Jak mówi pani Anna, jej syn ma probelm z uzależnieniem od tych substancji i właśnie w tym miejscu zaopatruje się w dopalacze. O sprawie wie dzielnicowy, policja była także w domu pani Anny, kiedy syn po zażyciu dopalaczy stał się agresywny.

W dniu protestu przed tarnowskim sklepem z dopalaczami na Wielkich Schodach na drzwiach pojawiła się kartka z informacją, że punkt został zlikwidowany. Organizatorzy protestu obawiają się jednak, że to zasłona dymna, a jeśli nawet tak się stało to podobny sklep powstanie za rogiem.

W 2016 roku na wyniki badań dopalaczy - m.in. przez brak pieniędzy - tarnowski sanepid czekał średnio 8 miesięcy, a czasem nawet 18. Kiedy już je miał, na rynku były dostępne substancje o zmodyfikowanym składzie. Poza tym sklepy z dopalaczami sprytnie wykorzystują luki w prawie i np. zmieniają nazwę, przez co nakładane na nich wysokie kary w praktyce nie są egzekwowane.

Służby są bezsilne w walce z dopalaczami. Problemem jest polskie prawo

 

 

 

Bartek Maziarz/bp