W miejsce istniejącego przejazdu przez tory powstał wiadukt kolejowy, a pod nim droga dla samochodów, w tym także TIR-ów. Te jednak będą mogły dojechać m.in. tylko do największej firmy w okolicy, bo władze powiatu wprowadziły na części swojej drogi ograniczenie do 10 ton. Niektóre TIR-y będą mogły pojechać dalej w kierunku autostrady, ale tylko wtedy gdy firma wykupi u władz powiatu specjalne zezwolenie.

"Wszyscy byli przyzwyczajeni, że tam stoimy w korkach i czekamy na przejazd pociągu. To rozwiązanie usprawni ruch. Wszyscy będą zadowoleni" - podkreśla naczelnik bocheńskiej drogówki, Jacek Sobiecki.

Budowa bezkolizyjnego przejazdu na ulicy Krzeczowskiej w Bochni trwała półtora roku, czyli o kilka miesięcy dłużej niż zapowiadano. Przez większość czasu trwania inwestycji ruch odbywał się przez specjalny bajpas, nieopodal dotychczasowego przejazdu. W październiku został jednak zamknięty, a kierowcy skierowani na przejazd po wiaduktem na ulicy Wygoda, gdzie tworzyły się korki. Za opóźnienie w udostępnieniu drogi pod wiaduktem na ulicy Krzeczowskiej powiat bocheński będzie się domagał od PKP 250 tysięcy złotych odszkodowania.

fot: B. Maziarz

Teraz kierowcy czekają na budowę łącznika z autostradą w Bochni z prawdziwego zdarzenia. Inwestycje blokują protesty grupki mieszkańców, którzy twierdzą, że urzędnicy forsują niekorzystny wariant przebiegu drogi.

Po otwarciu przejazdu na ulicy Krzeczowskiej odetchnęli z ulgą też okoliczni mieszkańcy, ponieważ przez czas trwania budowy wiaduktu ich życie było mocno utrudnione. Teraz czeka ich walka o odszkodowania za zniszczenia w swoich domach.

 

 

 

 

(Bartłomiej Maziarz/ko)