Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Barbara Czekańska-Brożek: Oczko w głowie prezydenta

Ignacy Mościcki spędzał tu swoje imieniny. Mówił: to miejsce nie wygląda jak fabryka , a jak jedno wielkie sanatorium. Dzielnica jest bardzo zielona, każdy dom otoczony ogrodem. Dlatego Mościce mają tak wyjątkowy charakter, ze względu na urbanistykę i rodziny, które tutaj mieszkają.

Fot. Paweł Topolski

Mościcie na archiwalnych zdjęciach
Mościce z latadła, fot. Paweł Topolski

Szymon Szwiec: Czy może Pani przybliżyć słuchaczom historię Mościc? Jak doszło do ich powstania?

Barbara Czekańska – Brożek (Towarzystwo Przyjaciół Mościc): Mościce to wyjątkowa dzielnica. W 1927 roku, rząd polski, głównie za sprawą prezydenta Ignacego Mościckiego podjął decyzję o budowie fabryki związków azotowych. W tym miejscu były wtedy tereny rolnicze. Postanowiono umiejscowić ją w widłach rzeki Białej i Dunajca i rozpoczęła się wielka budowa. W okresie między wojennym Mościce były obok Gdyni jedną z największych inwestycji, dopiero potem powstał Centralny Okręg Przemysłowy. Równocześnie z budową fabryki zaczęło powstawać osiedle, które było projektowane na wzór miast ogrodów. Alejki zostały obsadzone drzewami jednego gatunku i od nich powstały nazwy uliczek: Topolowa, Głogowa, Białych Klonów itd. Cały zespół budynków, które powstały w tym czasie został wpisany do rejestru zabytków, a nasze towarzystwo dba, aby Mościce zachowały swój pierwotny charakter.

Sz.Sz: Słyszałem, że Mościce były oczkiem w głowie prezydenta Mościckiego. Czy to prawda?

BCB: Mało kto wie, że prezydent 1 lutego tu przyjeżdżał na swoje imieniny. Kiedyś zjawił się z wizytacją fabryki, ale w tym czasie nie uruchomiono żadnej nowej instalacji więc postanowił przespacerować się po osiedlach. Stwierdził, że to miejsce nie wygląda jak fabryka , a jak jedno wielkie sanatorium. Dzielnica jest bardzo zielona, każdy dom otoczony ogrodem. Dlatego Mościce mają tak wyjątkowy charakter, ze względu na urbanistykę i rodziny, które tutaj mieszkają.

Sz. Sz.: Mimo tego, że Pani nigdy nie mieszkała w Mościcach to jest to dla Pani miejsce szczególne również przez wkład w katalogowanie i opisywanie zabytków, które się tu znajdują. Jak do tego doszło?

Barbara Bułdys (Kustosz Muzeum Okręgowego w Tarnowie) : Po raz pierwszy o Mościcach dowiedziała m się na studiach. Na zajęciach z historii sztuki profesor Piotr Krakowski zapytał mnie: Co tam z tymi Mościcami? Mieszkając w Tarnowie niewiele mogłam o nich powiedzieć. Po wielu latach ten temat do mnie powrócił. Tu nie było nic, wybudowano osiedle zupełnie od podstaw. Było to bardzo charakterystycznie miejsce ponieważ cała ludność wykształcona była ludnością napływową. Całe grono inżynierów i techników zaczynała tu swoje życie od zera. Tutaj dostali mieszkania służbowe, później te mieszkania zamieniały się w domy, najczęściej piękne wille z ogrodem. Zaczęły powstawać szkoły, przychodnie, żłobki, basen, obiekty sportowe. Do lat 50 powstało tu wyjątkowo samodzielna dzielnica mieszkaniowa. Najważniejsze jest to, że wszystko zostało utrzymane w jednym charakterze. Nie ma tu żadnych koszmarków architektonicznych, wszystko ma właściwą skalę i proporcje. Ta skala jest bardzo przyjazna człowiekowi. Budynki są niewielkie całe skąpane w zieleni. Najbardziej okazałe modernistyczne budynki zamieszkiwali inżynierowie. Czyli elitarna kadra Zakładów Azotowych i w nich konsolidowało się to co najlepsze w Mościcach w okresie dwudziestolecia miedzywojennego. Tu mieszkała m.in. rodzina Pawła Huelle pisarza, który bardzo często powołuje się na Tarnów, wspomina go i ma do niego wyjątkowy sentyment. Mało kto po przyjeździe tutaj miał zamiar wracać. Te rodziny zapuściły w Mościcach korzenie. Kolejne pokolenia mieszkają w domach swoich dziadków, dbają o to miejsce i po prostu je kochają.

Sz.Sz.: Dobrze wiemy o tym, że Mościce to nie tylko Zakłady Azotowe i ciekawa modernistyczna architektura. Czy może Pani opowiedzieć o tym miejscu w kontekście sztuki, która tu powstawała i dalej powstaje?

Ewa Łączyńska – Widz (dyrektor Biura Wystaw Artystycznych w Tarnowie):

Zrealizowaliśmy projekt „Tarnów 1000 lat nowoczesności”, który skupiał się na odkrywaniu Mościć i tej ciekawej historii przez ludzi młodych. Okazało się, że to miejsce inspiruje nie tylko artystów związanych z nim rodzinnie. Punktem wyjścia całej tej przygody była twórczość Wilhelma Sasnala. Artysty, który tutaj się wychował, Mościcom poświęcił sporą część swojej twórczości. Tu powstawały obrazy, filmy, a nawet rzeźba jego autorstwa. Projekt trwał kilka lat i jego efektem est kilka realizacji powstałych w Mościcach. To rzeźba, o której wcześniej mówiłam, pomnik śpiącego kowboja autorstwa Łukasza Jastupczaka a także ciekawe rzeźby Marcina Zarzeki. Znajdują się w parku im Eugeniusza Kwiatkowskiego i są inspirowane projektami miast przyszłości Jana Głuszaka- Dagaramy. Bardzo ciekawego architekta i wizjonera związanego z Tarnowem. Postanowiliśmy te dwie wizje koncepcji urbanistycznych połączyć. Na te prace można się natknąć spacerując po Mościcach. W ramach tych projektów odbyliśmy dużo spacerów z bardzo różnymi ludźmi. Okazało się, fajnie się chodzi po tym miejscu, że czuć jego historię. Śladami tej historiii jest architektura, potężne drzewa i piękne zielone ulice. Myślę, że jest to wyjątkowe miejsce, które nadal odczuwa swoją odrębność od Tarnowa... i warto to wykorzystać.

Sz. Sz.: Czy może Pani, jako osoba zawiadująca kulturą w Mościcach opowiedzieć jak z Pani perspektywy wygląda oferta kulturalna tego miejsca?

Agnieszka Kawa (dyrektor Centrum Sztuki Mościce): W pełnym rozkwicie CSM działa od kilku lat od modernizacji. Myślę, że nowa bryła i nowa formuła działalności sprawiło, że to miejsce tętni życiem. Robimy bardzo różne rzeczy. Przestrzeń, którą dysponujemy pozwala na łączenie różnych projektów. Sprawia to, że interdyscyplinarność stała się naszą wizytówką. Mamy świetne kino, robimy rzeczy wystawiennicze, przede wszystkim fotografia i inne formy sztuk wizualnych. Realizowaliśmy również wystawy malarstwa, rzeźby i plakatu. Współpracujemy z artystami, którzy mają naturę otwartą i chętnie łączą swoją sztukę z innymi dziedzinami. Dlatego często sztukę wizualną mieszamy z muzyką, teatrem i tańcem. Długo by mówić, wychodzimy bardzo swobodnie w różne przestrzenie docierając do widzów, ale też szukając artystów i prezentując ich twórczość u nas.

/Sz. Sz, rnb/

 

Wyślij opinię na temat artykułu

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię