- A
- A
- A
"Daaaaaali", czyli niekończący się żart
Quentin Dupieux wie najlepiej czym jest zabawa w kino, która prowadzi do powstania... sporego kawałka dobrego kina. Jego najnowsza produkcja to kolejny udany filmowy żart. Była już mordercza opona, zdeprawowana kurtka, teraz czas na największego artysto-celebrytę XX wieku. Salvador Dali objawia się w tym, trwającym trochę ponad godzinę, filmie w aż sześciu wcieleniach aktorskich, zaś reżyser-scenarzysta-kamerzysta Dupieux nie miał ambicji, by umieszczać w filmie wszystkie kluczowe sceny z biografii mistrza. Ba! Miał ambicję, żeby nie umieszczać żadnej. Tylko po co oglądać taki film? Po co w ogóle oglądać głupie filmy? W najnowszym wydaniu Magazynu Filmowego Tadeusz Marek rozmawia z filmoznawcą prof. Bogusławem Skowronkiem (UKEN).
Autor:
Tadeusz Marek
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
11:10
Księżyc w pełni nad Tatrami
-
10:31
Krakowskie Centrum Terapii Uzależnień (KCTU) zostało utworzone w 2000 r.
-
10:17
Zwierzęta i ludzie...Czy i kiedy może być groźnie?
-
09:57
Co dalej z krynicką porodówką? Rada społeczna szpitala powiatowego za likwidacją
-
09:23
Linia zastępcza 704 została wydłużona. Dojedzie do Dworca Głównego
-
08:45
POLSA: podstawowe cele misji na ISS wykonane w ok. 96 proc.
-
08:21
Piłkarskie Euro kobiet: w sobotę Polska zagra z Danią w meczu o honor
-
07:51
Ekstraklasa piłkarska - Bruk-Bet pokonał Omonię w sparingu
-
07:47
Wimbledon: Iga Świątek zagra o szósty w karierze wielkoszlemowy tytuł
-
07:45
Ekstraklasa piłkarska - zwycięski sparing Cracovii
-
07:15
Sobota będzie szara i deszczowa na południu Małopolski