Dyrektor zarządu dróg i komunikacji w Tarnowie Artur Michałek podkreśla, że wycięto tylko te drzewa, które były chore i mogłyby się przewrócić pod wpływem wiatru na przechodniów bądź samochody. Opinia dendrologiczna w tej sprawie została przygotowana już w 2017 roku, a na wycinkę, z którą czekano do remontu ulicy Piłsudskiego, zgodził się też konserwator zabytków.
"Są tutaj pnie, na których widać wyraźnie, że to były zdrowe drzewa i nie powinny być wycięte, chyba, że jest jakiś zamiar uporządkowania tej alei. Myślę, że wiele drzew, które zostały wycięte, mogły być uchronione przed tym, tylko drzewa mają to do siebie, że powinny być pielęgnowane, a nie zabetonowane wkoło i pozbawione dopływ wody" - oburza się miłośnik i badacz historii Stanisław Siekierski.
Siekierski podkreśla, że drzewa były nieodłączonym elementem ulicy Piłsudskiego, która jak przypomina - na przełomie XIX i XX wieku nazywała się Aleją Seminaryjną.
Początkowo miasto podawało, że w miejsce wyciętych drzew zostaną zasadzone około dwumetrowe Kasztanowce, ale po powszechnej krytyce decyzji o wycięciu drzew niewykluczone jednak, że na Piłsudskiego pojawią się większe drzewa.
"Oczywiście to jest kwestia jeszcze otwarta. Rozważamy możliwość, że te drzewa będą większe. Wiadomo - im większe drzewo, tym koszty związane z jego nasadzeniem są wyższe. Nie kierujemy się tylko kwestiami ekonomicznymi, również bierzemy pod uwagę aspekty środowiskowe" - zapewnia Artur Michałek.
Jedno jest pewne - nowe drzewa na ulicy Piłsudskiego w Tarnowie zostaną nasadzone dalej od drogi i parkingów. To dobrych ruch zarówno pod względem bezpieczeństwa, jak i żywotności drzew.