Proces miał się rozpocząć we wtorek. Na ławie oskarżonych, obok doprowadzonej z aresztu Marty O., zasiedli także jej córka Sandra O. i znajomy Artur A. Sąd jednak postanowił odroczyć rozprawę, przychylając się do wniosku jednego z obrońców, który argumentował, że nie miał możliwości zapoznania się z aktami sprawy.
Oskarżenie ws. śmierci 67-latka skierowała do sądu w połowie lipca br. Prokuratura Rejonowa w Busku-Zdroju. Po wyjściu z sali rozpraw prokurator Aneta Wodecka podkreśliła, że śledztwo było wymagające, przede wszystkim ze względu na kilkutygodniowe ustalenia tożsamości pokrzywdzonego.
- Zwieńczenie poszukiwań nastąpiło na początku sierpnia 2024 roku. Ustalono nie tylko tożsamość pokrzywdzonego, ale i osoby podejrzane w tej sprawie. Zostały wobec nich zastosowane środki zapobiegawcze i trwało konsekwentne zbieranie dowodów, które doprowadziły do postawienia w stan oskarżenia te trzy osoby – powiedziała we wtorek prok. Wodecka.
Marta O. została oskarżona o trzy przestępstwa: zabójstwo męża dokonane w Krakowie, znieważenie jego zwłok przez podpalenie ciała w Oblekoniu (Świętokrzyskie) oraz oszustwo na szkodę Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, które polegało na wyłudzeniu świadczeń emerytalnych już po śmierci pokrzywdzonego w wysokości ponad 27 tys. zł.
Jej 20-letnia córka Sandra O. oraz 48-letni Artur A. są oskarżeni o pomoc w zacieraniu śladów zbrodni. Dodatkowo Artur A. odpowie za niepowiadomienie organów ścigania o popełnieniu przestępstwa oraz ukrywanie sprawczyni.
Z ustaleń śledztwa wynika, że Marta O. zabiła męża w Krakowie, a następnie – z pomocą córki i znajomego – przewiozła jego ciało do województwa świętokrzyskiego i podpaliła je w pobliżu wału wiślanego w Oblekoniu. Policja odnalazła zwłoki w zaawansowanym stadium zwęglenia, co znacznie utrudniło identyfikację. Dopiero po analizie biegłych i rekonstrukcji wyglądu z udziałem Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego udało się ustalić, że ofiarą był 67-letni mieszkaniec Krakowa.
Zatrzymani najbliżsi ofiary – partnerka i pasierbica oraz ich znajomy z Krakowa - trafili do aresztu. Główna podejrzana nie przyznała się do winy, składała wyjaśnienia, w których umniejszała swoją rolę. Podobnie postępowała jej córka. Jedynie Artur A. przyznał się do udziału w ukrywaniu zbrodni i złożył wyjaśnienia zgodne z ustaleniami śledczych.
Prokurator wniósł wobec Artura A. o uznanie winy i wymierzenie uzgodnionej kary bez przeprowadzania rozprawy – 8 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na rok oraz grzywny. Marcie O. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Jej córce do trzech lat więzienia.