„Uważam siebie za spadkobierczynię uczuć, która pracuje na rzecz pokoju. Mówiąc dziś do was, chcę podkreślić to, że zawsze – a tu, w Auschwitz szczególnie - chodzi o człowieka i człowieczeństwo” – mówiła Umlauf.

Była więźniarka przywołała postać swojej matki, która przeszła przez piekło Auschwitz jako młoda kobieta. „Było jej później trudno jako Żydówce żyć w społeczeństwie, które pragnęło zapomnieć. Przykład mojej (…) matki bardzo dobrze pokazuje, co oznacza +życie z wewnętrznymi zniszczeniami przez Auschwitz+ (…). Podczas, gdy prawie wszyscy inni w społeczeństwie większościowym starali się zaprzeczyć krzywdzie wyrządzonej Żydówkom i Żydom, ona żyła jako Żydówka, samotna matka z dwiema małymi córeczkami, bez poczucia bezpieczeństwa w dużej rodzinie, z rozległym urazem psychicznym i fizycznym" – wskazywała.

Eva Umlauf podkreśliła, że ran zadanych przez prześladowanie, przemoc, niewolę nie da się tak łatwo wyleczyć”. „Wobec narodowosocjalistycznego prześladowania i w obliczu Auschwitz nie można liczyć na nadzieję, że +czas leczy rany+. Zranieni przez Auschwitz wiedzą, że to, co przeżyli, na zawsze będą nosić w sobie. Niezależnie od tego, ile czasu upłynie; niezależnie, czy potrafią o tym rozmawiać, czy nie; niezależnie, czy swoje doświadczenia zachowają dla siebie, czy przekażą kolejnemu pokoleniu; niezależnie od tego, czy są zranionymi ofiarami czy sprawcami” – mówiła.

Umlauf dodała, że do Auschwitz trafiła 3 listopada 1944 r. w ostatnim transporcie z Seredu. Komory gazowe były już wówczas wysadzone w powietrze. „Łut szczęścia pozwolił mnie i moim rodzicom wymknąć się machinie śmierci. Wszyscy inni z naszej rodziny tego szczęścia nie mieli. Poza mną i moją mamą nikt nie przeżył. Moja siostra Nora urodziła się krótko po wyzwoleniu, w kwietniu 1945 r. Całe rodzeństwo mojej matki zostało zamordowane: Franzi, Poldi i Berti. Mojego ojca oddzielono od nas po przybyciu do Auschwitz. Na krótko przed wyzwoleniem popędzono go w jednym z marszów śmierci. Według akt został ostatecznie zamordowany w Melk” – mówiła była więźniarka.

Kobieta wspominała, że już po wojnie nie miała odwagi pytać matki o przeszłość i innych członków rodziny. „Nie chciałyśmy matki roztrzęsionej, smutnej. Nie wiemy, gdzie chowała w sobie całe to przerażenie, ogromny strach i głęboki smutek z powodu straty. (…) Musiałyśmy patrzeć na jej powolny rozpad. Moja matka zmarła w 1995 roku” – przypomniała.

Podkreśliła, że „Auschwitz to temat, który porusza, wyprowadza z równowagi i którego w jego potworności nie sposób pojąć – ani racjonalnie, ani emocjonalnie”.

Umlauf powiedziała też, że szczęście, iż cudem przeżyła, jest dla niej pojęciem na wskroś ambiwalentnym. „Jestem wprawdzie bardzo wdzięczna za to, że żyję, ale cierpię z powodu najgłębszej ludzkiej straty i czuję się czasami po prostu winna tego, że przeżyłam” – dodała.

Eva Umlauf podkreśliła zarazem, że bez Auschwitz jej biografia wyglądałaby zupełnie inaczej. „Ale Auschwitz nie można traktować tak, jakby się nie wydarzyło. Bez Auschwitz moja własna rodzina, moi trzej synowie i moje dwie wnuczki miałyby inne emocjonalne dziedzictwo i inne życie. Moje zaangażowanie na rzecz przyszłości pełnej ludzkiego szacunku i pokoju jest dla mnie nieodzowne. Auschwitz nie może się powtórzyć” – wskazała.

Była więźniarka podkreśliła podczas swojego wystąpienia, że sam apel: „Nigdy więcej“ nie wystarczy. „Wiem, że nienawiść i wykluczenie jednostek czy grup zawsze prowadzą do agresji i wojny. Wiemy, że pomiędzy różnymi grupami czy ideologiami potrzebny jest most, aby zamknąć lukę empatii pomiędzy różnicami. (…) Jeśli wy, zainteresowana i pamiętająca publiczność, będziecie dawać przykład pokojowego bycia razem, wówczas są duże szanse na zbiorowy i sprawiedliwy rozwój w naszym społeczeństwie” – powiedziała.

Eva Umlauf urodziła się 19 grudnia 1942 r. w obozie pracy Novaky. Deportowana do Auschwitz 3 listopada 1944 r. w transporcie z Seredu na Słowacji wraz z całą rodziną jako dwuletnie dziecko. Ocalała, gdyż Niemcy pod koniec października przestali mordować Żydów w komorach gazowych. Wolności doczekała w KL Auschwitz. Jej matka, będąca w ciąży w czasie przybycia do obozu, w kwietniu 1945 r. urodziła córkę Eleonorę. Po wojnie Eva Umlauf została lekarką. W 2016 r. była w grupie dwunastu byłych więźniów, którzy spotkali się na dziedzińcu bloku 11 z pielgrzymującym do Miejsca Pamięci papieżem Franciszkiem.

Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.

27 stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej otworzyli bramy obozu. Skrajnie wyczerpani więźniowie, których było w nim jeszcze ok. 7 tys. - w tym pół tysiąca dzieci - witali ich jako wyzwolicieli.