Według pani Very - okolicznej mieszkanki - urzędnicy zupełnie nie interesują się rozwiązaniem tej sprawy. "Tylko nam na tym zależy. Miasto się nie interesuje. Sprawa w sądzie jest zawieszona. Usunięcie barakowozów nie jest możliwe, bo sprawa jest zawieszona. Będzie to możliwe jak sąd wystąpi z orzeczeniem. Nie wiemy, ile lat minie. Koniec końcem będzie to wszystko później należało do tego pana" - mówi.
Mieszkańcy chcieliby, żeby na tej gminnej działce powstał zieleniec, plac zabaw lub park. "To dziwna sytuacja" - tak sprawę komentują miejscy urzędnicy. Ich zdaniem tego terenu nie da się uporządkować. "Z naszego powództwa było prowadzone postępowanie o opuszczenie tego terenu, który jest użytkowany w sposób dla nas dziwny. Postępowanie jest zawieszone. Musimy poczekać na rozstrzygnięcie sądowe. Nie możemy działać ponad prawem. Nie bagatelizujmy tej sprawy. Jest tam problem. Pamiętajmy jednak, że decyzje w tych sprawach podejmują sądy" - mówi Jan Machowski z magistratu.
W Krakowie toczą się jeszcze inne, podobne postępowania sądowe. Ostatnio jedno z nich zakończyło się sukcesem prywatnego właściciela, który skutecznie zasiedział fragment parku Młynówka Królewska. Czyżby powstał nowy trend w Krakowie? Jak dowiedział się reporter Radia Kraków, takich prób zasiedzenia gminnych terenów jest jeszcze więcej. Ale nie tylko przez zasiedzenie próbuje się przejąć miejskie tereny. W Czyżynach trwa coś, co mieszkańcy nazywają "reprywatyzacją po krakowsku".
O jej mechanizmie opowiada radny Michał Drewnicki: "Mieszkańcy zostali wywłaszczeni w latach 20. XX wieku. Następnie lotnisko przestało istnieć, a więc skończyła się funkcja terenu, pod którą został on wywłaszczony. A właściciele albo ich spadkobiercy zaczęli sobie o tym przypominać i weszli na drogę sądową".
Czy możemy powiedzieć, że Kraków też ma swoją aferę reprywatyzacyjną? "Nie nazwałbym tego w ten sposób. Tych spraw jest kilkanaście, podczas gdy w Warszawie jest ich ogrom. Sprawy toczą się w sądzie, miasto walczy o te działki aż do wyczerpania wszelkich środków prawnych" - tłumaczy Jan Machowski z UMK.
Dodajmy jeszcze, że jedna z działek w Czyżynach, o którą toczy się spór sądowy, jest przeznaczona pod budowę parku w ramach wygranego projektu z budżetu obywatelskiego. Urzędnicy zdecydowali, że prace będą prowadzone zgodnie z harmonogramem, jednak niewykluczone, że z 3 milionów, które miasto włoży w tę inwestycję - skorzysta nowy, prywatny właściciel.