– Te problemy pana prezydenta są, według jego słów, wynikiem spisku małżeństwa Mularczyków ze służbami specjalnymi. W związku z tym przedstawiono nas jako donosicieli, którzy mieli przysporzyć mu kłopotów. Chcę podkreślić, że nie mamy z tą sprawą nic wspólnego, i dzisiaj to na panu prezydencie spoczywa ciężar udowodnienia, że jest inaczej – komentuje Arkadiusz Mularczyk.
Sprawa zawieszenia prezydenta Nowego Sącza Ludomira Handzla ma związek ze śledztwem prowadzonym przez Prokuraturę Europejską (EPPO) i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Dochodzenie dotyczy nieprawidłowości przy przetargu na organizację kursów i warsztatów realizowanych w ramach projektu współfinansowanego z funduszy unijnych. Według ustaleń CBA urzędnicy miejscy mieli przekroczyć swoje uprawnienia i ujawnić poufne informacje jednemu z oferentów, co mogło narazić miasto na straty przekraczające 600 tysięcy euro.
W ramach tego postępowania 23 października CBA zatrzymało prezydenta Nowego Sącza Ludomira Handzla, jego zastępcę Artura Bochenka oraz czterech innych pracowników miejskich instytucji. Handzel i Bochenek usłyszeli zarzuty związane z zajmowanymi stanowiskami, jednak sąd nie uwzględnił wniosku o ich tymczasowe aresztowanie – obaj zostali zwolnieni po przesłuchaniu.
Decyzją Prokuratury Europejskiej prezydent i jego zastępca zostali zawieszeni w pełnieniu obowiązków oraz objęci zakazem wstępu do urzędu miasta.
