- Jeśli to ma być chęć zrobienia teatru to na tę scenę nie wejdę, jeśli to będzie poważna propozycja to ją przyjmę - deklarował szef PSL w porannej rozmowie Radia Kraków.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezesem PSL, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Wczoraj prezes Kaczyński mówił, że opozycja zostanie ponownie zaproszona do rozmów ws. TK. Pan przyjmie zaproszenie?
- Nie ma zaproszenia. Nie ma agendy spotkania. Spotkanie, które miało otworzyć dobrą drogę się odbyło i nie zostało utrzymane dobre tempo. Na razie to zapowiedzi. Nie ma konkretów. Konkretem jest propozycja 6 kroków PSL – publikacja, przekazanie uprawnień do publikowania do TK, wybór sędziów większością 2/3, 15 sędziów, przejście w stan spoczynku 6 sędziów, możliwość odwoływania się, powtórne zadanie pytania i alfabetyczne przydzielanie sędziów do spraw. To całościowa propozycja, która wynika z analizy wartości opozycji i rządu. My to zebraliśmy, dodaliśmy coś od siebie i jest to możliwe. Trzeba dobrej woli. Słyszę dobre opinie opozycji i rządu. Niestety dialog się załamał przez wybór nowego sędziego i zaostrzenie konfliktu przed obchodami rocznicy chrztu Polski. To jest na stole. Jak mamy o tym rozmawiać to dobrze, ale w szerszym formacie.
Nie powie pan od razu nie?
- Na zaproszenie odpowiada się jak przychodzą. Jak to ma być tylko zasłona dymna to nie można w tym brać udziału. Jak ma to być teatr to ja nie wejdę na scenę. Jak ma być poważna dyskusja to jest na stole propozycja PSL.
Konflikt wokół TK może się przenieść do regionów. Coraz więcej samorządów przyjmuje uchwały o respektowaniu nieopublikowanych wyroków TK. Po tym jak sejmik województwa lubelskiego przyjął taką uchwałę, wojewoda zapowiedział, że rozwiąże sejmik. Nie boi się pan, że to może być pierwszy krok do chaosu w regionach, który będzie skutkował przyspieszonymi wyborami?
- Użył pan słowa kluczowego – chaos trwa. On nie trwa w regionach, ale na poziomie centralnym. Mamy galimatias konstytucyjny. On wynika z błędnych decyzji, niepublikowania wyroków i niechęci do wyjścia z kryzysu. Nie widzę woli władzy, żeby z tego kryzysu wyjść. Mam nadzieję, że to się zmieni. To zmierza w fatalnym kierunku dwóch porządków prawnych. Opinie sądu najwyższego i samorządów pokazują, że będą przestrzegać wyroków. Co innego mówi administracja. To rodzi konflikty, anarchię i skrajne zachowania. To może doprowadzić do wielkiej wojny między Polakami.
Przenoszenie konfliktu do samorządów może skutkować przyspieszonymi wyborami samorządowymi?
- Nie sądzę. Wiem, że PiS nie lubi samorządów, bo ich nie rozumie. Decydowanie o tym co się dzieje w okolicy, należy do samorządów. Niektóre sprawy rozstrzyga się w gminie czy powiecie. Jak samorząd podjął taką uchwałę to ja się dziwie wojewodzie, że on nie widzi problemu, który wystąpił. Uchylenie uchwały jest proste, ale to może się skończyć fatalnie dla tych, którzy chcą wojować z małymi ojczyznami.
Koalicja w małopolskim sejmiku przetrwa?
- Jestem spokojny. Koalicja ma plan przed sobą. To dobry program dla Małopolski – infrastruktura, polityka społeczna. To też środki europejskie. Małopolska to drugi budżet europejski w Polsce. Nie brakuje tych, którym nie podoba się, że są regiony, które działają sprawnie. Jak są problemy to trzeba je wyjaśnić, ale mam nadzieję, że działania radnych i marszałków będą skierowane na ich aktywność.
Wczoraj obyło się pierwsze czytanie dużej ustawy medialnej. Opozycja krytykuje media narodowe i nazywa jest rządowymi. TVP to już nie jest pana telewizja?
- Nie chodzi o to. To nie jest telewizja dużej grupy Polaków. Wiele osób na spotkaniach mówi, że nie oglądają wiadomości w TVP. Nie oglądają telewizji publicznej. To telewizja rządowa i propagandowa, która manipuluje. Sam tego doświadczyłem. Moją wypowiedź obcięto w pół słowa. Nie ma możliwości występowania w TVP. W porównaniu z tym jak mieli możliwość występować przedstawiciele Solidarnej Polski to jest to nieporównywalne co teraz mają partie parlamentarne o dużo większym poparciu niż miała Solidarna Polska.
Szef TVP chce powołania Telewizji Wyszehradzkiej, która reprezentowałaby wspólną politykę grupy. Co pan na taki wspólny głos w języku angielskim?
- Czemu nie TV Trójkąta Weimarskiego? TV Unii? To niezrozumiały krok. Jak mamy wspólne interesy to nie jest potrzeba telewizja, ale rozmowa i dialog. Nie rozumiem tej intencji. Jak to ma mieć charakter wymiany kulturowej to pewnie jest to możliwe do puszczania w TVP i telewizjach innych krajów. To zamydlanie tematu, nie chęć wzmacniania pozycji Polski. Fatalne jest nakładanie w tej ustawie nowych podatków. Obywatele się skarżą. Jeden pan mi mówił, że ma 3 liczniki i 1 telewizor. Są hotele, które mają jeden licznik i kilkaset telewizorów. To nie ma ładu. To nie jest przemyślane. Konsultacje powinny odbyć się przed zgłoszeniem tego do parlamentu. Tego zabrakło. Jest też obchodzenie konstytucji. Mamy KRRiTV a ta Rada Mediów Narodowych to KRRiTV Bis. To obchodzenie konstytucji.
Solidarność rozpoczęła zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę. Co pan na to? Jak ograniczać? Jak to wpłynie na rynek pracy?
- Jak mówimy o zbiórkach to trwa zbiórka pod projektem 40 lat stażu pracy i prawo do emerytury. To pomysł PSL. Mamy komitet obywatelski i zbieramy. Na początku maja chcemy to zgłosić. Projekty obywatelskie mają dużą siłę rażenia. Jak chodzi o handel w niedzielę to szedłbym w kierunku ograniczania czasowego, na przykład do godziny 14.00. Tak jest w niektórych państwach. W projekcie ma być czynna część stacji benzynowych, kwiaciarnie czy chyba nawet małe sklepiki.
Małe sklepiki mogłyby być otwarte, o ile za ladą stanąłby właściciel.
- To możliwe. Jest kilkanaście dni świątecznych, jak jest specjalna umowa na ten czas to sklepiki są otwarte. Ten pomysł trzeba rozważyć. Zakaz handlu jest w wielu krajach. Nie wprowadzałbym go automatycznie, ale przez zmniejszony wymiar otwarcia tych sklepów w niedzielę.