upadek autorytetu i skutki antynauki
Rozmówczyni z żalem mówi o konsekwencjach szerzenia się antynaukowych treści w internecie:
Jako naukowczyni jest mi przykro zwyczajnie. Ale też jestem pełna obaw ze względu na procesy społeczne, które prowadzą do bardzo niebezpiecznych skutków. Widzimy to również po szczepionkach. Wraca polio, wraca gruźlica, pojawia się cholera - tych zagrożeń nie było, a dziś są. Powiedziałabym, że jedziemy z przetrwaniem tej planety na czołowe i to się rozpadnie. Jeśli będziemy ignorować naukę, to doprowadzimy do zagłady - może nie tyle planety, bo planeta bez ludzkości sobie poradzi, ale ludzkości.
Deepfake’i, fejki i sztuczna inteligencja? Ekspertka popiera ostre sankcje wobec twórców deepfake’ów i podkreśla rolę AI w produkcji dezinformacji:
Miałam dużo do czynienia z fejkami dotyczącymi Holocaustu, bo o tym był mój ostatni projekt badawczy. Uważam, że to może mieć realny i bardzo silny wpływ na aktualną sytuację społeczno-polityczną, również na wybory.
Regulacje konieczne, ale spóźnione
Dr Całek pokazuje, że mechanizmy dezinformacji uległy radykalnej zmianie dzięki sztucznej inteligencji.
-
Skala i tempo problemu
-
Fałszywe konta pojawiają się masowo.
-
AI umożliwia generowanie treści na ogromną skalę – memów, filmików, wpisów, a nawet całych wątków dyskusji, które wyglądają naturalnie.
-
-
Nowa era trollingu
-
Dawniej dezinformacja wymagała fizycznych „farm trolli” – ludzi opłacanych za pisanie komentarzy i sianie propagandy.
-
Teraz jedna osoba z dostępem do narzędzi AI może zastąpić kilkudziesięciu pracowników, produkując treści szybciej i w większej ilości.
-
To oznacza, że bariera wejścia w dezinformację dramatycznie spadła – potrzeba mniej ludzi, mniej pieniędzy, a efekty są bardziej przekonujące.
-
Agnieszka Całek nie jest optymistką co do skuteczności prawa wobec szybkiego rozwoju technologii, ale jednocześnie podkreśla wagę samego procesu legislacyjnego:
Niestety u państwa na antenie bywam Kasandrą częściej niż rzadziej. Internet polski, włoski i niemiecki to nie jest taki sam internet, a musimy się dogadać co do bardzo podobnych regulacji, które będą działały we wszystkich tych krajach. Mimo wszystko chciałabym zaznaczyć, że cieszę się, że te regulacje powstają i że mamy jakąś perspektywę rozwiązań systemowych, a nie tylko takich oddolnych, dzięki którym możemy coś zgłaszać sami albo próbować się jakoś stowarzyszać po to, żeby w większej grupie wpływać na tę rzeczywistość.
Konstytucja internetu
DSA, czyli Akt o Usługach Cyfrowych, to nowe unijne przepisy, które mają uporządkować to, co dzieje się w internecie.
Platformy takie jak Facebook, YouTube czy TikTok muszą szybciej usuwać treści nielegalne – np. nawoływanie do przemocy, pornografię dziecięcą czy handel ludźmi.
Użytkownicy mają mieć większą przejrzystość – czyli łatwiej dowiedzą się, dlaczego widzą takie, a nie inne treści i reklamy.
Reklamy mają być bardziej uczciwe i oznaczane – koniec z ukrytą reklamą albo targetowaniem wrażliwych grup (np. dzieci).
Największe firmy internetowe w UE – te z ponad 45 mln użytkowników – podlegają szczególnej kontroli, bo to one najbardziej wpływają na opinię publiczną.
DSA nazywane są również "konstytucją internetu".
Komentarze (1)
Najnowsze
-
18:26
Ptaszkowa Zbiórka Nikoli Wozniak
-
18:08
Wypadek motocyklisty w Krakowie. Lądował śmigłowiec LPR
-
17:01
W Tatrach będzie wiał halny. Apel do turystów
-
15:27
Ubezpieczenie AC – jak działa ochrona Twojego samochodu od uszkodzeń, zniszczeń i kradzieży?
-
14:05
Przełamanie Widzewa w Niecieczy. Bruk-Bet całkowicie rozbity
-
13:56
Trzebińska rafineria ma 130 lat. Z tej okazji powstaje wyjątkowy mural
-
12:52
Co najbardziej irytuje pasażerów w krakowskim MPK? Przewoźnik reaguje
-
12:23
Muzeum Krakowa szuka pamiątek dotyczących Swoszowic
-
12:05
Elżbieta Wichrowska-Janikowska: Boliwia - ziemia bogini Pachamamy
-
11:36
Dobre warunki na beskidzkich szlakach. W wyższych partiach Babiej Góry jest ślisko
-
11:15
Polki wykonują mammografię dwa razy rzadziej niż średnia UE
-
10:39
Podłęże-Piekiełko: prace przy tunelach pod Pisarzową idą zgodnie z planem