- A
- A
- A
"Daaaaaali", czyli niekończący się żart
Quentin Dupieux wie najlepiej czym jest zabawa w kino, która prowadzi do powstania... sporego kawałka dobrego kina. Jego najnowsza produkcja to kolejny udany filmowy żart. Była już mordercza opona, zdeprawowana kurtka, teraz czas na największego artysto-celebrytę XX wieku. Salvador Dali objawia się w tym, trwającym trochę ponad godzinę, filmie w aż sześciu wcieleniach aktorskich, zaś reżyser-scenarzysta-kamerzysta Dupieux nie miał ambicji, by umieszczać w filmie wszystkie kluczowe sceny z biografii mistrza. Ba! Miał ambicję, żeby nie umieszczać żadnej. Tylko po co oglądać taki film? Po co w ogóle oglądać głupie filmy? W najnowszym wydaniu Magazynu Filmowego Tadeusz Marek rozmawia z filmoznawcą prof. Bogusławem Skowronkiem (UKEN).
Autor:
Tadeusz Marek
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
22:30
Muzeum Lotnictwa, kino Ugorek, dom handlowy Hermes i pierwszy parking piętrowy - prof. Monika Bieniasz o smaku szczęścia
-
21:32
Potężna tunelownica Jadwiga już w akcji
-
20:39
Kosmiczna opaska z ASP w Krakowie leci na Międzynarodową Stację Kosmiczną
-
18:52
Czy Olkusz się zapadnie? Prof. Czop wyjaśnia, co naprawdę grozi miastu
-
17:51
Korupcyjny proceder z deweloperami: wśród zatrzymanych były policjant, pracownik AGH i pracownik sądu
-
17:21
Muzyka na Festiwalu Kultury Żydowskiej. Koncerty, których nie można przegapić
-
16:44
Jest śledztwo prokuratury ws. błędnego przypisania głosów w II turze w komisji nr 95
-
16:08
Wkrótce otwarcie ulicy Krakowskiej w Nowym Sączu
-
15:58
Światowy Dzień Uchodźcy: mierzymy się z największą falą uchodźczą w historii
-
15:56
Uchwała krajobrazowa utknęła. Procedury ciągną się miesiącami
-
15:37
Mniej religii w szkołach? Nie wszędzie. Samorządy dopłacają z własnych budżetów
-
15:30
(Nie)codzienna. Sztuka i kontekst Agata Agatowska Time Travellers