Obawy przed hałasem i odorem
Biometanownia planowana w gminie Skrzyszów ma przetwarzać odpady zielone, obornik kurzy i zużyte oleje jadalne na biometan, który następnie będzie trafiał do sieci gazowej. Inwestycja ma powstać na działce przeznaczonej pod działalność przemysłową, jednak w pobliżu znajdują się domy jednorodzinne. Mieszkańcy nie chcą takiego sąsiedztwa – obawiają się hałasu, nieprzyjemnych zapachów i wzmożonego ruchu ciężarówek.
Część z nich podkreśla, że o inwestycji dowiedziała się przypadkiem i to dopiero niedawno, mimo że prace planistyczne trwają od ubiegłego roku. Mieszkańcy mówią, że nie mieli możliwości wcześniejszej reakcji ani złożenia uwag.
– Boimy się, że wszystko odbywa się po cichu, bez wiedzy mieszkańców. W innych miejscowościach ludzie protestują, a my nawet nie mieliśmy takiej szansy. Skoro to taka super bio inwestycja na wiele milionów, to dlaczego nikt o niej nie wspominał? – mówią uczestnicy spotkania w remizie OSP.
Dodają, że „boją się czegoś nowego i nieznanego”.
Wójt: inwestycja jest bezpieczna i korzystna dla gminy
Wójt gminy Skrzyszów Marcin Kiwior odpiera zarzuty. Wyjaśnia, że nie informował wcześniej o szczegółach przedsięwzięcia, ponieważ za projektem stoi prywatny inwestor, a pozwolenie na budowę wydaje starostwo powiatowe, nie gmina. Zapewnia, że nie spodziewał się tak dużego oporu społecznego, bo kilka lat temu, gdy dyskutowano o biogazowni, mieszkańcy nie byli tak negatywnie nastawieni.
– Ani nie będzie tego widać, ani słychać, ani czuć. Gdyby inwestycja powstała, po dwóch latach ludzie nawet nie zorientowaliby się, co tam się dzieje, bo tak nowoczesne są dziś technologie – podkreśla Kiwior.
Według wójta biometanownia przyniesie wymierne korzyści: roczne wpływy podatkowe w wysokości ok. 450 tysięcy złotych, 30 nowych miejsc pracy oraz tańszy odbiór odpadów zielonych.
– Najważniejsze jest to, że odpady zielone z terenu gminy odbierane byłyby za symboliczną złotówkę. Pracujemy nad takim porozumieniem i mam nadzieję, że uda się je sfinalizować – to obniży koszty systemu gospodarowania odpadami – dodaje.
Mieszkańcy chcą konkretów i niezależnej opinii
Mieszkańcy jednak podchodzą do tych zapewnień z rezerwą. Pytają, o ile faktycznie mogłyby spaść opłaty za wywóz śmieci i czy ewentualne korzyści finansowe są warte ryzyka związanego z nową instalacją. W ich opinii, zanim inwestycja ruszy, potrzebna jest niezależna ocena specjalistów.
Emocje podczas spotkania próbował studzić inwestor, Krzysztof Stano, przedsiębiorca z Warszawy. Zapewniał, że ma 16-letnie doświadczenie w branży i stosuje najnowocześniejsze technologie.
– Gwarantuję, że instalacja, którą planujemy, będzie bezodorowa, cicha i przyjazna transportowo – mówił.
Z inicjatywy mieszkańców ma odbyć się spotkanie z niezależnym ekspertem, który przedstawi plusy i minusy tego typu inwestycji. Gmina zapowiedziała także zorganizowanie wyjazdu do Brodów w Wielkopolsce, gdzie działa pierwsza w Polsce biometanownia, aby mieszkańcy mogli na własne oczy zobaczyć, jak funkcjonuje podobna instalacja.
Inwestor planuje kolejne biometanownie w Małopolsce
Przedsiębiorca Krzysztof Stano przyznaje w rozmowie z Radiem Kraków, że gmina Skrzyszów nie jest jedynym miejscem, w którym planuje budowę biometanowni.
– Mamy jeszcze powołaną spółkę koło Nowego Sącza, która realizuje bardzo podobną inwestycję, a równocześnie w Tarnowie również zabiegamy o uzyskanie pozwolenia na budowę. Chcemy postawić w Małopolsce co najmniej cztery–pięć takich instalacji – mówi Stano.
W Tarnowie planowana lokalizacja inwestycji znajduje się – jak podaje przedsiębiorca – na terenie Tarnowskiego Klastra Przemysłowego, wśród zakładów produkcyjnych.
Tarnowski Klaster Przemysłowy nie potwierdza jednak tych informacji. Przedstawiciele instytucji przyznają, że przed laty prowadzone były rozmowy w sprawie budowy biogazowni przy ulicy Kryształowej, jednak inwestor ostatecznie nie zakupił tam działki.
Tymczasem pozwolenie na budowę biometanowni w Pogórskiej Woli jest obecnie procedowane w tarnowskim Starostwie Powiatowym. Dokumentacja trafiła tam w lipcu ubiegłego roku. Jak informują urzędnicy, do postępowania wpłynęło jedno odwołanie, które oceniono jako bezzasadne.