Wiceminister odpowiadał na pytania posłów PiS z Małopolski o to, co przez ostatnie półtora roku rząd zrobił w związku z sytuacją na ziemi chrzanowskiej i olkuskiej i jakie są plany rozwiązania problemów mieszkańców i samorządowców. Poseł Łukasz Kmita (PiS) podkreśla, że zjawiska – deformacje ziemi i podtopienia powstają blisko domów, osiedli mieszkaniowych i stanowią realne zagrożenie dla mieszkańców.
"Państwo ma zupełnie inne możliwości działania"
Wrochna zapowiada, że w sierpniu powinien zostać powołany międzyresortowy zespół, który zajmie się sytuacją w Trzebini i w regionie olkuskim. Na pierwszym spotkaniu zespół ma przedstawić prace dotychczas wykonane przez instytuty badawcze, Państwowy Instytut Geologiczny, Główny Instytut Górnictwa, Wyższy Urząd Górniczy. Wiceminister ma nadzieję, że jeszcze w sierpniu lub na początku września "zostaną zaproponowane bardzo konkretne działania, które odpowiedzą na te problemy (...) związane z pewnymi zaniedbaniami, które sięgają bardzo wielu lat".
Na pytanie posłów PiS, czy rząd planuje przygotowanie specjalnego programu strategicznego na wzór oświęcimskiego specjalnego programu rządowego, który finansowałby z budżetu państwa konieczne działania ratunkowe, odszkodowawcze i inwestycyjne na obszarach dotkniętych "klęską zapadlisk" w rejonie Olkusza i Trzebini, Wrochna odpowiada: - Potwierdzam, że jest w tej chwili przygotowywane powstanie takiego programu.
Powołany zespół zajmie się szczegółami programu oraz jego wprowadzeniem, poszkodowani mieszkańcy i samorządy będą mogły liczyć na odszkodowania. Wiceminister zwraca uwagę na skomplikowaną sytuację prawną i historyczną ziem, gdzie występują problemy. Mówił o trudnościach w ustaleniu sprawców szkód i podmiotów zobowiązanych do ich likwidacji szkód.
Wiceszef resortu przypomina, że kopania węgla kamiennego Siersza w Trzebini została postawiona w stan likwidacji w 1999. Likwidacja trwała trzy lata i zajmowała się nią państwowa Spółka Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Spółka prowadziła i - jak mówi wiceminister – prowadzi w Trzebini prace uzdatniające teren, a występowanie zapadlisk zostało ograniczone. - Jako państwo mamy zupełnie inne możliwości działania – podkreślił Wrochna.
Jak zdefiniować, kto odpowiada za szkodę?
Kopalnia cynku i ołowiu na ziemi olkuskiej, należąca do ZGH Bolesław, jest w stanie likwidacji od końca 2020 roku. Tutaj sytuacja – jak ocenia wiceminister – jest bardziej skomplikowana, ponieważ chodzi o spółkę prywatną, która prowadziła eksploatację. – I istotnym elementem jest teraz to, w jaki sposób zdefiniujemy, kto odpowiada za szkodę - po to, aby w odpowiedni sposób pomagać albo wyegzekwować od sprawcy szkody górniczej odpowiednie działanie – podkreśla wiceszef resortu przemysłu.
- Istotny jest tutaj również element taki, że Wyższy Urząd Górniczy jest odpowiedzialny za ewentualną likwidację szkód w przypadku, kiedy nie jest znany następca prawny, czy osoba prawna, która jest odpowiedzialna za powstałą szkodę – dodaje Wrochna.
Kmita przypomina, że od kilku lat w powiatach olkuskim i chrzanowskim wskutek zamknięcia kopalni cynku i ołowiu należących do ZGH Bolesław i kopalni węgla kamiennego Siersza dochodzi do zapadlisk ziemi. Przywołał dane Państwowego Instytutu Geologicznego, zgodnie z którymi w rejonie olkuskim zidentyfikowano ponad 1250 zapadlisk; w kwietniu tego roku 200 zapadlisk było w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań. W Trzebini jeszcze w 2023 roku specjaliści z PIG wskazali 500 zapadlisk, a 20 z nich uznano za istotne ze względu na bliską odległość zabudowy. Zapadliska pojawiły się także m.in. na drodze krajowej nr 94. Kmita zwrócił uwagę na podnoszący się poziom wód podziemnych w gminach Olkusz, Bukowno, Bolesław, gdzie samoczynnie powstają kilkudziesięciohektarowe zbiorniki wodne.