Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Włodzimierzem Bernackim.
Jest pęknięcie w obozie władzy między dużym a małym pałacem? Pytam o słowa, które padły w rocznicę tragedii smoleńskiej z ust prezydenta Dudy i Jarosława Kaczyńskiego.
- Zaskakuje mnie pan tym pytaniem, chociaż powinienem być przygotowany. Od niedzieli zapoznałem się z wieloma egzegezami dotyczącymi tego co miał na myśli prezydent Duda. Druga grupa egzegez dotyczyła myśli Jarosława Kaczyńskiego. W mojej opinii jak pan pyta o pęknięcie w obozie władzy i napięcia to tego nie ma. Każda z tych wypowiedzi rządziła się swoją własną logiką wynikającą z czasu i miejsca. O ile wystąpienie prezydenta było skierowane do wszystkich Polaków, do czego obliguje go zajmowana pozycja i zwrócenie się o przebaczenie było naturalne, o tyle wystąpienie prezesa Kaczyńskiego miało miejsce wieczorem w klimacie odmiennym. Były te punkty odnoszące się do prawdy i dokonania rozliczenia. Trudno nie uznać racji prezesa. Przez 6 lat nic się nie dokonało. Nie ma zbliżenia do prawdy czy rozliczenia tych, którzy dopuścili się błędów.
Te słowa są komentowane od kilku dni. Nie jest tak, że prezydent Duda chciał wyrazić odmienne zdanie wobec prezesa? Nie chciał pokazać niezależności?
- Prezydent nie musi tego czynić. Andrzej Duda jest prezydentem, został wybrany. Nie musi manifestować niezależności. Komentatorzy wpadają w tę pułapkę. Oni mówią o zależności, nagle jest takie wystąpienie i oni odkrywają, że prezydent jest niezależny. Tak jest. To jednak nie wynika tylko z tego wystąpienia. On jest prezydentem, ma mandat od narodu.
Prezes Kaczyński mówił o pojednaniu, ale dopiero po ukaraniu winnych. Kto powinien być ukarany w pierwszej kolejności?
- Tego nikt nie potrafi powiedzieć. Niezbędne jest wszczęcie procedur, które wyjaśnią kto organizował tę wyprawę samolotu rządowego do Smoleńska. Jak to się stało, że lotnisko nie było przygotowane? To dotyczy też tego co wydarzyło się ranka. Był chaos na terenie Rosji. Chaos był też w przestrzeni naszych służb. Trzeba znaleźć odpowiedzialnych. Jest też odpowiedzialność tych, którzy przez 6 lat chcieli tę sprawę zagmatwać.
Zapytam wprost. Chodzi o Donalda Tuska?
- Tak. On, jako premier, odpowiadał za to co działo się w administracji państwowej.
Potrzebna jest ta retoryka oblężonej twierdzy jak wygrywa się wybory, ma się większość? Po co ten winny establishment?
- Zapraszam wszystkich, którzy zechcą, żeby pilnie słuchali słów opozycji totalnej w trakcie debat. Wtedy pan zrozumie, że klimat, który się pojawia nie wynika ze stanowiska posłów PiS czy prawicy. To jest ze strony totalnej opozycji.
Jutro Parlament Europejski prawdopodobnie przyjmie rezolucję ws. Polski. Jak znajdą się tam słowa, do których dotarła PAP, że paraliż TK zagraża demokracji, prawom człowieka i rządom prawa to co dalej? Niech sobie gadają?
- To nieporozumienie. Uczestniczyłem tydzień temu w spotkaniu z panem sekretarzem generalnym Rady Europy. Pan Jagland zadawał pytania. Odpowiedziami był usatysfakcjonowany. Te odpowiedzi brzmią tak samo. Opinia Komisji Weneckiej została przesłana do Sejmu. Prezydium zaakceptowało powołanie zespołu eksperckiego, który pracuje nad opinią. Ten zespół przedstawi sugestie w jakim stopniu opinia Komisji może być skonsumowana. Nie rozumiem stanowiska dwóch frakcji najliczniejszych w PE, które po wysłuchaniu tego stanowiska, decydują się na przedstawienie projektu takiej rezolucji. To wyraz złej woli. Konserwatyści, w tym przedstawiciele PiS, będą dyskutowali. Jesteśmy otwarci. Polska delegacja wybiera się do Strasbourga, żeby dyskutować i wyjaśniać. Musimy tłumaczyć, że większym problemem jest funkcjonowanie stanu wyjątkowego we Francji. Duże liczby wojska to przejaw większego zagrożenia dla demokracji niż to co dzieje się w Polsce. Wojsko na ulicach Francji to przejaw zagrożenia nie ze strony armii. Chodzi o potrzebę wojska, które musi być na ulicach, żeby zagrożenia uniknąć. O czym my mówimy? Jakie są miary?
Zakaz palenia węglem w Krakowie znowu trafia do sądu. Dwaj krakowianie skarżą się na nierówne traktowanie wobec prawa. Pan zawsze był przeciwnikiem tego zakazu. Cieszy pana to, że uchwała może trafić do kosza?
- Ja jestem przeciwnikiem raptownego działania i przerzucania kosztów zmiany na zwykłych ludzi. Postępowanie sądowe? Dobrze, że ma miejsce. Jest taka możliwość. Martwię się, że nie podjęto żadnych szerszych działań jak chodzi o miasto, żeby złagodzić skutki tych rozwiązań, które powodują, że wiele osób może mieć kłopot z ogrzewaniem lokali.
Jeśli uchwała trafi do kosza to co rząd PiS zaproponuje Krakowowi, żeby zmieniła się jakość powietrza?
- Tu muszą się pojawić rzetelne ekspertyzy dotyczące tego skąd jest skażenie środowiska. Niedawno dyskutowaliśmy na temat ekspertyz, które wskazywały, że tak samo jak spaliny z kominów, zły wpływ mają spaliny z samochodów. Tu trzeba dokładnie zdiagnozować stan rzeczy i podjąć działania prawne. Oczekujemy na to, żeby doszło do bliższego współdziałania miasta i województwa jak chodzi o rozstrzygnięcia jakie kroki są możliwe w tym momencie, żeby ogrzewanie w Krakowie i ciepła woda mogła pochodzić ze źródeł zewnętrznych a nie tych lokowanych w domach jednorodzinnych.