-
Zmiana postrzegania symboliki: Ukraińska flaga, dawniej symbol solidarności, obecnie budzi kontrowersje i dla części społeczeństwa jest gestem nadmiarowym lub wręcz prowokacyjnym.
-
Wpływ polityki: Temat pomocy Ukrainie stał się elementem cynicznej gry politycznej, szczególnie na prawicy, co prowadzi do radykalizacji postaw społecznych wobec Ukraińców.
-
Rola mediów społecznościowych: Platformy społecznościowe wzmacniają antyukraińskie narracje, wykorzystując anonimowość i brak konsekwencji, co skutkuje lawinowym wzrostem hejtu.
-
Potrzeba rozwiązań prawnych i edukacyjnych: Brak skutecznych regulacji prawnych oraz edukacji medialnej pogłębia problem szerzenia nienawiści w internecie i zwiększa ryzyko realnej przemocy.
-
Niebezpieczeństwo realnej przemocy: Symboliczne akty przemocy, jak zdejmowanie flag, mogą stać się katalizatorem dla agresji w świecie realnym, stanowiąc poważne zagrożenie społeczne.
- A
- A
- A
Ukraińska flaga: od solidarności do konfliktu?
Ukraińska flaga, przez lata symbol solidarności z narodem dotkniętym wojną, dziś staje się przedmiotem kontrowersji. Coraz częstsze zdejmowanie ukraińskich flag z polskich budynków publicznych pokazuje zmianę społecznych nastrojów, a media społecznościowe potęgują antyukraińskie narracje. O przyczynach tej zmiany, wpływie polityki, znaczeniu anonimowości w sieci i zagrożeniach płynących z radykalizacji społeczeństwa rozmawiamy z ekspertem ds. komunikacji, dr. Sławomirem Doległą z Uniwersytetu Jagiellońskiego.Od solidarności do zmęczenia
Ukraińska flaga jeszcze niedawno symbolizowała wsparcie i otwartość Polaków wobec Ukraińców uciekających przed wojną. Dziś jednak coraz częściej słychać głosy uznające ten gest za nadmiarowy, a nawet prowokacyjny.
Zdaniem dr. Sławomira Doległy z Uniwersytetu Jagiellońskiego zmieniło się społeczne nastawienie wobec pomocy Ukrainie:
Myślę, że zmęczenie wojną, a właściwie przeniesienie tej wojny w agendzie informacyjnej na dalszy plan może być jednym z powodów tego, co obserwujemy w ostatnich dniach.
Cyniczna gra polityczna
Dr Doległo wskazuje także na aspekt polityczny, który jego zdaniem ma ogromny wpływ na obecną sytuację. Podkreśla, że kwestia ukraińska stała się elementem kampanii politycznej i rywalizacji na prawicy, co prowadzi do radykalizacji narracji:
Doskonale pamiętam tę narrację o rodzaju pomocy, o pomaganiu, czy w ogóle jakby powinniśmy ciągle być w to tak zaangażowani także w wymiarze współpracy międzynarodowej.
Zauważa także, że polityczne narracje o „oblężonej twierdzy” i wskazywanie Ukraińców jako „nowego wroga” znalazły podatny grunt w społeczeństwie, które łatwo poddaje się manipulacji.
Antyukraińska fala w sieci
Coraz większa niechęć wobec Ukraińców szczególnie widoczna jest w mediach społecznościowych. Anonimowość internetu i brak restrykcji sprzyjają szerzeniu się nienawistnych komentarzy.
Dr Doległo komentuje:
Media społecznościowe pozwalają wyartykułować to, co w oficjalnym dyskursie jest nieakceptowalne. Użytkownicy pozwalają sobie na zdecydowanie więcej bez konsekwencji, bez żadnych restrykcji i dużym poczuciem anonimowości.
Podaje także przykład reakcji na zdjęcie flagi z Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, gdzie większość komentarzy pochwalała ten akt.
Potrzebna reakcja prawna i edukacja
Według eksperta kluczowe są działania na poziomie prawa i edukacji medialnej. Brak stanowczych regulacji prowadzi do eskalacji hejtu i przemocy symbolicznej:
Wydawało się, że ta ustawa, która miała przeciwdziałać szerzeniu mowy nienawiści, ścigać z urzędu takie przejawy, jest czymś, czego bardzo potrzebujemy. Na razie jednak nie ma poparcia pana prezydenta.
Algorytmy wzmacniają radykalizm?
Dr Doległo wskazuje również na rolę algorytmów, które mogą dodatkowo promować skrajne treści:
Zarządzający platformami społecznościowymi ponoszą odpowiedzialność za to, że radykalne treści są coraz bardziej widoczne i popularyzowane.
Podkreśla, że niezbędne są regulacje, które ograniczą niekontrolowane szerzenie nienawiści, mimo ryzyka oskarżeń o cenzurę i ograniczanie wolności słowa.
Łatwo pomylić poprawność polityczną z hejtem
- Łatwo dzisiaj przy takich treściach zasłaniać się kwestią poprawności politycznej i walki z mową nienawiści, tłumacząc, że jest to ograniczanie wolności - mówi dr Doległo. Jego zdaniem to jest jednak rozmycie pojęć. - Wyrwały nam się pewne pojęcia z kontekstu - mówi.
Niektórzy starają się je cynicznie dostosowywać do swoich intencji, do swoich interesów. No i konsekwencja tego jest taka, że właściwie coraz trudniej jest dzisiaj precyzyjnie odnieść się do tego, czym jest ta wolność, czym jest poprawność polityczna i jak ją dzisiaj możemy respektować.
Radykalizacja zagrożeniem w świecie realnym
Ekspert ostrzega, że agresja ze świata wirtualnego może przenieść się do rzeczywistości. Symboliczne akty przemocy, takie jak zdejmowanie flag, mogą zachęcać do bezpośredniej agresji wobec migrantów i uchodźców:
Takie niejednoznaczne potępianie, a właściwie bagatelizowanie symbolicznych aktów przemocy, może stanowić zachętę, by później bardziej bezpośrednio je okazywać w świecie realnym.
Ignorowanie radykalnych nastrojów może mieć poważne konsekwencje społeczne.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
21:17
Kraków Airport: od wtorku bezpośrednie połączenie z Genuą
-
20:42
Czas na zmianę – przewodnik po letnich oponach
-
19:54
W Muzeum AK w Krakowie od wtorku wystawa o dramatycznych losach polskich żołnierzy
-
19:25
Zmarł były wiceminister finansów i członek RPP, ekonomista prof. Jan Czekaj
-
18:53
Ukraińska flaga: od solidarności do konfliktu?
-
18:34
12 mieszkań zamiast czterech. Architekt, inwestor i notariusz wśród oskarżonych w sprawie tzw. patodeweloperki
-
17:32
Radni KO z Wieliczki przeciwni strefie czystego transportu w Krakowie
-
16:37
Koniec akcji ratowniczej na Ciemniaku w Tatrach
-
16:12
Basen przy Eisenberga miał być w 2026 roku. Prace wciąż nie ruszyły
-
16:03
Długi weekend pod Giewontem: może być tłoczno, ale pogoda powinna dopisać
-
12:10
Prof. Janusz Majcherek: W ujawnionych taśmach nie ma nic kompromitującego. Skandalem jest to, jak je pozyskano