W internecie krążą zdjęcia wewnętrznego podwórza, które zostało rozkopane pod budowę basenu i całego zaplecza relaksacyjnego. Z kolei fragment zabytkowej oficyny, która popada w ruinę jest rozbudowywany pod część hotelową. Według planów inwestora - zarówno pałac jak i oficyna będąca dawniej budynkiem dla służby mają pomieścić ponad 70 pokoi. Miejscy aktywiści zarzucają inwestorowi zbyt głęboką ingerencję w zabytkowe budownictwo.

Dlaczego ówczesny wojewódzki konserwator zabytków 9 lat temu wydał zgodę na takie działania? "Jeżeli właściciel zdecydował się go sprzedać na funkcję hotelową, to ja nie mogę powiedzieć, że tam musi być funkcja mieszkalna. Realia się zmieniły. W tym momencie nie ma tam już rezydencji. Udało się wyeksponować wartości tego zabytku. Jeżeli będzie to hotel, to i tak reprezentacyjne wnętrza będą dostępne publicznie. Jest to pewien zysk" - stwierdził w rozmowie z reporterką Radia Kraków Jan Janczykowski.

Zarówno były wojewódzki konserwator jak i urzędnicy magistratu podkreślają, że inwestycja prowadzona na terenie zabytkowego pałacu Lubomirskich jest zgodna ze wszystkimi wytycznymi konserwatorów jak z i miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

"Plany budowlane miały na celu pewne uporządkowanie tej substancji. Oczywiście jest to teren zabytkowy, wielokrotnie przekształcany wieki temu. Mam wrażenie, że ta inwestycja pozwoliła pewne elementy wydobyć i uporządkować" - mówi Magdalena Bartnik z Wydziału Architektury Urzędu Miasta Krakowa. Były konserwator podkreślał, że zgodził się na wykopy pod basen w podwórzu z jednym warunkiem - inwestor zachowa cenne drzewo magnolii. Drzewo jednak zniknęło. "Konserwator zabytków wydał pozwolenia na likwidację tego drzewa, więc w związku z tym inwestor mógł je usunąć" - tłumaczy Magdalena Bartnik.

Podczas wykopów odnaleziono elementy zabytkowych piwnic. Inwestor nie zgodził się na nagranie. Pytany w rozmowie telefonicznej o to, czy zabytkowe elementy jak piwnice, mozaika i polichromie, które odnaleziono w pałacu zostaną zachowane, unikał odpowiedzi. Tłumaczył, że posiada wszelkie zgody konserwatorskie na działania, które podejmuje. Nie chciał wyjaśnić, co spowodowało opóźnienie w budowie ani powiedzieć, kiedy hotel zostanie oddany do użytku.

Spore wątpliwości co do działań inwestora i decyzji konserwatora ma Monika Bogdanowska - konserwatorka zabytków i miejska aktywistka. "Oczywiście zawsze można powiedzieć, że wszystko jest zgodne z prawem - zostały wydane pozwolenia, nikt tego nie kwestionuje. Tylko tu chodzi o szerszy kontekst. Jeżeli powstaje tam basen, to on powstaje tam kosztem czegoś. Zawsze można powiedzieć, że to tylko jeszcze jedna gotycka piwnica, jest ich przecież dużo. No ale niestety mamy ich coraz mniej. Wyzbywamy się elementów, które są dobrem nieodwracalnym" - komentuje w rozmowie z Radiem Kraków prof. Bogdanowska.

Obecna wojewódzka konserwator zabytków - dr Aneta Borowik twierdzi, że inwestycja jest co prawda zgodna z prawem, ale gdyby sama miała decydować o wydaniu pozwoleń konserwatorskich, poważnie przemyślałaby tę sprawę. "Jeżeli tam było historyczne uzasadnienie budowy oficyn, to też trudno sprzeciwić się inwestorowi, który jest w posiadaniu planu miejscowego. Natomiast każda z tych inwestycji powinna zostać przeanalizowana indywidualnie. Należy brać pod uwagę różn uwarunkowania: te historyczne, ale i te dotyczące komfortu żyjących w okolicy mieszkańców" - ocenia dr Borowik. Dodała jednak, że w tej sprawie nie da się nic zrobić, bo prawo nie działa wstecz.

Przypomnijmy tylko, że zabytkowy Pałac Lubomirskich powstał w XVIII wieku w wyniku połączenia trzech kamienic mieszczańskich. Wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany, ostateczny wygląd zyskał w XIX wieku. W 1858 r. zorganizowano tam wystawę starożytności i zabytków sztuki. Po II wojnie światowej przez 53 lata był siedzibą Instytutu Francuskiego.


 

(Joanna Orszulak/ew)