Wiatr halny przez mieszkańców Podhala darzony jest niemal mistycznym respektem. Mówi się o nim wiele: że potrafi wywołać bóle głowy, bezsenność, niepokój, a nawet wpływać na decyzje tak dramatyczne, jak samobójstwa. Czy to wszystko to tylko folklor i lokalne legendy, czy może podhalańskie opowieści zawierają w sobie ziarno prawdy? Czy halny faktycznie odciska swoje piętno nie tylko na krajobrazie, ale i na ludzkiej psychice? Sylwia Paszkowska rozmawiała z Dawidem Górą, reportażystą i autorem książki „Halny. Wiatr, który niesie obłęd".
Halny to wiatr fenowy, wiejący po zawietrznej stronie łańcucha górskiego. Przemieszcza się z południowej, słowackiej strony Tatr w kierunku północnym. Po Słowacji ma charakter zimnego wiatru, który ochładza się wspinając na szczyty gór. Jednak kiedy przekracza grzbiet Tatr i zaczyna gwałtownie opadać ku polskiej stronie, nagle się ociepla i wysusza, tracąc swoją wilgoć. W efekcie w Zakopanem i okolicznych miejscowościach podtatrzańskich daje się odczuć jako wiatr ciepły, suchy i niezwykle porywisty.
Mieszkańcy Tatr i ich przedgórza potrafią przewidzieć nadejście halnego. Jednym ze zwiastunów jest charakterystyczny wał chmur, który gromadzi się nad Giewontem. Chmury te są białe, masywne i nasycone wilgocią – właśnie tam wiatr oddaje swoją wilgotność. Kiedy halny zbliża się do Zakopanego, zmienia się nie tylko temperatura, ale także inne parametry meteorologiczne, w tym ciśnienie atmosferyczne. Choć jest to niepotwierdzone naukowo, mówi się także o infradźwiękach towarzyszących halnemu, których wpływ na ludzki organizm pozostaje niejasny, jednak często wspominany przez lokalną społeczność.
Halny wieje znacznie rzadziej niż nam się wydaje. Meteorolodzy, którzy pracują w obserwatorium na Kasprowym Wierchu, przestrzegają przed tym, żeby każdy z małych wiatrów nazywać wiatrem halnym. Prawdziwy halny pojawia się do czterech razy w roku, ale są też takie lata, kiedy nie ma go w ogóle. Nawet jeżeli w mediach usłyszymy, że halny spowodował na przykład jakiś wypadek, to dość często zdarza się, że to wcale nie był ten typ wiatru – mówi Dawid Góra.
Dawid Góra w studiu Radia Kraków, fot. Sylwia Paszkowska
Czy halny powoduje kryzysy psychiczne i przyspiesza porody?
W Zakopanem często mówi się o wzroście liczby samobójstw w czasie halnego. Fakty nie zawsze potwierdzają to przekonanie, a prowadzone na ten temat badania nie dają jednoznacznych odpowiedzi. Zdarza się, że samobójstwa są trudne do zaklasyfikowania – szczególnie w górach, gdzie okoliczności wypadków bywają niejednoznaczne. Wiarygodność danych zapewniają jedynie te przypadki, gdzie przyczynę śmierci można jasno określić, np. przez list pożegnalny lub jednoznaczne okoliczności.
Dawid Góra podkreśla, że halny nie jest sprawcą tragedii, a raczej katalizatorem. Może być czynnikiem, który przyspiesza decyzję o samobójstwie u osoby już zmagającej się z poważnym kryzysem.
Badania na temat halnego prowadził m.in. dr Filip Bolechała, szef Pracowni Tanatologii w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum w Krakowie, który sam nie był przekonany do tego, czy halny w rzeczywistości powoduje zamachy samobójcze. Doktor brał pod uwagę śmierć w wyniku powieszenia i nakładał dane na siatkę występowania halnego. Okazało się, że samobójstw jest więcej w miesiącach letnich, a halny wieje głównie późną jesienią i w styczniu. Przed halnym liczba przypadków była nieznaczna, a w kolejnym badaniu nie wyszły żadne korelacje – mówi Dawid Góra.
Według obiegowej opinii halny w szczególny sposób wpływa na kobiety w ciąży, włączając w to przyspieszanie porodów. Badania, które przytacza w swojej książce Dawid Góra pokazują, że jest to przekonanie uogólnione, które jednak zawiera w sobie ziarno prawdy.
Z badań wynika, że halny nie ma wpływu na ciąże z prawidłowym przebiegiem, natomiast przyspiesza porody w przypadku ciąż nieprawidłowych, obarczonych patologiami – mówi Dawid Góra.
Książka Dawida Góry "Halny. Wiatr, który niesie obłęd", fot. Sylwia Paszkowska
Praca w obserwatorium meteorologicznym na Kasprowym Wierchu
Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne na Kasprowym Wierchu to nie tylko strategiczny punkt pomiarowy, ale również przestrzeń badawcza, a zimą wręcz oaza odcięta od świata. Taras obserwacyjny, który latem pozwala na swobodny dostęp do przyrządów pomiarowych, zimą znika pod grubą warstwą śniegu. Dziś technologia jest bardziej zaawansowana, ale niegdyś pracownicy musieli wychodzić co chwilę na zewnątrz, by manualnie mierzyć prędkość wiatru czy wilgotność powietrza.
W obserwatorium siedzi zawsze co najmniej jedna osoba. Kiedy nie ma pogodyi nie ma turystów,to ta jedna osobaprzebywa w rotundzie i przesyła SYNOP-y,czyli takie zakodowane informacjeo tym, jaka jest np. prędkość wiatru czy wilgotność powietrza – mówi Dawid Góra.
Nie każda wyprawa na Kasprowy kończy się bezpiecznym powrotem. Kiedy kolejka linowa nie działa z powodu silnego wiatru, pracownicy muszą dotrzeć pieszo – niezależnie od pogody. Dla wielu z nich taka wspinaczka w ekstremalnych warunkach to codzienność. Niektóre historie są dramatyczne – jedna z pracownic obserwatorium straciła życie, próbując dotrzeć do miejsca pracy podczas fatalnych warunków atmosferycznych. Zignorowała ostrzeżenia i mimo sugestii kolegi postanowiła wyruszyć w drogę. Ta decyzja zakończyła się dla niej tragicznie, a wydarzenie to było szeroko komentowane w mediach i środowisku górskim.
Radio Kraków informuje,
iż od dnia 25 maja 2018 roku wprowadza aktualizację polityki prywatności i zabezpieczeń w zakresie przetwarzania
danych osobowych. Niniejsza informacja ma na celu zapoznanie osoby korzystające z Portalu Radia Kraków oraz
słuchaczy Radia Kraków ze szczegółami stosowanych przez Radio Kraków technologii oraz z przepisami o ochronie
danych osobowych, obowiązujących od dnia 25 maja 2018 roku. Zapraszamy do zapoznania się z informacjami
zawartymi w Polityce Prywatności.