Jutro około 17.00 polskiego czasu rozpocznie się spotkanie Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem. Z czym prezydent powinien wrócić ze Stanów Zjednoczonych?
- Dobrze, że prezydent tam jedzie. Tak szybko po zaprzysiężeniu może się spotkać z Donaldem Trumpem. To najważniejszy przywódca wolnego świata. Oby Trump dalej pomagał Ukrainie. Wojska amerykańskie powinny być dalej w Polsce. Do tego powinniśmy mieć obietnice prezydenta Trumpa, że jesteśmy częścią NATO i jesteśmy bezpieczni.
Czyli wschodnia flanka to jest najważniejszy temat?
- Tak. To najważniejszy temat dla Europy, nie tylko Polski. Dobrze, że przywódcy UE to zrozumieli. Oni zabiegają, żeby wojna w Ukrainie się skończyła, chcą pomagać Ukrainie. To najważniejszy temat polityki zagranicznej Polski. Od tego zależy nasza przyszłość.
W notatce MSZ, która wypłynęła i została opublikowana oczywiście są kwestie zakupów uzbrojenia. Ale kwestia podatku cyfrowego dla gigantów technologicznych - tego tematu ma zabraknąć. To znaczy, że rezygnujemy z tego podatku?
- Nie powinniśmy rezygnować. Ten podatek jest w innych krajach UE. To nic nowego. W każdym jest...
Nie w każdym.
- Prawie w każdym. Można zapytać chatGPT. Formy są różne. Powinniśmy wprowadzić ten podatek małymi krokami. Nie idźmy bardzo do przodu, ale dotrzymajmy kroku innym krajom UE. Musimy tłumaczyć, że to nie jest działanie przeciwko firmom z USA, ale dostosowanie się do tego, co jest w UE.
Polecamy: Czy Polska i Europa stracą cyfrową suwerenność?
Powinniśmy forsować to teraz za prezydentury Donalda Trumpa, czy przygotować i wprowadzić, kiedy ktoś zastąpi Trumpa w Białym Domu, kto nie będzie tak przeciwny takim rozwiązaniom?
- Od tego jest rząd, żeby tworzyć politykę. Powinniśmy nie wprowadzać tego w tym roku, ale przygotować grunt pod taki podatek. On na pewno obciąży firmy amerykańskie, ale musimy działać jak inne kraje UE. Musimy pokazać, jak jest w innych krajach i co my chcemy zrobić.
Na spotkaniu prezydentów nie będzie nikogo z polskiego MSZ. Jakie to może mieć znaczenie? Zabraknie doświadczonych dyplomatów tak naprawdę. Trudno uznawać prezydenta Nawrockiego za dyplomatę z doświadczeniem.
- To niepokojące. Polityka zagraniczna jest tworzona przez rząd. Z tego co wiem, na wszystkie wyjazdy prezydenta Dudy jechał ktoś z MSZ. Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale to nie jest dobre. Nie chodzi o wsparcie, ale o to, żeby wiedzieć dokładnie, o czym były rozmowy. Tutaj rząd z prezydentem powinni się porozumieć. To must have. Prezydent jedzie poza granicę, powinien mu towarzyszyć ktoś z MSZ jako powiernik. Musi być bieżąca informacja dla szefa MSZ.
W Polsce rozpoczął się rok szkolny z... protestami ZNP. W pana ocenie jest jakiś margines na większe podwyżki dla nauczycieli niż te 3% zapisane?
- Byłem na urlopie, wróciłem i wczoraj oglądałem program. Zobaczyłem pana Broniarza z ZNP. Zorientowałem się, że chodzi o podwyżki. Pan przewodniczący się uaktywnił. Za czasów rządów PiS nauczyciele byli marginalizowani. My daliśmy 30% podwyżki dla nauczycieli od razu. Teraz jest 3%. Nauczyciele muszą zrozumieć, że dla nas są ważną grupą zawodową, ale trzeba dostosować ich potrzeby do realiów budżetowych. Niech zobaczą, jak przez 8 lat wyglądały podwyżki dla nich.
Ale to nie jest żadna podwyżka. To jest poziom inflacji.
- Wiem, ale 30% było jednorazowo. Potem 10%. To nie jest tak, że pomijamy tę grupę. W obecnej sytuacji priorytetem jest jednak zbrojenie. Proszę o zrozumienie. Dobrze, że walczą o podwyżki, to naturalne. Nauczyciele potrafią jednak patrzeć w przeszłość i muszą zobaczyć, że teraz wyrównanie może być tylko takie. Jak sytuacja budżetowa się poprawi, w następnym roku podwyżka będzie wyższa.
Posłałby pan dzieci na lekcję edukacji zdrowotnej?
- Nie mam z tym problemu.
Absolwent Collegium Medicum - trudno, żeby miał.
- Wczoraj rozmawialiśmy w gronie posłów różnych ugrupowań w TVP Kraków. Tam jest problem dotyczący edukacji seksualnej. To kość niezgody. Dużo lepiej jest, że dzieci uczą się o tym od nauczycieli, niż dowiadują się z internetu. Czasy się zmieniają. Wiedzę seksualną dziecko dziś dostanie w 30 minut. Świat idzie do przodu. Dzieci muszą mieć porównanie. Jak mają informacje z internetu, muszą znać drugą stronę. Od tego są dorośli. Nie rozumiem tej burzy. Edukacja zdrowotna jest fakultatywna, to bardzo dobry krok. Nie jest to obowiązkowe. Jak rodzic nie chce dziecka tam posyłać, nie robi tego. To jednak szkoda dla dzieci. Ja moją córkę poślę na takie lekcje.
Jak słyszymy, choćby w gminie Czarny Dunajec są szkoły, gdzie wszyscy rodzice zrezygnowali. Podobno spora będzie też skala w Krakowie. Wiceprezydent Klaman mówiła o tym.
- O tym decydują rodzice. Jestem nieco zawiedziony małą informacją o edukacji zdrowotnej. Przebiła się seksualność, ale nie zdrowy tryb życia, radzenie sobie ze stresem. To ważne. To dotyka każdego. Jak dzieci wcześniej będą wiedziały, jak sobie z tym radzić, lepiej sobie poradzą później.
Co ze smartfonami w szkołach? To sztandarowy projekt Polski 2050.
- Pracujemy nad tym projektem. On jest na ukończeniu. Będziemy zabiegać o ograniczenie smartfonów w szkołach. Trzeba też edukować rodziców, jak sobie radzić z takimi problemami, jak zakładać blokadę rodzicielską.
Czytaj: Smartfon w rękach dziecka: Zagrożenie czy narzędzie edukacyjne?
Polska 2050 byłaby za tym, żeby to weszło od nowego roku kalendarzowego czy od nowego roku szkolnego?
- Te przepisy muszą być dobrze skonstruowane, skonsultowane i musi być aprobata społeczna. Im szybciej tym lepiej, ale to prawo musi być dobre. Dobrze to przygotujmy, wprowadźmy, nawet za rok.
Cała seria sondaży pokazuje, że koalicjanci Koalicji Obywatelskiej toną. Kto lub co ciągnie na dół Polskę 2050?
- To skomplikowane. Sondaże są ważne, trzeba z uwagą na nie patrzeć, ale są dwa lata. Polska 2050 skupiła się na mieszkalnictwie...
Ale nie to ciągnie na dół.
- Tak. Jest kwestia KPO. Były przykłady, których być nie powinno w przydzielaniu środków unijnych. Zawsze jak się rządzi, popełnia się błędy. My je popełniamy. Mamy jednak świadomość, przyznajemy się i będziemy to naprawiać.