"To nie jest mój wymysł, ani urzędników, którzy ze mną współpracują. To jest kwestia zmiany uchwały, która określa sposób używania herbu. Popieram inicjatywę oddolną mieszkańców, ale musi ona być realizowana zgodnie z prawem" - tłumaczy w rozmowie z Radiem Kraków burmistrz Stefan Kolawiński.

Stefan Kolawiński nie zamierza jednak oklejać herbem Bochni niedawno kupionej służbowej terenówki. A akcja naklejkowa nie zwalnia. Z nowych projektów został usunięty herb. 

Burmistrz Bochni podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków, że nie zauważył, żeby inni włodarze miast czy gmin oklejali swoje służbowe samochody. Tyle, że jak przypomina radny z komisji rewizyjnej Bogdan Kosturkiewicz, Stefan Kolawiński przyznał podczas jednej z sesji, że zdarza mu się po objeździe inwestycji pojechać samochodem służbowym do domu. I na drugi dzień pojechać nim znów do pracy.

"W  żaden sposób nie mam przeświadczenia, że to jest samochód do celów prywatnych. Natomiast jest to samochód służbowy, który wykorzystuje mój zastępca. I jeżeli będzie taka potrzeba, to będą też z niego korzystali urzędnicy przeze mnie albo jego upoważnieni" - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków burmistrz Bochni.

Stefan Kolawiński przypomniał, że przez 5 lat swój prywatny samochód używał także do celów służbowych. Kosturkiewicz wskazał, że radni zgodzili się tylko na zakup jednego samochodu. Urząd kupił też 9-osobowe Renault Master za 57 tysięcy złotych, ale radni nic nie wiedzieli o planach kupienia drugiego samochodu za 69 tysięcy złotych. 

Akcję naklejkową wymyślił grafik komputerowy Ryszard Piekarczyk. Są rozdawane za darmo w drukarni przy ulicy Kazimierza Wielkiego 1.

Fot. B. Maziarz

 

 

(Bartek Maziarz/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: