Rektor UKEN został odwołany w związku z zarzutami i toczącymi się licznymi sprawami sądowymi, jakie wymierzyli przeciwko niemu byli pracownicy uczelni. Oskarżenia są poważne - dotyczą między innymi zwalniania pracowników uczelni z rażącym naruszeniem prawa. Prof. Piotr Borek przegrał już kilka spraw, i to właśnie dlatego jego działalności przyjrzał się resort nauki. Decyzję o odwołaniu minister przekazał rektorowi 1 lipca blisko miesiąc temu.
Przypominamy:
Z informacji pozyskanych przez Radio Kraków wynika, że rektor kieruje uczelnią tak jak do tej pory. Niedawno podpisał nawet akt zakupu nowego budynku uniwersyteckiego w Podgórzu. Dowiedzieliśmy się także, że zgodnie z zapowiedzią prof. Borek wniósł o ponowne rozpatrzenie sprawy.
„Decyzja pana ministra nie jest ostateczna. Prof. Borek jest rektorem UKEN. I on, i jego pełnomocnik oczekują na rozpatrzenie wniosku” – wyjaśnia Adam Gliksman, rzecznik Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej.
Każdy ma prawo do obrony
Mimo ciągnącej się za rektorem złej sławy i skali zarzutów - jego pozostanie na stanowisku nie jest obchodzeniem prawa. Jak wyjaśnia mecenas Piotr Rachwał, ekspert z zakresu prawa administracyjnego, nawet postępowanie prowadzone "na samym szczycie" przez ministra w świetle polskiego prawa jest dwuinstancyjne. Z tą różnicą, że nie przysługuje w tym wypadku odwołanie.
„Przysługuje nie odwołanie, a wniosek o ponowne rozstrzygnięcie sprawy. Dlatego decyzja nie jest ostateczna, a nie nadano jej rygoru natychmiastowej wykonalności” – przekazuje mecenas Rachwał. Jeżeli więc rektor złożył wniosek, to decyzja nie jest prawomocna.
Co więcej, całą sprawę mogą wydłużyć pretensje samej uczelni do ministerstwa. Jak przekazał Radiu Kraków rzecznik UKEN: do tej pory, a minęły cztery tygodnie, Uniwersytet nie otrzymał decyzji o odwołaniu prof. Borka. Otrzymał ją jedynie pełnomocnik rektora.
Władze uczelni wystąpiły w zeszłym tygodniu do resortu nauki o przesłanie dokumentu, bo - ich zdaniem - są stroną postępowania. Mecenas Rachwał przekonuje jednak, że prawo stanowi jasno: stroną jest wyłącznie rektor we własnej osobie i UKEN się tu myli.
"Nauka musi być niezależna"
Procedura odwołania rektora UKEN trwa na szczeblu centralnym od kilkunastu miesięcy. Mimo ciążących na prof. Borku zarzutów, mecenas Rachwał wyjaśnia: to dobrze, że odwołanie rektora jest w Polsce tak trudne.
„Nauka, tak jak media, sądy muszą być niezależne od władzy. Tak samo musi to być wolnpmyślicielstwo. Bo nie może być tak, że z dnia na dzień przyjdzie tu ktoś i powie, że dziś będziemy uczyli: ziemia jest płaska. Dlatego już wieki temu wymyślono, że uniwersytety będą miały autonomię. Powiedzieliśmy A, musimy powiedzieć B”.
I nawet jeżeli na rektorze ciążą tak poważne zarzuty, jak na prof. Borku - ekspert przekonuje, że musimy tę autonomię respektować. Minister nie może odmówić rektorowi ponownego rozpatrzenia sprawy. Teoretycznie ma na to 30 dni.
„Chyba każdy obywatel zdaje sobie sprawę, że w naszym państwie nic nie jest rozpatrywane w ciągu 30 dni. Trzeba czekać. Rozpatruje to jednak ten sam organ, więc sprawa nie powinna trwać dłużej niż trzy miesiące” - dodaje mecenas Rachwał.
O komentarz poprosiliśmy Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Do sprawy będziemy wracać, gdy otrzymamy odpowiedź.