Sytuacja zdarzyła się dziś tj. 29.06.2015 r. na Os. Złocień. Jest to przystanek początkowy dla linii 125. Podchodząc do pętli o godzinie 6:50, zauważyłam odjeżdżający autobus tej linii. No cóż, pomyślałam, pewnie spóźnił się kurs zaczynający się o godzinie 6:28. Ale czekam podobnie jak i ok. 20 innych pasażerów na kurs 6:58 (przynajmniej taki widnieje na nowym rozkładzie jazdy). Godzina 7:00 - nie ma. Godzina 7:05 - autobusu nie ma w dalszym ciągu. Godzina 7:07 - nareszcie przyjechał, więc całe towarzystwo spóźnionych do pracy mieszkańców Złocienia odetchnęło z ulgą. A tu niespodzianka - wysiadający z autobusu kierowca mówi, że odjeżdża o 7:28!!! Na pytanie co z kursem z 6:58 odpowiada, że odjechał wcześniej. Rozzłoszczeni (tu raczej użyłam delikatnego określenia) pasażerowie chwycili za telefony i dzwonią na dyspozytornię. Jednej z pasażerek udało się wreszcie połączyć, po wysłuchaniu kilku komunikatów, że "połączenie nastąpi za ok. 1 minutę, ale czas oczekiwania może się wydłużyć". Po wyjaśnieniu sytuacji dyspozytorowi przez współpasażerkę, że autobus odjechał o 10 min wcześniej przed czasem i zostaliśmy wszyscy na lodzie, dyspozytor ze spokojem poinformował ją, że autobus odjechał o czasie o godzinie 6:58.

Może Państwu uda się wyjaśnić, jak wygląda polityka zjednywania sobie mieszkańców Krakowa przez MPK Kraków. Kłamliwy komunikat ze strony dyspozytora raczej nie przekonuje mnie do jazdy krakowską komunikacją miejską. Na dodatek zrobiono z nas idiotów, ponieważ nikt ze współpasażerów raczej nie zauważył autobusu odjeżdżającego o 6:58 - chyba że to autobus widmo. O ile można zrozumieć, że na tej linii autobusy spóźniają się średnio o ok. 20 min, ponieważ korki w ciągu ul. Półłanki są niemiłosierne, o tyle nie mogę zrozumieć, w jaki sposób autobus nie może wyjechać o czasie z przystanku początkowego. A już dzisiejsza sytuacja to już jakaś farsa!!! W końcu kupując bilet zawieram z MPK Kraków umowę -zobowiązuję się do przestrzegania regulaminu i uiszczam opłatę za przejazd. Natomiast firma ta chyba zapomina, że zobowiązuje się do świadczenia usługi. Szkoda tylko, że zobowiązuje się do świadczenia usługi byle jakiej i na dodatek traktuje swoich "kontrahentów" jak nie w pełni władz umysłowych. A nie da się ukryć - spóźnienie do pracy pasażerów często pociąga za sobą ich straty materialne. W końcu pracodawcy nie rozumieją, że do autobusu widmo raczej ciężko wsiąść.

No cóż, może zamiast chwalić się nowymi tramwajami, MPK Kraków powinno się zastanowić nad jakością swoich usług - kuleje to na całej linii, a zwłaszcza na linii 125.

Pozdrawiam

Oddana słuchaczka i lekko powiedziawszy zdenerwowana pasażerka

 

Przypominamy: to nie jest artykuł redakcji Radia Kraków. Został nadesłany przez słuchacza. Chcesz się podzielić jakąś informacją? Zobaczyłeś coś ciekawego dotyczącego Krakowa, Małopolski i mieszkańców naszego regionu? Tu możesz skorzystać z naszego formularza.

 

Czytaj: Autobus odjechał 10 minut wcześniej. MPK: "To pomyłka kierowcy"