- A
- A
- A
"W dawnych kinach jest magia, której brakuje multipleksom"
Przez lata w Krakowie powstawały i znikały dziesiątki małych kin. Przed wybuchem II wojny działało w Krakowie 15 kin. Po II wojnie w Krakowie przez lata funkcjonowało ich w sumie ok. 50. Dziś tych kin studyjnych, niewielkich, jest w naszym mieście zaledwie 10.O krakowskich kinach kiedyś i dziś w 120-lecie istnienia kina rozmawiamy w programie "Przed hejnałem" z Krzysztofem Gieratem, filmoznawcą.
- Pamięta pan swój pierwszy seans filmowy?
To było kino Pionier w Żarach. Poszedłem z tatą na jakiś wojenny film. Był to film o wojnie koreańskiej w Azji. Pamiętam też seans "Krzyżacy", ponieważ później spalił się dom, w którym mieszkaliśmy. Ja, zamiast rozpaczać, że się pali nasz dom, to myślałem: jakie to jest podobne do pożaru Spychowa w "Krzyżakach". Potem kinem z prawdziwego zdarzenia było kino Smrek w Suchej Beskidzkiej, gdzie mieszkałem w młodości. I tam złapałem bakcyla. Zacząłem jeździć do Krakowa do kina Sztuka.
- Ile kin z lat 50. 60. do dzisiaj przetrwało?
Żadne. Pierwsze upadki notowaliśmy na początku lat 90., kiedy nastąpił kryzys repertuarowy. Wtedy pojawiło się video. Gdy prowadziłem kino Mikro, to pod koniec lat 90. bardzo się posiłkowaliśmy video. To było piractwo, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Każdy pomagał, jak potrafił, przywoziliśmy prywatne kasety, by rozszerzyć repertuar. To zainteresowanie video doprowadziło nas do odpływu z kin. Potem było odbudowywanie repertuaru.
- Nigdy nie zapomnę premiery "Niebieskiego".
Przyjeżdżali twórcy polscy i zagraniczni. Cezurą był rok 1989, kiedy po wielu latach remontu było otwierane kino Apollo. Prowadziłem wtedy kino Mikro, miałem prowadzić też Apollo i miało powstać centrum filmowe. To kino Apollo otwierał Robert De Niro. Moja córka wręczyła mu kwiaty w stroju krakowianki. Potem przyjeżdżało wielu fantastycznych twórców, a myśmy witali ich z honorami. Przez to Grafitti przewijało się mnóstwo fantastycznych ludzi. Grafitti padło ofiarą multipleksów.
- Pierwszy pokaz filmowy odbył się 14 listopada 1896 w Teatrze Miejskim w Krakowie, czyli dzisiejszy Teatr Słowackiego. Jak potem potoczyła się historia kina w Polsce, w Krakowie?
Sam tego nie doświadczyłem, ale dzięki książkom i wydawnictwom coś o tym wiem. Do pierwszego pokazu prawdziwego trzeba było czekać rok, a potem to wszystko pączkowało. Najpierw był Teatr Słowackiego, później były Rajska 12, czyli obecny MOS. Tam też odbywały się pokazy. 1912 rok to jest cezura wyraźna, bo wtedy w odstępie 2 tygodni powstają dwa kina - Wanda i Uciecha. Wanda przez długi czas była najstarszym kinem w Polsce. Potem w 1921 rok było kino Warszawa, w 1916 kino Sztuka, w 1930 Apollo.
- A kiedy powstało Mikro?
W 1961 roku jako kino milicyjne. Nie było to kino dla milicjantów, ale był to budynek milicyjny. Mikro było powojennym kinem, po wojnie zbudowano jeszcze trzy kina - Kijów, Świt i Światowid. Do dziś istnieje tylko Kijów. A Mikro zaproponowano mi, bym je poprowadził w nowej formie, jako kino studyjne. Remont trwał rok i 3 miesiące, więc miałem dużo czasu na przygotowanie programu. Taka pierwsza stajnia kinowa się tam zrodziła. Tam narodził się Festiwal Kultury Żydowskiej. To kino istnieje nadal i istnieje trochę innych małych kin, które przetrwały inwazję multipleksów.
- Było jeszcze kino Adria - zauważyła słuchaczka.
Rzeczywiście. To miejsce, gdzie jest teatr kameralny. Ja mówiłem o obiektach, które były budowane jako kina, a nie obiektach adoptowanych jako teatralne. Takich było więcej.
- Nie jest panu smutno, gdy widzi pan supermarket w kinie Wanda?
Jest, niestety to jest obiekt prywatny i właściciele zdecydowali inaczej. Miasto nie próbowało wykupić tego obiektu.
- Jest coś takiego jak zapach kina. Kiedyś kino miało swój specyficzny zapach.
Tak, myśmy w kinie Wanda mieli biura i można było wejść z biura na salę kinową i poczuć ten specyficzny zapach. To był zapach takiej dawnej pasty, którą polerowano podłogę. To była jakaś mieszanina perfum, zapachów ludzkich, emocji, boazerii i to wszystko było jakąś magią, czego nie ma w multipleksach.
- Kin studyjnych mamy w Krakowie 10, więc walczmy o nie.
To niesamowite. Te kina prowadzone są przez ludzi, którzy w tych szalonych latach zdobywali doświadczenie.
- To, czym jest wirus miłości do kina, pokazuje film "Cinema Paradiso".
Nie trzeba w kinie siedzieć od rana do nocy, ale to wciąga. "Cinema Paradiso" to film, który najlepiej to oddaje. Tam na rowerze wożono taśmy kinowe, a tutaj bileterzy biegali z jedną kopią między dwoma kinami. To był cudowny obrazek, gdy w specjalnej torbie przeciwdeszczowej te kopie przenoszono.
- To było niesamowite, gdy koncert przed seansem przeciągał się i nie wiadomo było, czy seans się odbędzie, czy też nie.
Takich sytuacji było wiele. Były przerwy w seansach, bo kopia nie zdążyła dojść na czas. To miało swój urok, teraz tego nie ma. Teraz są małe dyski. Byłem przekonany, że nigdy nie dojdzie do digitalizacji, aż tu w 2010 nastąpił przełom. W tej chwili mamy kina zdigitalizowane.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
21:05
Nienawidzę cię, ale nie odchodź! Jak żyć z borderline?
-
20:47
Lista Niezapomnianych Przebojów Not: 1565 04.05.2025
-
19:06
Wałęsa na Światowym Kongresie Mediów Informacyjnych: musimy zrozumieć czasy, w których przyszło nam żyć
-
17:23
Z wizytą w bacówce
-
17:15
Zmarł raper Michał "Joka" Marten, związany z zespołem Kaliber 44
-
17:01
Termalika cały czas walczy o ekstraklasę
-
16:58
Przegrana Cracovii na własnym boisku
-
15:59
"Elektrykiem" do Morskiego Oka taniej niż za 100 zł? Jest jeden sposób
-
15:46
Tysiąc motocyklistów rozpoczęło sezon. "Nie wszyscy gnają na złamanie karku"
-
15:40
Kryptonim "Gigant". Jak powstawał nowohucki kombinat
-
15:24
Ruch Muzyczny na fali: Michał Mendyk rozmowia z Rafałem Mazurem i Łukaszem Lamżą
-
15:19
„Jeszcze w kadziach wre i kipi”. 75 lat temu rozpoczęła się budowa kombinatu w Nowej Hucie
-
14:03
Znamy zwycięzców konkursów festiwalu Mastercard OFF Camera