Dominika Bednarczyk, Fot. Piotr Kubic
Obfity rok i aktorskie wyzwania
Poprzedni rok był dla Dominiki Bednarczyk obfity w projekty filmowe i teatralne. Jednym z najbardziej satysfakcjonujących momentów w ostatnim czasie była dla niej praca z Mają Kleczewską przy "Weselu" oraz wyzwanie, jakie stanowiła rola w "Państwie Platona" Jana Klaty.
Jestem wdzięczna za ten czas i ponowne spotkanie z Mają Kleczewską. Też jestem wdzięczna za tę niebywałą, momentami koszmarną, lekcję nad "Państwem Platona" w reżyserii Jana Klaty, ale z perspektywy czasu myślę sobie, że było to wielkie wyzwanie – mówi Dominika Bednarczyk.
Dużą wartością w zawodowym życiu aktorki są także role w kameralnych projektach, jak choćby najnowsza premiera "Ulissesa" Michała Borczucha. Każde nowe wyzwanie jest okazją do rozwoju i otwarcia się na coś innego.
(cała rozmowa do posłuchania)
Dominika Bednarczyk/fot. Sylwia Paszkowska
"Chronologia wody" – sztuka, która może uratować
Przy okazji wręczenia Nagrody im. Romany Bobrowskiej Dominika Bednarczyk zaprezentuje monodram na podstawie powieści Lidii Yuknavitch "Chronologia wody". Wybór tego tekstu nie był przypadkowy.
Jestem bardzo zawstydzona i oszołomiona w pewnym sensie tą nagrodą, którą dostają niebywałe nazwiska. Propozycją radia było, aby przy okazji nagrody pojawiło się też coś artystycznego. Zaczęłam się zastanawiać, co to by mogło być. Jest to wspaniała, ale okrutna i radykalna powieść. Co ważne napisana w formie pamiętnika, referowanego w pierwszej osobie.
Tekst jest pełen mroku, przemocy, uzależnień od alkoholu. Jest także pewnym rodzajem wyzwolenia dla Lidii Yuknavitch. Bohaterka książki przez lata zmagała się z poczuciem wstydu i przekonaniem, że nie zasługuje na nic dobrego.
Ujęło mnie coś takiego, że sztuka może cię uratować. To znaczy, że w sztuce i - jak się okazuje - w miłości jest ratunek i nadzieja. Przez prawie całe swoje życie do momentu, kiedy stała się już poczytną pisarką, wewnątrz siebie uważała, że nie zasługuje na nic. Towarzyszył jej nieustanny wstyd – nic się jej nie należy, nic nie jest warta. Ile z nas tak myśli? Ile z nas nie daje sobie prawa do szczęścia? Jej sposobem na zabicie cierpienia była autodestrukcja. Mam wrażenie, że ta jasność, która pojawia się na końcu, jakaś nadzieja i ten bezpośredni zwrot do czytelniczki, mówi o kobietach, że nie są same – absolutnie mnie to wzruszyło i uwiodło. Dzięki temu może ktoś zobaczy, że nie jest sam.
"Chronologia wody" to nie tylko historia o cierpieniu, ale i o nadziei, którą warto przekazać dalej. Książka ta jest również głosem sprzeciwu wobec narzucania kobietom, jak powinny żyć.
Jedno jest pewne – Dominika Bednarczyk to artystka, dla której teatr to nie tylko zawód, ale i sposób na życie. Niezależnie od tego, czy na scenie gra dramatyczne role, czy walczy o prawa mniejszości, jej sztuka ma misję. I to czyni ją wyjątkową.