Właściciel "autobąka" trzymał swój samochód w... pokoju
W "autobąku" mieściły się dwie osoby, mógł jechać z prędkością między 30 a 50 km/h. Był widziany na ulicach Krakowa, Katowic, Zakopanego, a nawet zajechał na Węgry. Jego właściciel trzymał go w... pokoju.
Na przełomie lat 40. i 50. był boom w ówczesnej Polsce na mikrosamochody, aby powstały prototypy, które mogły wejść do seryjnej produkcji, tak aby każdego obywatela było stać na taki samochód, żeby łatwiej było się przemieszczać, żeby móc podróżować. Do tego wyścigu wkroczył właśnie nasz Leon Jakubczyk i skonstruował "autobąka"
- mówi Kamil Bogusz, dyrektor chrzanowskiego muzeum.
Muzeum w Chrzanowie poszukuje wszelkich informacji na temat "autobąka"
Kamil Bogusz o "autobąku" dowiedział się w zeszłym roku od swojego teścia, który pokazał archiwalną wzmiankę w gazecie na temat chrzanowskiego inżyniera i jego pojazdu. Od tego czasu trwa poszukiwanie danych w instytucjach.
Do tej pory udało się skontaktować z siostrzeńcem małżonki inżyniera, który przekazał materiały na temat samochodu. Na ich podstawie ma powstać publikacja, być może także wystawa.
Muzeum liczy jeszcze na zbiory prywatne. Może to rozwiąże zagadkę, co się stało z "autobąkiem" i dlaczego prototyp nie wszedł do masowej produkcji.
Właściciel do końca lat 50. jeździł tym samochodem i na przełomie lat 50. i 60. sprzedał go komuś z Chrzanowa lub okolic, może z Fabloku - tu duży znak zapytania. Ale być może gdzieś u kogoś w garażu, szopie czy właśnie w pokoju (tak, jak trzymał go Leon Jakubczyk) znajduje się ten "autobąk". To byłoby coś fenomenalnego, gdyby "autobąk" powrócił do Chrzanowa, gdyby był u nas na wystawie, aby każdy mógł go podziwiać - podkreśla Bogusz.