Autorstwa ZeroJeden - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=21171754
"Fundacja powstała, by ratować"
Barbara Dunin nie planowała być strażniczką rodzinnego dziedzictwa. Z wykształcenia malarka i projektantka, z pasji reżyserka i nauczycielka jogi, długo odcinała się od historii swojej rodziny.
Buntowałam się przeciwko pochodzeniu. Uważałam, że nie ma się czym chwalić, jeżeli sama na to nie zasłużyłam. Dopiero później doceniłam to, że w jakiś sposób można z tego korzystać i dać coś z tego innym – mówi Barbara Dunin.
Wszystko zmieniło się w 2020 roku, kiedy zmarł jej ojciec, ostatni prawowity właściciel zespołu pałacowo-parkowego w Głębowicach. Majątek udało się odzyskać z rąk Skarbu Państwa rok wcześniej, po trwającej dekadami batalii, głównie prowadzonej przez matkę Barbary. Dziedzictwo w ruinie Duninów wróciło do rodziny.
Nie miał kto się tym zająć. Spadło to na mnie. A ja podejmuję decyzje sercem – jak coś czuję, to robię, nie kalkuluję.
To, co dziś znajduje się w sercu parku w Głębowicach, to właściwie już tylko mury. Pałac spłonął w 1969 roku. Dach, częściowo prowizorycznie zabezpieczony, z czasem całkowicie się zawalił. Z dawnego założenia pozostały ściany, przez które niemal z każdego miejsca widać niebo. Dzięki dotacjom od wojewódzkiego konserwatora zabytków udało się również odgruzować wieżę i uzupełnić ubytki w murach. I choć dla postronnych to wciąż ruina, dla Barbary każdy centymetr odbudowanej ściany to krok milowy.
(cała rozmowa do posłuchania)
Barbara Dunin/fot. Sylwia Paszkowska
Historia, której nie da się pominąć
Majątek Duninów w Głębowicach, położony około 65 kilometrów od Krakowa, wszedł w ręce rodziny w 1826 roku. Przechodził z pokolenia na pokolenie aż do II wojny światowej. W okresie międzywojennym gospodarstwo się rozwijało, było przykładem nowoczesnego, zintegrowanego majątku ziemskiego. Sadownictwo, hodowla bydła, uprawy warzyw.
Podczas wojny Niemcy zorganizowali tam szkołę rolniczą i letnisko dla Hitlerjugend. Po wojnie majątek znacjonalizowano, a budynki służyły m.in. jako mieszkania pracownicze, magazyny i wylęgarnia kurcząt. Z dawnych wnętrz nie pozostało niemal nic – większość mebli i zbiorów zaginęła, została wywieziona lub rozkradziona. - Meble, wyposażenie w większości zabrali Niemcy – wspomina Barbara Dunin.
Fundacja Rodu Duninów powstała, by ratować Głębowice, ale dziś pełni znacznie szerszą funkcję, ponieważ gromadzi wokół siebie sztukę, edukację czy działania społeczne.
Zebrałam tam wszystko, czym się w życiu zajmowałam – film, sztuka, pisanie, edukacja, pomoc zwierzętom. Fundacja jest jak mozaika moich doświadczeń. To miejsce już spełnia jakąś funkcję – wspiera kulturę i sztukę, inspiruje. I to mnie ogromnie cieszy
Głębowice już teraz zaczynają żyć na nowo. Formalnie są ruiną, przyciągają artystów, filmowców, zespoły muzyczne. Stają się tłem dla teledysków i sesji zdjęciowych.
Może sadzę drzewo, w którego cieniu nigdy nie usiądę. Ale czuję, że jestem częścią większej całości, historycznego łańcucha. Nie muszę domykać tej historii. Muszę ją po prostu kontynuować. Wszyscy mówią: zróbcie tam hotel, restaurację. To mnie nie interesuje. Ja chcę, żeby to miejsce miało sens, żeby było otwarte i dawało coś innym.
Dla Barbary Dunin to nie tylko ruiny. To brama, za którą kryje się historia jej rodu, przodkowie, których obecność czuje niemal fizycznie.