Dziś bardzo ważny dzień w Sejmie – wybór marszałka na drugą połowę kadencji. Czy Prawo i Sprawiedliwość poprze kandydaturę Włodzimierza Czarzastego?
Oczywiście, że nie poprze. To jest w ogóle skandal, że po 36 latach III Rzeczypospolitej, wolnej Polski, po wyborach czerwcowych, po raz pierwszy komunista, człowiek o proweniencji komunistycznej, o przeszłości komunistycznej, ma zostać marszałkiem Sejmu. To jest bardzo charakterystyczny ryk Platformy Obywatelskiej, bo to właśnie ta partia już kilka lat temu wprowadziła do Parlamentu Europejskiego takie postacie jak Leszek Miller czy Włodzimierz Cimoszewicz. A dziś rękami tej partii, z jej woli, Włodzimierz Czarzasty – postkomunista – ma zostać marszałkiem Sejmu. Skandal i dramat.
Pamięta pan takie nazwiska: Wojciech Jasiński, Andrzej Kryże, Krzysztof Czabański, Aleksander Chłopek, Maciej Łopiński, Henryk Cioch, Stanisław Piotrowicz i kilka innych? Wie pan, co ich łączy?
Mówię tutaj przede wszystkim, panie redaktorze, szanowni państwo, że mówimy o drugim najważniejszym stanowisku w państwie. Po prezydencie to marszałek jest drugą najwyższą i najważniejszą osobą. Po drugie – Włodzimierz Czarzasty, z tego co pamiętam, a zdaje się, że dobrze pamiętam, przystąpił do PZPR już po stanie wojennym, kiedy nie było żadnych wątpliwości co do charakteru tego systemu i jego bagażu, również tego związanego z ofiarami ludzkimi. W związku z tym nie ma tutaj jakiegokolwiek tłumaczenia, a stawianie tego typu analogii jest po prostu błędne.
Może nie wszyscy wiedzą, więc wyjaśnię: te nazwiska to działacze PiS – ministrowie, posłowie, senatorowie – którzy byli członkami PZPR, część do samego końca. Wojciech Jasiński, wielokrotny poseł PiS i były minister skarbu, umorzył cały dług Porozumienia Centrum w 2007 roku. A Andrzej Kryże był wiceministrem sprawiedliwości w rządach PiS, a wcześniej sędzią stanu wojennego, który skazywał opozycjonistów, m.in. Bronisława Komorowskiego.
Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie czyniło z postkomunistów marszałków Sejmu.
Ale ministrów – owszem. Posłów, senatorów też.
Druga osoba najważniejsza w państwie – po 36 latach mamy hasło „komuno wróć”.
Czy wystawią państwo swoją kandydaturę na marszałka albo wicemarszałka?
To będzie decyzja klubu, jeśli będziemy mieli szansę normalnie głosować, a nie tak jak na początku dziesiątej kadencji Sejmu, kiedy nasza kandydatura została od razu odrzucona, a koalicja 13 grudnia stwierdzała nam, kogo możemy wystawiać, a kogo nie. Na taki dyktat nie będziemy się godzić. Prawo i Sprawiedliwość jest największym klubem w polskim Sejmie i ma prawo do wicemarszałka. Nie będzie nam Lewica i postkomuniści dyktować, kim ma być nasz kandydat. Jeśli będzie taka decyzja kierownictwa partii, zapewne wystawimy swojego kandydata na wicemarszałka.
Myśli pan, że wybór przejdzie gładko bez państwa i bez głosów Konfederacji? Czy mogą pojawić się problemy, bo nie wiadomo, jak zachowa się część polityków Polski 2050?
Mieliśmy sytuację przeszukania w Urzędzie Miejskim w Otwocku, gdzie szukano podpisu pana marszałka Szymona Hołowni na deklaracji śmieciowej, żeby uzyskać skan do porównania. To była jasna demonstracja: dziś wjeżdżamy do urzędu, jutro możemy wjechać ci na chatę – uważaj, co robisz. Podpisy marszałka są w Sejmie wielokrotnie – setki, jeśli nie tysiące dokumentów. Ta demonstracja polityczna z przeszukaniem była jasnym sygnałem: nie podskakuj, bo cię wykończymy. Przewiduję, że ci, którzy mają dziś jakieś wątpliwości, zostaną zmuszeni do zagłosowania na pana Czarzastego.
Zostawmy na chwilę partyjne przepychanki i wróćmy do bardzo ważnej sprawy – kolejnego aktu rosyjskiej dywersji. Chodzi o uszkodzone tory, m.in. na trasie Warszawa–Lublin. Czy Polska jest bezpieczna? Czy powinniśmy się bać?
Mówimy o dywersji. Śledztwo wskaże, czyjej. Możemy przypuszczać, że rosyjskiej. Dywersja jest groźna, ale jeszcze groźniejsze jest zaniechanie państwa i amatorszczyzna kierownictwa MSWiA z panem Kierwińskim na czele. Służby wiedziały o sytuacji już wieczorem poprzedniego dnia – był telefon, że słychać wybuch. Niestety zajęto się tym dopiero następnego dnia. Po uszkodzonych torach przejechało kilka składów osobowych i towarowych. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale realnie zagrożonych było kilka tysięcy pasażerów. Dywersja jest groźna, ale amatorszczyzna rządu Tuska dużo groźniejsza.
PiS od miesięcy straszy Niemcami, trochę Francją, która miałaby nam odbierać niepodległość. A o Rosji milczycie. Czy dla państwa większym zagrożeniem są Niemcy i Francja niż Rosja?
Prawo i Sprawiedliwość w przeciwieństwie do Koalicji Obywatelskiej od początku prezentuje jednolite stanowisko. To my wskazywaliśmy od agresji Rosji na Ukrainę na zagrożenie ze wschodu, na wojnę hybrydową. Kiedy my o tym mówiliśmy, Tusk i jego ekipa się z nas śmiali. Tusk mówił: otwórzcie granice, to są biedni ludzie, ci migranci, którzy szukają swojego miejsca na ziemi.
Nie, akurat Tusk tak nie mówił.
Oczywiście, że mówił. To są słowa Tuska: „Otwórzcie te granice, to są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi”. Posłowie PO ganiali wtedy z reklamówkami i pizzą na granicy. Proszę więc nie mówić, że Prawo i Sprawiedliwość zmienia zdanie. My od początku mówiliśmy jasno: wrogiem jest Rosja. To Tusk i jego ludzie zmienili zdanie. Na szczęście. Ale przez półtora roku prowadzili wybitnie antypolską politykę.
Przejdźmy teraz do sprawy lokalnej, małopolskiej. Radni PiS z Czarnego Dunajca blokują remont byłej synagogi, zdesekralizowanej wiele lat temu. Miał tam powstać ośrodek kultury i muzeum. Inwestycja ma 8 mln zł z Unii. Radni PiS nie chcą za nią zagłosować: zdjęli punkt z porządku obrad i zerwali kworum. Gmina bierze udział w projekcie wspólnie ze słowacką Trsteną – jeśli nie wykorzysta pieniędzy, Słowacy zostaną na lodzie. Jaka jest motywacja pańskich kolegów?
Jakim cudem twierdzi pan, że radni PiS blokują tę sprawę?
Bo zerwali kworum, a wcześniej zdjęli punkt z porządku obrad.
Rada Miasta i Gminy Czarny Dunajec ma 21 radnych. Radnych PiS jest sześciu. Jakim cudem sześć to większość? Proszę nie podawać nieprawdy. Klub radnych PiS to tylko część rady. Gazeta Wyborcza tak napisała, bo wygodnie jej uderzać w PiS. Sześć na 21 to nie większość.
Ale to radni PiS nie poparli projektu.
Sześć osób nie poparło, ale proszę nie mówić, że PiS blokuje.
PiS blokowałby…
Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem.
Radny Paweł Dziubek z PiS powiedział na sesji: „Do naszych kościołów nie było komu dołożyć, a tu widzę synagogę. Będzie skandal, ale nie podoba mi się to”.
Z tego co wiem, pan Ratułowski jest skonfliktowany z dużą częścią rady i – jak przekazał mi jeden z radnych – jego metoda rządzenia to zarządzanie przez konflikt. Nie wiem, czy tak jest, nie znam specyfiki tej gminy, ale często dochodzi tam do takich sytuacji. Druga sprawa: to koronny przykład na to, że finanse samorządów się walą. To nie jest tak, że Unia coś daje. Gmina, oprócz wkładu własnego, musi najpierw wyłożyć pieniądze – często z kredytu – i dopiero potem dostaje zwrot. Za czasów PiS i Polskiego Ładu było inaczej: rząd finansował inwestycje w 100 procentach. Dziś finanse gmin są w bardzo złym stanie.
Burmistrz mówi, że finanse są w porządku, a problemem jest tylko to, że radni PiS nie chcą remontu synagogi. Może apel do kolegów, żeby jednak poprzeć inwestycję?
Mam apel do pana burmistrza Ratułowskiego z Polski 2050: trzeba zarządzać przez zgodę, a nie przez konflikt. Jako wójt z trzynastoletnim stażem mogę to potwierdzić. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Proszę nie niszczyć wizerunku swoje gminy, proszę się wziąć do pracy i współpracować z radnymi.