Środowiska związane z Prawem i Sprawiedliwością i Solidarnością zachęcają swoich sympatyków, żeby przyjechali w środę na zaprzysiężenie Karola Nawrockiego. Czy Koalicja Obywatelska też mobilizuje swoich sympatyków i czy zobaczymy ich w Warszawie w środę?
- Zobaczymy kto przyjedzie do Warszawy. Ja wybieram się na zaprzysiężenie, wielu innych parlamentarzystów również.
Ubolewam, że nie doszło do ponownego przeliczenia głosów - dla dobra nas wszystkich, dla transparentności procesu i dlatego, żeby nie było żadnych niedomówień, które kiedyś mogą odbić nam się czkawką. Ale wyboru dokonano, zaprzysiężenie jest w środę i bardzo liczę na to, że nowo wybrany prezydent będzie osobą odpowiedzialną, że będzie współpracował z rządem. Premier zapowiedział już kilkakrotnie, że nawet jeśli to będzie trudna kohabitacja, jest gotowy - dla dobra naszego państwa - współpracować z każdym.
"Wolałabym, żeby głosy były ponownie przeliczone"
Na zaprzysiężenie nie wybiera się były prezydent Lech Wałęsa. Niektórzy parlamentarzyści też deklarują, że nie wezmą w nim udziału. To odpowiedzialna decyzja? Nie ubolewa pani nad tą - na razie deklarowaną - nieobecnością?
- Każdy ma wolną wolę i podejmuje decyzję, która według niego jest słuszna. Dlatego powiedziałam, że wolałabym, żeby głosy były ponownie przeliczone. Uniknęlibyśmy wątpliwości i domysłów. Nie dlatego, żeby podważać wybór, ale żebyśmy wszyscy mieli absolutną pewność, że wszystko było jasne, transparentne i zgodne z prawdą. Różne domysły się pojawiają i to jest niepotrzebne.
Nowy prezydent już w środę chce zaprezentować niektóre projekty ustaw, którymi potem zamierza zasypać parlament. Co państwo zrobią z projektem o wyższej kwocie wolnej od podatku? To jest jeden ze 100 konkretów też Koalicji Obywatelskiej.
- Zobaczymy jakie ustawy przedstawi prezydent. Ma inicjatywę ustawodawczą i może z niej korzystać. Jak pan redaktor zauważył, również w parlamencie prace bardzo mocno przyspieszyły. Nawet nie powiem, że wracamy do 100 konkretów, bo nigdy o nich nie zapomnieliśmy, ale rzeczywiście jest przyspieszenie. Parlament zajmie się nowymi ustawami, nie tylko deregulacyjnymi. Jeżeli prezydent złoży swoje ustawy, będziemy również i nad nimi pracować. Minął właśnie półmetek rządów koalicji, która wygrała wybory dwa lata temu; przyspieszenie jest właściwą decyzją.
Przyspieszą państwo z kwotą wyższą wolną od podatku, jeśli taki projekt prezydenta Nawrockiego się pojawi? Słyszymy w rządzie, że może to być rok 2027. A przyszłym roku byłoby to możliwe?
- Każdy projekt ustawy, który zostanie zaproponowany przez prezydenta będzie analizowany przez parlamentarzystów i KPRM. Nie ma tutaj złej woli, jest wola współpracy, o tym premier mówił wielokrotnie. Parlamentarzyści również chcą współpracować. Zarządzamy wspólnym państwem, wspólnym domem, którym jest Polska. Ale o poszczególnych ustawach i rozwiązaniach będziemy rozmawiali wtedy, gdy prezydent je przedstawi.
"Uważam, że żadnych zmian na stanowisku premiera nie powinno być"
Są takie tematy, które nie powinny dzielić kancelarii prezydenta i premiera?
- Żaden ważny dla Polski temat nie powinien dzielić. Jeszcze raz powtórzę: premier wyraźnie powiedział, że dla kraju będzie współpracował z każdym. Liczę też na dobrą wolę prezydenta. Zajmuję się sprawami rolnictwa, kwestią bezpieczeństwa żywnościowego; od wielu lat - również za rządów Prawa i Sprawiedliwości - apelowałam, żeby te tematy zawsze łączyły. Bezpieczeństwo musi nas łączyć.
„Rzeczpospolita” publikuje sondaż, z którego wynika, że prawie połowa badanych uważa, że Donald Tusk nie powinien być premierem do końca kadencji. Jak układałyby się relacje pomiędzy kancelariami, gdyby zastąpił go Radosław Sikorski?
- Premierem polskiego rządu jest Donald Tusk i nie wyobrażam sobie dzisiaj ani jutro, żeby premierem nie był. To teraz jedyna osoba, która może skutecznie zarządzać koalicją i rządem. Współpraca między koalicjantami oczywiście jest, ale jest to trudna współpraca. Donald Tusk jest najbardziej doświadczonym politykiem, sklecił tę koalicję. Dzięki premierowi wygraliśmy wybory. Uważam, że żadnych zmian na stanowisku premiera nie powinno być; nie sądzę zresztą, żeby były. Radosław Sikorski, który jest fantastycznym ministrem spraw zagranicznych, jest też wicepremierem, więc będzie miał również większe kompetencje. Współpraca między nim a premierem Tuskiem jest bardzo dobra.
Jakie realne narzędzia będzie miał do dyspozycji, czy też ma, minister Waldemar Żurek, jeżeli będzie chciał zmieniać Trybunał Konstytucyjny czy KRS? Jak ominie rafę, którą będzie podpis prezydenta?
- Podczas konferencji prasowej minister Żurek powiedział wiele mądrych rzeczy, ale jedna szczególnie do mnie przemówiła - będzie działał inaczej, niż byliśmy do tej pory przyzwyczajeni. Najpierw będzie realizował zadania, a później o nich mówił. Jestem przekonana, że sobie poradzi.
Dlaczego? Wyraźnie powiedział, że swoje zadania dzieli na rozliczenia, a więc doprowadzenie przed wymiar sprawiedliwości osób, które złamały prawo, i przywrócenie praworządności. Tu chodzi nie tylko odwrócenia tego, co przez osiem lat zepsuło PiS, ale również o gruntowną reformę sądownictwa.
Waldemar Żurek zdecydował, że aplikanci Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury otrzymają podwyżkę wynagrodzeń o 1000 złotych miesięcznie netto. Bardzo się cieszę z tej decyzji. Pokazał, że mimo iż jest człowiekiem, który doświadczył dużo złego za czasów poprzednich rządów, patrzy szeroko na wymiar sprawiedliwości i chce go naprawdę reformować. Nie - jak niektórzy mówią - brać odwet. Nie o to chodzi. Chce rzetelnie reformować sądownictwo od samych fundamentów.
"Polskie rolnictwo może ucierpieć i nie możemy dopuścić, żeby tak się stało"
Pierwsze decyzje były personalne, teraz czekamy na te systemowe. Wrócę do bezpieczeństwa żywnościowego - przez lata była pani prezeską Izby Paszowo-Zbożowej, więc pytanie: czy po podpisaniu umowy z Mercosurem Unię Europejską zaleje tania żywność, bo ta produkowana w Polsce nie będzie już tak atrakcyjna na wspólnym rynku?
- Jestem przeciwniczką podpisania umowy z Mercosurem w takim kształcie, jaki dzisiaj obowiązuje. Do odrzucenia umowy potrzebne jest utworzenie mniejszości blokującej, czyli koalicji, która się składa z minimum czterech państw reprezentujących 35 procent ludności Unii Europejskiej. Dziś nie mamy takiej mniejszości. Ale może uda się ją skonstruować, oferuję pomoc.
Prowadzimy dobre rozmowy z Francją, potrzebujemy jeszcze - być może - Austrii, Włoch, Belgii. Prawdopodobnie trzeba będzie rozmawiać z Irlandią, z Węgrami. W dużym skrócie umowa z Mercosur zakłada liberalizację handlu towarami i usługami z Brazylią, Argentyną, Paragwajem i Urugwajem, czyli znaczącymi producentami żywności. Jest obawa, uzasadniona, że żywność, która jest produkowana niezgodnie z normami Unii Europejskiej zaleje całą Europę, zabije konkurencyjność rolnictwa nie tylko polskiego, ale również i europejskiego. To doskonale rozumieją Francuzi.
Tyle, że Francuzi są eksporterami, bo ci najwięksi gracze stawiają na eksport przede wszystkim. Również Niemcy będą mogli zwiększyć eksport. To samo dotyczy innych dużych gospodarek. Rynki otworzą się w Ameryce Południowej.
- Ale nie rynki żywności, tylko maszyn i urządzeń, samochodów, farmaceutyków (dla Włochów na przykład). Tekstylia są bardzo ważne, więc z punktu widzenia krajów, które nie produkują żywności na tak dużą skalę, ta umowa jest korzystna. Rynek otworzy się w obie strony. Polskie rolnictwo może ucierpieć i nie możemy dopuścić, żeby tak się stało.