Sąd Okręgowy w Tarnowie już po raz drugi stwierdził, że pracownice tarnowskiego MOPS-u nie zniesławiły wielodzietne rodziny.
"Czy zwrócenie się do sądu rodzinnego z wnioskiem, nawet przy argumentacji nieco wyolbrzymionej i nieskutkującej ostatecznie decyzją sądu o wydanie zarządzeń dotyczących rodziny pokrzywdzonych, można uznać za poniżenie w opinii publicznej? Sąd stoi na stanowisku, że odpowiedź brzmi nie. Po to są powołane takie instytucje jak MOPS, by sygnalizować i inicjować postępowania sprawdzające sytuacje rodzin. Kierując się oczywiście dobrem dzieci i tej rodziny" - podkreślała sędzia Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel.
Zobacz też: Sprawa zniesławienia rodziny przez urzędniczki tarnowskiego MOPS wróci do sądu
Jak przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków dyrektor tarnowskiego MOPS-u Małgorzata Proszowska, na ten wyrok czekali pracownicy socjalni z całej Polski: "Byłam dopytywana np. na szkoleniach, jak wygląda teraz praca w ośrodku. Mówiło się, że to będzie skutkowało na przyszłość, jak mamy pracować, jakie podejmować decyzje. W środowisku pracowników socjalnych było o tym głośno. Z taką obawą, że w takich sytuacjach może to spowodować, że pracownicy widząc coś, nie będą może od razu reagować. Na zasadzie: "a może jeszcze poczekam". A nie daj Boże jakby się w tym czasie coś stało".
Maciej Kryczka z Instytut Ordo Iuris przekonuje jednak, że rodzinie, która czuje się zniesławiona przez pracownice tarnowskiego MOPS-u, nie chodziło o sam wniosek do sądu, który złożyły, ale sposób jego uzasadnienia: "W tym wniosku znalazły się nieprawdziwe informacje, które nie zostały potwierdzone przez sąd".
Z nieoficjalnych informacji wynika, że pracownice socjalne informowały sąd o tym, że niektóre z dzieci pani Grażyny i Tadeusza mają dużo nieobecności w szkole i są zaniedbane. Sąd rodzinny tego jednak nie potwierdził. Ale jak przekonuje obrońca jednej z kobiet Maciej Morawski, urzędniczki MOPSu nie wyssały sobie tego z palca: "Tak jak to podkreślał sąd podczas ogłaszania drugiego wyroku uniewinniającego, panie wcześniej przeprowadziły postępowanie. Były to wizyty domowe, informacje ze szkół oraz powołanie zespołu interdyscyplinarnego. Po uzyskaniu wszystkich informacji, wyczerpaniu całej procedury sformułowany został wniosek do sądu. On nie został sformułowany gołosłownie czy tylko dlatego, żeby ktoś sobie wymyślił, że uderzy w tę rodzinę. To zostało poprzedzone szczegółowym postępowaniem".
Adwokat drugiej z urzędniczek Dominik Prusak podkreśla, że pracownice tarnowskiego MOPS-u nie występowały o odebranie dzieci, jak to próbowano sugerować przy okazji mówieniu o tej sprawie, a jedynie o żeby sąd sprawdził sytuację w tej rodzinie.
Maciej Kryczka z Instytutu Ordo Iuris podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków, że czeka na uzasadnienie ponownego wyroku uniewinniajacego pracownice MOPS-u i wtedy wspólnie z rodziną podejmie decyzję, czy skarżyć go do Sadu Najwyższego, który już raz zajmował się tą sprawą i uchylił pierwszy wyrok uniewinniający kobiety.
Kryczka podkreśla, że gdy Sąd Okręgowy w Tarnowie w marcu 2018 roku po raz pierwszy uniewinnił kobiety ,stwierdził w pisemnym uzasadnieniu, że nie mogą odpowiadać za zniesławienie, bo wykonywały swoje urzędnicze obowiązki. "Sąd Najwyższy we wrześniu 2019 roku uchylił to orzeczenie i co do zasady jednoznacznie stwierdził, że w prawie karnym nie istnieje niepisany immunitet wyłączający bezprawność urzędników od zniesławiania np. rodzin. Uwzględnienie kasacji prawników Ordo Iuris przez Sąd Najwyższy doprowadziło do wydania tego precedensowego orzeczenia. Wskazał, że urzędnicy podlegają odpowiedzialności karnej na równych zasadach z innymi obywatelami".
Jednak w najnowszym wyroku uniewinniającym pracownice socjalne z Tarnowa, sędzia Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel podkreśliła, że kobiety "działały w granicach swoich uprawnień i kompetencji".
"Trzeba to powiedzieć, że argumenty podniesione we wniosku MOPS-u skierowanym do sądu rodzinnego były mocne. Może nieco na wyrost. Ale czy zamiarem oskarżonych było poniżenie, zniesławienie pokrzywdzonych w opinii publicznej? Czy kierowały się troską o dzieci i dobro rodziny? Oczywiście za odpowiedź na to pytanie należy uznać drugą część tej tezy. Czyli: kierowały się dobrem dzieci, rodziny, troską i działały swoich uprawnień i kompetencji".
Mecenas Maciej Kryczka nie zgadza się również z ustną argumentacją tarnowskiego sąd dotyczącą tego, że trudno mówić o zniesławieniu ,jeśli wniosek był skierowany do sądu, a nie miał charakteru publicznego. Jednak zdaniem Kryczki nie ma znaczenia, do kogo było skierowane to pismo Jak podkreśla prawnik Ordo Iuris znaczenie dla zniesławienia ma fakt jego skierowania wobec osób trzecich, niezależnie od tego czy jest to Sąd, czy osoba prywatna.
Wyrok jest prawomocny, ale rodzinie i jej pełnomocnikom przysługuje skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego, nad którą jak powiedział Radiu Kraków Maciej Kryczka z Ordo Iuris, będą się zastanawiali po otrzymaniu uzasadnienia.
Rodzina, która wystąpiła z prywatnym aktem oskarżenia, musi też zwrócić 1680 złotych jednej z pracownic MOPS-u jako zwrot kosztów za jej obrońcę. Sąd podkreślił, że przepisy nie pozwalają na zwolnienie oskarżycieli prywatnych od zapłaty tego roszczenia, ale z uwagi na sytuacje finansową zwolnił ich z ponoszenia kosztów sądowych.
Bartek Maziarz/jgk
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze.
Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.