Zdaniem Kazimiery Szczuki, Zjednoczona Lewica powinna brać udział w takiej debacie, bo to w Sejmie trzecia siła. "Konstruowanie POPiSu jako głównej oferty przed wyborami to przykład braku pluralizmu" - oceniała Szczuka w porannej rozmowie Radia Kraków.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z liderką krakowskiej listy Zjednoczonej Lewicy do Sejmu, Kazimierą Szczuką.
Zjednoczona Lewica chce odwołania poniedziałkowej debaty Beaty Szydło i Ewy Kopacz. Nie uważa pani, że trzeba było sobie zapracować na udział w tej debacie?
- Myślę, że w tym momencie kampanii pluralizm reprezentacji formacji byłby wskazany.
Kilka dni później będzie ten pluralizm.
- Przynajmniej Barbara Nowacka ciężko zapracowała na udział w tej debacie. Zjednoczona Lewica jest złożona z wielu parlamentarnych partii. To nie jest nowa partia. To trzecia siła w Sejmie.
Od dekady o kształcie sceny politycznej nie decyduje Barbara Nowacka, Leszek Miller czy Janusz Palikot.
- Nie. Barbara Nowacka jest naszą liderką, ale trzecią siła w parlamencie był Twój Ruch i SLD w poprzednich rozdaniach. To lewica. Konstruowanie POPiSU jako głównej reprezentacji oferty wyborczej to rodzaj braku pluralizmu. Trzecia siła w Sejmie powinna brać udział w debacie. To nie jest duopol.
Jak weźmiemy pod uwagę wyborców i telewidzów to myśli pani, że wszyscy czekają na debatę Barbary Nowackiej i Janusza Piechocińskiego?
- Tak myślę.
Rzeczywiście?
- Tak. To jest tak skonstruowane, że premier Ewa Kopacz z premier in spe Beatą Szydło mają się w kisielu tarzać. Tak sobie to wyobrażam. Jak to jest pojedynek to debata ostrzej wypada. PSL w koalicji był z PO. Może to pani premier powinna zatem reprezentować całą koalicję. Trzecia siła w Sejmie powinna jednak tam być.
To smutne, że mówi pani o tym kisielu Beaty Szydło i Ewy Kopacz a jak Barbara Nowacka rozmawia z Ryszardem Petru to są to wyżyny.
- Nie. Mówię jak się szczuje kobiety w polityce na siebie. To tabloidowa polityka. Mam nadzieje, że obie panie się nie dadzą napuścić na siebie. Według dobrych praktyk powinna być tam także reprezentantka Zjednoczonej Lewicy.
Dostrzega pani to szczucie?
- Tak. Jak czasopisma prawicowe umieszczają na okładkach zdjęcie pięknie wyretuszowanej pani Szydło a brzydkie pani Kopacz to jest to seksistowskie. To szczucie. Którą wolisz? Zakładając, że patrzy męskie oko. Nie oglądaliśmy tak prezentowanych liderów, który przystojniejszy.
Obserwowaliśmy kandydatów na prezydenta.
- Jako przystojniaków?
Podobnie przekaz był konstruowany.
- Ejże?
Nie dostrzegła pani?
- Nie pamiętam.
Dzisiejsza Rzeczpospolita donosi o planach stworzenia Gwardii Krajowej. W jej skład mieliby wchodzić myśliwi, ochotnicy, członkowie organizacji paramilitarnych. Potrzebna jest taka formacja?
- Nie. To może być niebezpieczne. Ludzie bez przeszkolenia mają być szkoleni. O myśliwych mam najgorsze zdanie. To ludzie uzależnieni od zabijania zwierząt. Jak ludzie hobbystycznie traktują zabawę w wojnę to jest odchylenie osobowości w kierunku przemocy. To mi się kojarzy z organizowaniem bojówek.
Zagraża demokracji?
- Nie. Będzie przyjemne dla tych osób, ale sprawi to sporo kłopotu.
To plany MON-u. Minister Siemoniak mówi...
- Myśliwi będą strzelać z dubeltówek z ambon do wrogów Polaków? Na razie strzelają do psów.
Szef MON-u mówi, że w czasach pokoju pełniliby podobną funkcję jak Ochotnicze Straże Pożarne. To chyba nic złego.
- OSP są do gaszenia pożarów. Ludzie z dubeltówkami będą gasić pożary?
Podczas klęsk żywiołowych.
- Co oni będą robili? Ci ludzie interesują się bronią. Jak będzie susza to w czym pomogą?
Przedstawia pani tych ludzi, jako ukierunkowanych tylko na broń?
- Gdyby byli ukierunkowani na bycie wolontariuszami przy akcjach pomocowych to by się tym zajmowali. Nie zbieraliby militariów.
Może trzeba dać im szansę na ten wolontariat?
- Tak, ale dlaczego to ma być gwardia narodowa? Co ma wspólnego zabijanie zwierząt z pomaganiem przy klęskach? Nie rozumiem.
Na pewno organizacja będzie przeszkolona i kierowana do takich sytuacji, jaką mieliśmy w 2010 roku w czasie powodzi.
- Dalej nie rozumiem dlaczego podczas powodzi osoba strzelająca do zwierząt ma być bardziej przydatna niż chłopak, który jest wioślarzem.
Czyli pomysł chybiony?
- To nie jest organizowane z myślą o pomocy przy klęskach. Nie wiem po co.
Jak pani przyjmuje nagonkę na Olgę Tokarczuk za jej wypowiedzi o nie do końca tolerancyjnej przeszłości Polski?
- To przerażające. Powieść Tokarczuk jest wybitna. To opowieść o naszej historii, która wprowadza wątki wielokulturowości, pokazuje te tereny dawnej RP, jako wieloreligijne, niedookreślone. Od Islamu, przez Judaizm i Katolicyzm. Zostaje przełamany mit sienkiewiczowski. Te groźby, które padają pod adresem Tokarczuk przypominają pogłoski pod adresem Salmana Rushdie, który miał zostać zamordowany za powieść Szatańskie Wersety.
To nie za powieść, ale za wypowiedzi Olga Tokarczuk jest hejtowana.
- Ona przywraca pamięć polskiej poetki Elżbiety Drużbackiej. Wspaniale pokazuje polską historię. Ci co hejtują nie mają o tym pojęcia. Wypowiedź Olgi Tokarczuk dotarła do osób, które literatury nie czytają. Oni nic nie rozumieją i huzia. To mnie boli.
Może czym innym powieść a czym innym wypowiedź?
- Od tego mamy pisarzy, żeby mówili ostrym językiem prawdę.
Chociaż pisarzy za wypowiedzi spotyka różny los. Od Dantego do Houellebecqa.
- Tak. Tylko Olga Tokarczuk nie jest skandalistką i prowokatorką. Ona ma rzeszę czytelników. W Europie jest bardzo ceniona. Jak ludzie się martwią tym, że mamy złą opinię w świecie to jak to nie ustanie i wiadomość o prześladowaniu Tokarczuk ruszy w świat to dopiero będzie wstyd.
Może nie jest prześladowana tylko to wzmożenie przed wyborami?
- Zachęcam hejterów do sięgnięcia po „Księgi Jakubowe”. Może to powstrzyma ich temperamenty.