Dla niektórych to był pierwszy bieg od wielu lat, dla innych – debiut w nocnym biegu i na trasie, której wcześniej nie znali. Wielu podkreślało, że samo bieganie po tarnowskiej Starówce dawało ogromną satysfakcję i dodatkowe emocje. Choć trasa nie należała do najłatwiejszych – pełna zakrętów i wymagających odcinków – uczestnicy zgodnie mówili, że biegło się fantastycznie.
- Wrażenia z biegu mam bardzo dobre. Biegłem dosłownie i w przenośni "w ciemno", bo to był mój debiut w biegu po ciemku i po trasie, której wcześniej nie znałem. Ale poszło lepiej niż się spodziewałem
- mówili reporterowi Radia Kraków.
Część biegaczy poprawiła swoje wyniki i już zapowiada start w biegu za rok.
Tarnowski Bieg Leliwitów to jedna z najbardziej charakterystycznych imprez biegowych w kraju. Jedna 2,5-kilometrowa pętla liczy ponad 70 zakrętów i 44 stopnie schodów. Aby pokonać dystans główny, trzeba przebiec ją cztery razy. Nic więc dziwnego, że wydarzenie nazywane jest najbardziej „zakręconym” biegiem w Polsce.
Dość wymagający bieg, głównie przez tę liczbę zakrętów. Kilka dni temu przyjechałem do Tarnowa, by po prostu się przygotować do tej trasy. Chciałem zobaczyć, o co faktycznie chodzi z tymi zakrętami. I muszę przyznać, że to wymagająca i trudna technicznie trasa
- przyznał jeden z uczestników.
Zwycięzcą 34. Biegu Leliwitów w Tarnowie został Cosmas Kyeva z Kenii, który 10-kilometrowy dystans pokonał w nieco ponad 35 minut.